Chcą ograniczyć uprawy tytoniu na całym świecie. Polska miałaby na tym ucierpieć najbardziej
W trakcie trwającego 10. szczytu Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) padają propozycje, które mrożą krew w żyłach polskich plantatorów. Mówi się m.in. o zakazie stosowania filtrów w papierosach i o konieczności ograniczenia wszędzie upraw tytoniu. Z kolei pomysł, żeby podgrzewacze tytoniu i e-papierosy traktować na równie z samymi papierosami, spotkał się krytyką międzynarodowych środowisk medycznych.
WHO bardzo chce ograniczyć zużycie tytoniu. W trakcie obrad zorganizowanych w Panamie padają różne pomysły. Mówi się na przykład o konieczności ograniczenia upraw tytoniu na świecie. To spotkało się z ostra reakcją plantatorów. Jose Javier Aranda z International Tobacco Growers Association zauważa w ostatnim czasie wzrost radykalnych metod stosowanych przez Ramową Konwencję WHO o ograniczeniu użycia tytoniu (FCTC), coraz większe też wykluczenie i brak przejrzystości.
Rozmowy o naszej przyszłości toczą się bez nas - zwraca uwagę Aranda.
Tytoń: ograniczenie upraw najbardziej uderzy w Polskę?
Takie a nie inne plany WHO względem światowych upraw tytoniu bardzo nie podobają się też polskim plantatorom. Przemysław Noworyta, dyrektor Polskiego Związku Plantatorów Tytoniu, w rozmowie z w rozmowie z ISBNews przekonuje, że Polska byłaby jednym z państw, które ucierpiałyby najbardziej na ograniczeniu upraw. I przypomina przy tej okazji, że wyroby tytoniowe są cały czas na pierwszym miejscu towarów eksportowanych przez nas na rynki unijne.
Wiszą nad nami czarne chmury. Boimy się, że w Panamie zapadnie wyrok skazujący nas na bezrobocie. 35 tysięcy polskich rodzin, które od pokoleń żyją z uprawy tytoniu, mogą wylądować na bruku - przestrzega Przemysław Noworyta.
Więcej o tytoniu przeczytasz na Spider’s Web:
W Polsce uprawy tytoniu znajdują się przede wszystkim na Podkarpaciu, w Małopolsce, na Lubelszczyźnie i w woj. kujawsko-pomorskim.
Bardzo liczymy na wsparcie nowego Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi i ministra Czesława Siekierskiego - mówi szef PZPT.
Szykuje się też wyrok na podgrzewacze tytoniu i e-papierosy
Inna propozycja, która padła w trakcie 10. szczytu WHO, dotyczy podgrzewaczy tytoniu i e-papierosów. Światowa Organizacja Zdrowia najchętniej by ich zakazała w ogóle lub zaczęła traktować je dokładnie tak samo jak papierosy. To spotkało się z ostrą krytyką ze strony międzynarodowego środowiska medycznego. Lekarze przypomnieli, że są państwa (na przykład Wielka Brytania czy Szwecja), gdzie szerszy dostęp do alternatywnych wyrobów z nikotyną stał za zmniejszającą się liczbą palaczy. Te kraje jednoznacznie pokazują, że niestandardowa walka z papierosami przynosi znacznie lepsze efekty, niż kurczowe trzymanie się zaleceń WHO.
Trzeba chronić najskuteczniejsze alternatywy dla palenia przed ślepą, nienaukową i ideologiczną wrogością ze strony WHO - wzywa swoich członków brytyjska organizacja charytatywna New Nicotine Alliance.
Lekarze przypominają też przy tej okazji, że wcześniej Parlament Europejski opowiedział się za takim podejściem do walki z nowotworami, które uwzględnia zasadę ograniczania ryzyk zdrowotnych, w tym również w polityce antynikotynowej.