Wracają negocjacje z Czechami w sprawie Turowa. Najpierw polscy związkowcy robią „nastrój”
Związkowcy protestują pod siedzibą Trybunału Sprawiedliwości UE i pod czeską ambasadą w obronie kopalni Turów. Zdaniem aktywistów klimatycznych po pierwsze powinni mieć pretensje przede wszystkim do polskiego rządu, a po drugie twierdzą, że protest związkowców to szantaż wobec sprawiedliwej transformacji. Tymczasem jest polityczna zgoda na powrót do czesko-polskich negocjacji.
Jedziemy też wyręczyć nasz rząd, bo jego dotychczasowe działania w tej sprawie wyglądają słabo. Dlatego bierzemy sprawę w swoje ręce – zapowiadał tuż przed wyjazdem do Luksemburga, pod siedzibę TSUE Jarosław Grzesik, szef Krajowego Sekretariatu Górnictwa i Energetyki NSZZ Solidarność. W sumie z Polski wyruszyło 2 tys. związkowców, bo na tyle obowiązuje pozwolenie. Do Luksemburga przyjedzie grupa wkurzonych związkowców, którzy mają dość takiego traktowania przez organy niesprawiedliwości Unii Europejskiej – przestrzega Grzesik.
Grupę tworzą przede wszystkim związkowcy z PGE i kopalni Turów. Wśród pikietujących będą też przedstawiciele wszystkich regionów NSZZ Solidarność. Protestujący zjawią się pod siedzibą TSUE i pod ambasadą Czech w Luksemburgu. Chcą wręczyć unijnym urzędnikom petycję, w której ostro sprzeciwiają się takiemu jak dotychczas traktowaniu kopalni Turów. Związkowcy podkreślają, że nie można nagle zrezygnować z produkcji 7-8 procent energii, której potrzebuje kraj, i jednocześnie wygasić kompleks energetyczny Turów.
Jeśli chodzi o lokalną społeczność, to jest to skazywanie jej na zagładę. To jest nie tylko pozbawianie ich pracy i chleba. To jest skazywanie regionu na m.in. brak dostaw prądu i ciepła
– mówi Jarosław Grzesik.
Turów: to wina rządu, a nie TSUE
Nieco inaczej na sprawę patrzą aktywiści klimatyczni. W ich ocenie związkowcy przede wszystkim mylą miejsca swojego protestu. Przekonują, że to nie powinna być siedziba TSUE, a raczej pod Kancelarią Prezesa Rady Ministrów. Przecież temat kopalni Turów jest wałkowany od lat. W 2019 r. mieszkańcy Uhelnej ustalali z przedstawicielami PGE budowę muru ochronnego. Więc już wtedy było jasne, że coś jest na rzeczy.
Cała akcja to strzelanie kulą w płot. Adresat postulatów związkowców jest w Polsce i to w naszym kraju leży klucz do rozwiązania problemu. Czy od 2019 r. było za mało czasu na rozwiązanie sporu z Czechami tak, by instytucje strzegące praworządności w Europie nie musiały występować w roli arbitra?
– pyta Tomasz Waśniewski, prezes Fundacji „Rozwój TAK – Odkrywki NIE”.
Aktywiści wytykają rządowi Mateusza Morawieckiego, że nie sprostał konfliktowi z rządem czeskim: zignorował uwagi Republiki Czeskiej w procesie konsultacji transgranicznych, co doprowadziło do eskalacji konfliktu na arenie międzynarodowej; nie potrafił wynegocjować i zawrzeć umowy rekompensującej stronie czeskiej straty środowiskowe.
Przypominają też, że rachunek za niewykonanie postanowienia TSUE cały czas rośnie i na 22 października wynosi już ok. 73 mln zł. A do tego wszystkie, jak przekonują: nie ma pomysłu na rozwiązanie konfliktu, poza wydatkowaniem coraz większych pieniędzy podatników, co energię z Turowa uczyni najdroższym prądem w Polsce, podważając ekonomiczny sens funkcjonowania kompleksu kopalni i elektrowni w Bogatyni.
Atak na ważne instytucje UE nie zbliża nas do pozytywnego rozwiązania konfliktu, którym byłoby stopniowe ograniczenie wydobycia węgla z odkrywki, restrukturyzacja mocy węglowych w Turowie oraz zachowanie i tworzenie nowych miejsc pracy i nowego modelu rozwoju w regionie zgorzeleckim
– zauważa Anna Meres, koordynatorka kampanii klimatycznych w Greenpeace Polska.
Polityczne roszady już się zaczęły
Tymczasem polski rząd wysyła w kierunku Pragi sygnały o chęci porozumienia. Wiadomo, że po wyborach w Czechach doszło do zmiany władzy. Rządzące do tej pory ugrupowanie ANO premiera Babisza stanie się opozycją, a stery w kraju przejmie centroprawicowa koalicja SPOLU. Nie jest tajemnicą, że najważniejszym elementem tej koalicji jest Obywatelska Partia Demokratyczna (ODS) - sojusznik Prawa i Sprawiedliwości w Parlamencie Europejskim. Nic więc dziwnego, że jak już okazało się, że nowy rząd będzie tworzyć w pierwszej kolejności ODS – polscy politycy zaczęli wprost mówić, że teraz rozmowy o przyszłości kopalni Turów będą już znacznie łatwiejsze.
Okazuje się, że czasu nie chce marnować premier Mateusz Morawiecki, który już spotkał się z przedstawicielami ODS po wtorkowej debacie w PE. W czasie rozmowy poruszono sprawy z bieżącej agendy UE: m.in.kwestie związane z polityką energetyczną oraz pakietem klimatycznym. Jednym z tematów była także sprawa Turowa – potwierdza Piotr Müller, rzecznik rządu. I są już pierwsze efekty tych rozmów. Jak się okazuje, jest zielone światło do dalszych negocjacji z Polską ze strony i partii OSD i koalicji STAN – Burmistrzów i Niezależnych, która ma razem z OSD tworzyć nowy czeski rząd.