REKLAMA

Umowy o dzieło trzeba będzie zgłaszać w ZUS-ie. MRPiPS: chodzi tylko o statystykę. Wierzycie?

Od 1 stycznia wszystkie umowy o dzieło będą musiały być zgłaszane do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, który będzie wpisywał do specjalnego rejestru. Taką „niespodziankę” rząd zaszył w pierwszej tarczy antykryzysowej. Resort rodziny i pracy uspokaja, że chodzi tylko o kwestie statystyczne, ale przepisy mówią wprost o weryfikacji umów pod kątem obowiązku opłacania składek.

Umowy o dzieło. ZUS będzie oceniał, czy nie musimy płacić składek
REKLAMA

„Nie ma w planach oskładkowania umów o dzieło. Ich rejestrowanie w ZUS-ie ma służyć celom statystycznym” – zapewnia Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej w odpowiedzi na pytania Radia Zet. O tym, że chodzi tylko o statystykę, zapewnia też sam ZUS.

REKLAMA

Obawy o plany oskładkowania przez rząd umów o dzieło nasiliły się po zapowiedzi obłożenia obowiązkowymi składkami ZUS wszystkich umów-zleceń. Jednak deklaracja, że rząd nie oskładkuje umów o dzieło, które obecnie są całkowicie zwolnione z ZUS, wcale nie jest uspokajające. Niezbyt przekonująco brzmią także zapewnienia o celach statystycznych zusowskiego rejestru umów o dzieło.

Co innego bowiem mówią przepisy, które zaszyto w pierwszej tarczy antykryzysowej. Jak wskazuje „Gazeta Wyborcza”, w ustawie, której celem miało być ratowanie firm przed skutkami zamrożenia gospodarki, zapisano obowiązek informowania ZUS-u o każdej umowie o dzieło od 1 stycznia 2021 roku.

To nie umowa o dzieło, zapłać składki

Jaki związek mógł mieć ten biurokratyczny obowiązek z wiosenną zapaścią gospodarczą wywołaną reakcją na epidemię koronawirusa? Zapewne żaden, ale rząd bardzo sprawnie wykorzystał całe zamieszanie, by przepchnąć przepisy, które w normalnych warunkach wywołałyby opór.

Jak wyjaśniono w uzasadnieniu do ustawy, chodzi o udostępnianie informacji o umowach o dzieło ministrowi właściwemu do spraw finansów publicznych. „Celem zmiany jest umożliwienie ZUS weryfikowania istnienia obowiązku ubezpieczeń społecznych osób wykonujących umowy nazwane umowami o dzieło” – napisano.

Sprawa jest już chyba jasna. Chodzi o weryfikowanie umów o dzieło, czy są prawdziwymi umowami o dzieło, czy jedynie je udają. W tym drugim przypadku ZUS przymusowo zamieni je na umowy-zlecenia i obłoży obowiązkiem uiszczenia składek. Nie da się wykluczyć, że składki trzeba będzie zapłacić wstecz, a to mogą sumy idące w tysiące złotych.

Skąd wiadomo, jak ZUS będzie decydował, co jest umową-zleceniem, a co jest umową o dzieło? Wprawdzie przepisy są tej sprawie bardzo nieostre, jednak ZUS widzi tę kwestię czarno-biało.

ZUS wie, jak rozróżnić umowy cywilnoprawne

„Jeśli zawarłeś umowę o dzieło z firmą, której jednocześnie jesteś pracownikiem albo w ramach tej umowy wykonujesz pracę na rzecz pracodawcy, uważamy Cię za pracownika” – wyjaśnia ZUS w specjalnym poradniku jeszcze z 2018 roku.

Dlatego obejmiemy Cię obowiązkowymi ubezpieczeniami: emerytalnym, rentowymi, chorobowym, wypadkowym i zdrowotnym

– uprzejmie informuje Zakład.

ZUS przyznaje, że „zgodnie z zasadą swobody umów to strony decydują, jaką umowę zawierają”, ale zaznacza, że „gdy wybierają rodzaj umowy, powinny przestrzegać przepisów, w szczególności odpowiednich przepisów Kodeksu cywilnego”. ZUS podkreśla, że liczy się nie nazwa umowy, ale jej „treść, a także warunki i okoliczności, które towarzyszą jej wykonywaniu”.

REKLAMA

Mamy prawo zweryfikować tę umowę

– ostrzega ZUS.

„Jeśli wykonujesz umowę nazwaną umową o dzieło, a stwierdzimy, że jest to faktycznie umowa zlecenia albo umowa o świadczenie usług, to możemy objąć Cię ubezpieczeniami. Dlatego ważne jest, aby prawidłowo ustalić charakter zawieranej umowy” – radzi ZUS. Po 1 stycznia te rady nabiorą szczególnego znaczenia.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA