Jak Polak Czechowi, tak Czech Polakowi. Sąsiedzi żądają natychmiastowego zamknięcia polskiej kopalni
Nie bacząc na zastrzeżenia sąsiadów, Polska wydłużyła koncesję na wydobywanie węgla w kopalni Turów do 2044 r. Takie rozwiązanie jest nie do przyjęcia dla Czechów, którzy domagają się, by Trybunał Sprawiedliwości UE natychmiast zamknął odkrywkę.
Na razie spełnia się najczarniejszy scenariusz dla Czechów. Nie dość, że Polska nie zamierza przyjąć do wiadomości ich zastrzeżeń na temat działalności Turowa, to na dodatek robi wszystko, żeby sytuację jeszcze dodatkowo zaognić i przedłuża koncesję wydobywczą dla działającej tam kopalni do 2044 r.
Republika Czeska nie zgadza się na rozszerzenie wydobycia w kopalni Turów, wydobycie w Turowie zagraża naszym obywatelom, naszej wodzie i środowisku
– utrzymuje Petra Roubickova, rzecznik czeskiego Ministerstwa Środowiska.
Spór o Turów rozstrzygnie TSUE
Tym samym niknie szansa na polubowne rozstrzygnięcie sporu. Czesi znowu uważają, że Polska ich kompletnie pomija w pojmowaniu najważniejszych decyzji, których nasi południowi sąsiedzi są później beneficjentami. Zresztą w ostatnich tygodniach bardzo wyraźnie dało się słyszeć ze strony Polski, że Czesi przesadzają, a kopalnia w Turowie tak na nich wpływa, jak czeskie kopalnie na nas. Ale mimo to nasi południowi sąsiedzi do końca mieli wiarę w to, że po tym jak złożyli za Turów skargę na Polskę do TSUE - tempo sporu nieco wyhamuje. Niestety, stało się dokładnie odwrotnie.
Biorąc pod uwagę, że obecne wydobycie w Turowie jest nielegalne, zwróciliśmy się do Trybunału Sprawiedliwości UE o zawieszenie go do czasu rozstrzygnięcia sprawy przez sąd
– stawia sprawę jasno Roubickova.
Czesi zwracają uwagę, że Polska nawet nie pozwoliła im przystąpić do postępowania kontrolnego w ramach międzynarodowego procesu ochrony oddziaływania na środowisko (OOŚ), który toczy się od 2015 r. Przekonują również, że mają żelazne dowody na to, że funkcjonowanie kopalni Turów obniżyło wody gruntowe w przygranicznej Uhelnej o 8 metrów i proces ten cały czas ustępuje.
Wał zieleni oddzielający Polskę od Czechów prawie gotowy
Tymczasem Polska robi wszystko, co może, żeby pokazać międzynarodowej społeczności, że owszem dalej w Turowie węgiel wykopuje, ale jednocześnie chroni klimat i środowisko, jak tylko może i potrafi. Stąd informacja PGE Górnictwo i Energetyka Konwencjonalna o zbliżających się do końca pracach związanych z budową długiego na 1,1 km ekranu przeciwfiltracyjnego. Przypomnijmy, że to, ze tutaj powstanie wał rośliny chroniący Czechów przed kopalnianym pyłem i kurzem - ustalono już w listopadzie 2019 r., podczas spotkania dyrektora kopalni Turów z mieszkańcami czeskiej miejscowości Uhelna.
W razie potrzeby ekran będzie można rozbudować. Jego skuteczność będzie na bieżąco monitorowana przez polsko-czeski system monitoringu
– czytamy w komunikacie PGE.
Kopalnia i elektrownia w Turowie padnie najdalej za 10 lat?
Bardzo ostro fakt przedłużenia koncesji dla kopalni Turów komentują też działacze klimatyczni. Dr hab. Leszek Pazderski, ekspert do spraw polityki ekologicznej w Greenpeace Polska, przekonuje że zdecydowanie bardziej prawdopodobnym scenariuszem jest ten, w którym dochodzi do niekontrolowanego upadku tak elektrowni jak i kopalni Turów. I to raptem w ciągu najbliższych lat. Upieranie się zaś teraz tak bardzo przy węglu, może odbić się czkawką tamtejszym mieszkańcom.
Region zgorzelecki nie będzie mógł skorzystać z europejskiego funduszu na rzecz sprawiedliwej transformacji, a proces odchodzenia od węgla będzie chaotyczny i niezaplanowany
– ostrzega ekspert.