Polska walczy z czwartą falą jak już nikt w Europie. Pamiętacie finał szwedzkiego eksperymentu? Nas czeka to samo
Europejskie kraje jak potrafią starają się odeprzeć atak czwartej fali pandemii. W Polsce Rada Medyczna przy premierze już od dawna zaleca wprowadzanie nowych obostrzeń, ale na razie kończy się na tym, że trzecia dawkę szczepionki dostaniemy o miesiąc wcześniej.

Kiedy Czech chce iść do fryzjera, musi pokazać paszport covidowy lub status ozdrowieńca. Na Słowacji na cztery spusty zamknięte są wszystkie hotele, a restauracje wydają posiłki wyłącznie na wynos. W Niemczech, gdzie już liczba dobowych nowych przypadków COVID-19 przekroczyła 60 tys., rodzaj obostrzeń zależy od landu. Ale najczęściej są to restrykcje związane z korzystania z restauracji i udziałem w imprezach masowych czy zgromadzeniach. We Francji wszyscy uczniowie w szkołach muszą mieć założone maseczki. W Holandii za to certyfikaty covidowe obowiązują też w siłowniach i klubach sportowych.
Polska niektórym coraz bardziej przypomina Szwecję z początku pandemii. Wtedy rząd w Sztokholmie nie zdecydował się na lockdown, otworzył na oścież granice. Nie było żadnych nakazów ani obostrzeń. Szwedzi sami od siebie mieli brać odporności społecznej. Ale koniec końców taka taktyka nie powiodła się. Później odpowiedzialnych w Szwecji oskarżono o zdecydowanie za dużą odwagę w szafowaniu zdrowiem obywateli.
Lockdownu ani ograniczeń nie będzie
W naszym kraju Rada Medyczna przy szefie rządu już wcześniej rekomendowała zwolnienie z obostrzeń i ograniczeń dla osób zaszczepionych, żeby zachęcić Polaków do szczepień. Ale na razie nic z tego nie będzie.
Rządzący już nawet specjalnie nie ukrywają, że nie chcą się narażać swoim wyborcom, wśród których są osoby niechętne szczepieniom - tłumaczy w wywiadzie z „Gazetą Wyborczą” prof. dr hab. Robert Flisiak, prezes Polskiego Towarzystwa Epidemiologów i Lekarzy Chorób Zakaźnych.
Teraz przyszedł czas na kolejną rekomendację od Rady Medycznej. W sprawie trzeciej dawki szczepionki. Jak się okazuje: rząd tym razem ekspertów od zdrowia posłucha.
Trzecia dawka szczepionki szybciej
Do tej pory obowiązywała zasada, że na trzecią dawkę szczepionki można zapisywać się po upływie co najmniej sześciu miesięcy od drugiego szczepienia. Ale widząc, jak rozpędza się czwarta fala pandemii, Rada Medyczna przy premierze nie chce tyle czekać. Dlatego w ciągu następnych kilku dni będzie oficjalne zalecenie, żeby trzecią dawką szczepić szybciej.
Najpewniej będzie to możliwość skrócenia tego okresu do pięciu miesięcy. Ta zmiana ma być lada moment - zapewnia w rozmowie z PAP prof. Magdalena Marczyńska z Kliniki Chorób Zakaźnych Wieku Dziecięcego Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.
Jak tłumaczy ekspertka, teraz trzeba przede wszystko zaradzić coraz większemu braku wydolności służby zdrowia. Dlatego członkowie Rady Medycznej mocno trzymają kciuki za Sejm, żeby ten jednak przyjął przepisy pozwalające pracodawcy weryfikować szczepienia pracowników. Niezależnie od działań legislacyjnych, w kolejnych tygodniach władza ma jeszcze bardziej skoncentrować się na zasadzie DDM (dystans-dezynfekcja-maseczka). Nie jest też tajemnicą, że służby mundurowe będą w najbliższych tygodniach baczniej przyglądać się Polakom i mają zdecydowanie częściej niż teraz wlepiać mandaty za brak zakrytych nosów i ust.
Samorządowcy ponaglają rząd
Braku konkretnych działań ze strony rządu zupełnie nie rozumieją samorządowcy skupieni w Związku Miast Polskich. Dali temu wyraz w specjalnym oświadczeniu.
Politycy PiS-u zablokowali zapowiedziane działania, a powodem tej decyzji jest – naszym zdaniem – strach o słupki poparcia w kontekście wysokiej inflacji. Równocześnie rzecznik resortu zdrowia mówi wprost o obawie przed ewentualnymi protestami społecznymi – czytamy w nim.
Sygnatariusze dokumentu podkreślają kompletne ich zdaniem lekceważenie sytuacji przez Ministerstwo Edukacji i Nauki. Samorządowcy uważają, że resort nie podjął żadnych kroków na rzecz właściwego, sanitarno-epidemiologicznego zabezpieczenia systemu oświaty przez wzrostem zachorowań. Przedstawiciele ZMP nie mają też wątpliwości, że ograniczenia dla niezaszczepionych powinny być wprowadzone już dawno temu.
Zamiast racjonalnych działań na rzecz ograniczenia zakażeń resort zdrowia informuje, że nadal mamy wolne łóżka covidowe i respiratory, to znaczy: mamy gdzie umierać. Kategorycznie protestujemy przeciwko takiemu pojmowaniu odpowiedzialności za współobywateli – czytamy w oświadczeniu ZMP.