Nie likwidujcie Tauronu! Związkowy błagają rząd i proszą o interwencję szefów Solidarności
Związkowcy z Tauronu czują, że są coraz bardziej pod ścianą. Od tygodni zwracają uwagę na możliwy ich zdaniem scenariusz, w którym spółka ma być podzielona na mniejsze podmioty. Ta operacja ma odbyć się razem z transferem pracowników. Ale nikt ich sprzeciwu nie bierze na poważnie. No więc napisali do szefa „Solidarności”.

Pracownicy Tauronu boją się, że po wydzieleniu aktywów węglowych nie będzie co zbierać. Zostanie tylko dystrybucja i sprzedaż energii i jakieś tam elementy OZE. Te, jak uważają związkowcy, koniec końców przejmie PGE.
Dlatego, przekonują związkowcy z Tauronu, trzeba podjąć wspólne działania, które będą miały na celu w pierwszej kolejności „utrzymania funkcjonowania Grupy Tauron w dotychczasowej strukturze organizacyjnej”. Bogdan Tkocz, wiceprzewodniczący komitetu protestacyjno-strajkowego w Grupie Tauron, przekonuje że takiego rozwiązania nie chcą też związkowcy z PGE.
Tauron: związkowcy proszą o pomoc „Solidarność”
Komitet protestacyjno-strajkowy w Tauronie funkcjonuje już od kilku miesięcy. Już w zeszłym roku tamtejsi związkowcy głośno wyrażali żal, że przy okazji rozmów na temat transformacji górnictwa i energetyki - rząd najzwyczajniej w świecie o nich zapomniał. Wtedy wiceminister aktywów państwowych Artur Soboń zapewniał o „chęci rozpoczęcia dialogu z szeroką reprezentacją branży w najszybszym możliwym terminie, przy uwzględnieniu sytuacji epidemiologicznej w kraju” oraz obiecywał, że „żadne rozstrzygnięcia w przedmiocie transformacji ie zostaną podjęte bez konsultacji ze stroną społeczna z sektora elektroenergetycznego”. Takie deklaracje padały już na przełomie października i listopada ubiegłego roku.
Alę nic takiego się nie stało i nikt na poważnie ze związkowcami z Tauronu do jednego stołu nie usiadł. Dowiedzieli się za to, o czym jak przekonują nie mieli bladego pojęcia, że wydzielenie aktywów węglowych z Tauronu ma się odbyć razem z pracownikami. „Na wcześniejszych spotkaniach z przedstawicielami rządu przedstawiano nam to zupełnie inaczej” – nie ukrywa zdziwienia Bogdan Tkocz. Ponieważ tych żali nikt najwyraźniej z rządu nie chciał słuchać - w końcu zdecydowali się poprosić o pomoc m.in. szefa „Solidarności”.
Nowy prezes dalej pójdzie w zielone?
Związkowcy z Tauronu boją się jeszcze jednego: że powtórzy się niedawna sytuacja z JSW, gdzie przeprowadzono procedurę konkursową na wybór nowego prezesa. Kłopot w tym, że murowany kandydat na to stanowisko był znany o wiele wcześniej i późniejszy wybór tylko to potwierdził.
Proszą jednocześnie szefa PiS oraz premiera Mateusza Morawieckiego o pilne spotkanie w tej sprawie. Boją się, że nowy prezes będzie tylko słuchał wskazań rządu, zapędzając przy okazji dotychczasową strategię spółki w kozi róg. Tymczasem rewolucja fotowoltaiczną w Tauronie w poprzednim roku osiągnęła rekordowe poziomy. Firma w 2020 r. przyłączyła do swojej sieci dystrybucyjnej ponad 97,7 tys. mikroinstalacji o łącznej mocy 658 MW.
To tylko jeden z elementów przechodzenia Tauronu w zielone, który rozpisano na 10 lat - do 2030 r. Główny cel zakłada zwiększenie do ponad 65 proc. udziału odnawialnych źródeł energii w miksie wytwórczym, przy równoczesnym ograniczeniu emisji CO2 o połowę. Do 2025 r. Tauron zamierza mieć ponad 1000 MW mocy zainstalowanej w turbinach wiatrowych na lądzie oraz farmy fotowoltaiczne o mocy 300 MW.