Nie zdążymy dogadać się z Czechami ws. Turowa. Za kilka dni Bruksela mocno przyciśnie polski rząd
Nowy rząd Czech miał iść Polakom na rękę w sprawie kopalni Turów Jednak zamiast zgody z Pragą, mamy wystawiony za chwilę rachunek przez Komisję Europejską za niewykonywanie postanowienia TSUE. W tym tygodniu też mamy poznać opinię w sprawie tego sporu rzecznika generalnego Trybunału Sprawiedliwości UE, która może okazać się niezbyt miła dla polskiego rządu.
Po zmianie warty w Pradze, o czym zdecydowały zeszłoroczne wybory, zorganizowane na początku października, kopalnia Turów miała przestać przeszkadzać Czechom. Okazuje się jednak, że nowy rząd naszych południowych sąsiadów wcale nie podąża wyznaczoną przez Polaków ścieżką. Najnowszy projekt porozumienia czeskiej minister środowiska Anny Hubackovej wraca wszak do wcześniejszych ustaleń: czyli wypłaty odszkodowania w wysokości 50 mln euro oraz nadzoru 10-letniej umowy między Polska a Czechami przez TSUE.
Dotychczasowe stanowisko Polski różni się od czeskiego. My celujemy w 40 mln euro i tylko dwa lata trwania porozumienia. Na dłużej nie chcemy się wiązać.
Turów: kara już większa niż odszkodowanie
Możliwe, że dalsze rozmowy miedzy Czechami a Polską będą odbywać się już na poziomie premierów. Szef rządu w Pradze Petr Fiala zaznacza, że ciągle pozostały punkty sporne, które trzeba przedyskutować.
Będziemy szukali rozwiązania
– zapowiada.
Nie wiadomo kiedy do tego dojdzie. Pewne jest jedno: Polska już nie będzie się tak spieszyć jak wcześniej. Bo też szans na to, żeby Bruksela – zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami – nie wysłała do Warszawy rachunku za niewykonanie w tym zakresie postanowienia TSUE – praktycznie już nie ma.
Przedstawiciele KE już wcześniej dawali do zrozumienia, że na początku lutego przyjdzie czas egzekucji. Bardzo możliwe więc, że rząd rachunek za Turów dostanie jeszcze w tym tygodniu. I wiadomo, że będzie już bardzo wysoki, o wiele wyższy od odszkodowania, którego od Polski chcą Czesi.
Przypomnijmy: TSUE 20 września 2021 r. nałożył na nasz kraj karę za niezaprzestanie wydobycia węgla w kopalni Turów: 500 tys. euro za każdy dzień zwłoki. I teraz wychodzi na to, że od tego czasu do 30 stycznia zebrało się już w sumie 66,5 mln euro. Czesi chcą odszkodowania w wysokości 50 mln euro, natomiast Polacy są skłonni zapłacić 40 mln euro.
Opinia rzecznika generalnego TSUE
Ale rachunek z Brukseli wyraźnie przekraczający kwotę odszkodowania to nie jedyny cios, jaki może spaść na polski rząd w tym tygodniu w sprawie kopalni Turów. W najbliższy czwartek 3 lutego mamy poznać opinię na temat tego sporu rzecznika generalnego TSUE.
Zwykle, ale nie zawsze, dzieje się tak, że późniejszy wyrok Trybunału jest tożsamy z tą opinią. Sama rozprawa w sprawie tego czesko-polskiego sporu o Turów odbyła się już 9 listopada 2021 r. Wtedy przedstawiciel polskiego rządu wiceminister klimatu i środowiska Piotr Dziadzio przekonywał, że twierdzenia Czechów o braku wody pitnej, który ma wynikać z funkcjonowania polskiej kopalni są bezzasadne.
Te argumenty są zbyt wyprzedzające stan faktyczny
– twierdził.
Nasi południowi sąsiedzi dalej stali na stanowisku, że szkody środowiskowe poczynione przez Turów są znaczące, a Polacy ich nie doszacowują. Na żadne odpuszczanie Warszawie nie chcą się godzić aktywiści z czeskiego Greenpeace. Organizacja ostrzega, że jeżeli rząd w Pradze zgodzi się na zbytnie ustępstwa względem Polski, to sama złoży skargę do KE.