Jeśli chodzi o TikToka, zakażemy go w Stanach Zjednoczonych. Mam taką władzę – zapewniał kilka dni temu Donald Trump. Teraz amerykański prezydent chyłkiem wycofuje się z tej odważnej deklaracji i daje właścicielom aplikacji 45 dni na dogadanie się w sprawie sprzedaży. Problem w tym, że Chińczycy ani myślą pozbywać się TikToka.
Trudno w tej chwili stwierdzić, czy słowa o delegalizacji TikToka w USA zostały wypowiedziane pod wpływem chwili, czy były elementem strategii prezydenta Stanów Zjednoczonych. Amerykańska administracja od dawna wywierała naciski na ByteDance, grożąc odcięciem aplikacji od rynku. Za każdym razem kończyło się jednak głównie na pohukiwaniach.
Trump kontra tiktokerzy
Tym razem miało być inaczej. Trump zaprzągł cały swój autorytet i ogłosił, że dni TikToka na amerykańskiej ziemi są policzone. Jeżeli były to tylko słowa rzucone na wiatr, prezydent wyszedł na osobę, którą do ustępstw zmusiły… miliony nastolatków. Taką przynajmniej wersję podaje Reuters. Według informacji agencji Trump po rozmowie ze swoimi doradcami miał dojść do wniosku, że batalie w mediach społecznościowych z młodymi influencerami, to ostatnie czego potrzebuje przed zaplanowanymi na listopad wyborami.
Jeśli Trump chciał natomiast tylko zmusić ByteDance do szybszej sprzedaży aplikacji, to blamaż jest tym większy. Gazeta China Daily oskarżyła miliardera, że urządza „polowanie na czarownice”. New York Times pisze natomiast o liście, jaki CEO spółki, Zhang Yiming, wysłał do swoich pracowników. W jego treści miało znaleźć się zapewnienie, że nakaz sprzedaży nie robi na nim wrażenia. Ba, Yiming nie zgadza się ponoć na sprzedaż TikToka Amerykanom.
Cena za TikToka? Marne 50 mld dol.
Potencjalnym kupcem, już oficjalnie, stał się Microsoft. Korporacja do kwestii przejęcia podchodzi jednak nader ostrożnie.
Firma jest zobowiązana do nabycia TikTok z zastrzeżeniem pełnego przeglądu bezpieczeństwa i zapewnienia odpowiednich korzyści ekonomicznych Stanom Zjednoczonym, w tym Departamentowi Skarbu Stanów Zjednoczonych
– podkreśliła spółka w oświadczeniu
Microsoft zastrzega jednak, że nie ma absolutnie żadnej pewności, że umowa zostanie zawarta. Według Reutersa potentat z Redmond dostał od Komitetu ds. Inwestycji Zagranicznych 45 dni na sfinalizowanie transakcji. W kręgu jego zainteresowań nie znajduje się jednak TikTok jako taki, co jego operacje w USA, Australii, Kanadzie i Nowej Zelandii. Firma zapewnia jednocześnie, że po ewentualnym przejęciu zabezpieczy dane użytkowników z USA przed wyciekiem do Chin. Umowa może ją kosztować nawet 50 mld dol.
Na razie zamiast szybkiego, stanowczego bana, mamy ciągnące się negocjacje. ByteDance uchyla się od sprzedaży TikToka, a bez jego dobrej woli Microsoft nic nie zdziała. A Trump? Okazało się, że mieć władzę to jedno, ale posiadać warunki do jej wyegzekwowania, to już zupełnie inna kwestia.