1,2 mld dol. straty - tak prezentują się kwartalne wyniki Ubera. To jednak i tak o wiele lepiej niż 5 mld. dol. straty po poprzednim kwartale. Co na to rynek? Mimo że strata była o jedną czwartą mniejsza niż spodziewali się analitycy, akcje znów straciły na wartości.
Uber opublikował wyniki za trzeci kwartał bieżącego roku. Przychody wzrosły do 3,8 mld dol. To o blisko miliard dolarów więcej niż w analogicznym okresie ubiegłego roku. Uber zaskoczył analityków, którzy zakładali stratę większą aż o 25 proc. Biorąc pod uwagę, że to konsensus rynkowy, więc trzeba założyć, ze byli tacy, co spodziewali się jeszcze większego tąpnięcia...
Jest to mały powód do zadowolenia, ale pod uwagę należy wziąć, że większą część wcześniejszej, 5-miliardowej straty stanowiły koszty w formie akcji, które spółka wypłaciła po wejściu na giełdę w maju. Koniec końców Uber poprawił się tylko o 100 mln dol.
Najlepiej ma się oryginalny Uber, czyli usługa przewozów.
EBITDA (przychody pomniejszone o koszty operacyjne bez amortyzacji i deprecjacji) biznesu przewozowego wzrosła o 52 proc. rok do roku. Tak dobrze nie jest już niestety z Uber Eats. Przychody tego segmentu wzrosły ze 189 na 316 mln dol. (rok do roku), ale to samo stało się ze stratą. W ciągu trzeciego kwartału Uber Eats przepaliło 31 mln dol., teraz aż 81 mln dol.
Wyniki odbiły się na cenach akcji, które straciły na wartości. Generalnie firma jest o wiele tańsza niż latem. Wówczas za jedną akcję płaciło się 46 dol., dziś 15 dol. mniej.
Uber ma zacząć przynosić zyski za dwa lata.
A przynajmniej jego taksówkarska część. Szef spółki, Dara Khosrowshahi, zapowiada większą dyscyplinę finansową, która głównie przejawia się w pozbywaniu się niepotrzebnych pracowników.
CEO zwolnił już 1/3 marketingu, a w sumie – tylko w ciągu ostatniego kwartału pozbył się aż tysiąca pracowników. Brzmi jak grupowe zwolnienia, ale w przypadku Ubera to zaledwie 2 proc. zatrudnionych.
Uber pracuje również nad nowymi usługami. Dostawami za pomocą dronów, usługami finansowymi czy samojezdnymi autami. Chce również zintegrować wszystkie swoje projekty w jedną aplikację, która – zgodnie ze słowami Khosrowshahi’ego – ma być „systemem operacyjnym dla życia”. Brzmi bardzo ambitnie, ale Uber udowodnił, że może sobie pozwolić na długie marnowanie pieniędzy na nowych rynkach. Nie jest zresztą w tym osamotniony. Jego główny konkurent, Lyft, również niedawno ogłosił blisko pół miliarda straty za ostatni kwartał.