Strajkujący kurierzy Glovo z Trójmiasta doczekali się reakcji na weekendowy protest. Firma w przesłanych do nich e-mailach przyznała, że po wprowadzeniu nowych zasad naliczania wynagrodzeń „średni poziom zarobków zaczął spadać”. Zaproponowała też rozmowę z kurierami. – Żadne konkrety nie padły – słyszymy jednak od rozczarowanych kurierów. Ich losem zainteresował się poseł partii Razem Adrian Zandberg.
Trzy tygodnie temu Glovo wprowadziło zmiany w systemie rozliczeń kurierów w trzech miastach – w Rzeszowie, Elblągu i Białymstoku. Spółka z hiszpańskim rodowodem zapewniała wówczas, że modyfikuje jedynie sposób naliczania składowych wynagrodzenia, a średnia wypłacana pensja będzie taka sama. No i co? I nic z tego: dostawcy szybko zorientowali się, że mocno dostali od Hiszpanów po kieszeni.
Jak tłumaczą kurierzy, wynika to głównie z faktu, że teraz nie dostają wynagrodzenia za dystans pokonany od miejsca przyjęcia zlecenia do punktu odbioru (restauracji, sklepów), a potem do klienta, lecz jedynie za pokonanie tego drugiego odcinka. Dodatkowo algorytm aplikacji nie zważa na to, jak daleko od punktu odbioru się znajdują, przez co notorycznie trafiały im się zlecenia, w których musieli za darmo przejechać 10 km, aby odebrać zamówienie, które mieli dostarczyć 2 km dalej. A ponieważ aplikacja płaci tylko za pokonanie krótszego dystansu, ich pensje skurczyły się o nawet 40 proc.
Białostoccy kurierzy nie godzą się na taką obniżkę i zorganizowali protest. Ten jednak został stłumiony jednym kliknięciem. Aplikacja po prostu zablokowała strajkujących.
W ostatni weekend na protest zdecydowali się pracownicy z Gdańska. Strajk był liczniejszy, brało w nim udział 60 osób, trwał dwa dni, a kurierzy nie tylko nie realizowali zamówień mimo włączonej gotowości w aplikacji, ale też zamawiali przez aplikację drobne zakupy, jak ketchup z McDonalda, aby dodatkowo obciążyć system i opóźnić dostawy do klientów. Zdaniem kurierów w niektórych dzielnicach aplikacja została wyłączona dla klientów, bo nie było komu realizować zleceń.
Strajkujący liczyli, że protest przekona Glovo do rozmów. Nic z tego. Kurierzy wysłali więc do firmy postulaty: dojazd do punktu odbioru nie może być nie większy niż 3 km, a tzw. bonus (mnożnik) ma wynieść 1,50. Zapowiedzieli też, że jeśli nie dojdzie do porozumienia, będą kontynuować strajk.
W poniedziałek po publikacji naszego artykułu protestujący otrzymali wiadomości od Glovo. W przesłanym e-mailu firma podkreśla, że nowy system został już wprowadzony w innych krajach, jak Rumunia czy Gruzja. Podkreśliła, że „zmiana nie miała na celu obniżenia zarobków”, ale przyznała, że po wprowadzeniu nowych zasad zarobki spadły.
Rozumiemy, że w przypadku niektórych osób, zwłaszcza w pierwszych dniach po jej wprowadzeniu, mogło być inaczej. Gdy tylko zauważyliśmy, że średni poziom zarobków zaczął spadać – zareagowaliśmy na to podniesieniem bonusów godzinowych. (…) Żaden proces nie jest bezbłędny, z czasem jednak system bonusów będzie dopracowany do tego stopnia, aby umożliwić Wam cieszenie się ze stałych zarobków
– czytamy w e-mailu Glovo skierowanym do kurierów.
Glovo zakomunikowało też kurierom, że będzie ich na bieżąco informować o średnich zarobkach w danym mieście. Podało również, jak stawki godzinowe wyglądały w ostatnich dniach. Na przykład w poniedziałek 10 maja, czyli tydzień po wprowadzeniu zmian, średnia stawka wynosiła 21,64 zł za godzinę. W sobotę i niedzielę, czyli kiedy trwał strajk była już wyższa i wynosiła odpowiednio 23,67 i 28,78 zł.
To jednak kwoty brutto, a do tego trzeba odjąć od nich koszty paliwa czy amortyzacji samochodu
– mówi Bizblog.pl Maciej Słowik, jeden z kurierów i organizator weekendowego protestu.
Dodaje też, że w czasie strajku stawki były wyższe, bo algorytm aplikacji zwiększył bonus z 1,40 do 1,65.
Miało to zapewne skłonić kurierów do powrotu do pracy
– dodaje Maciej Słowik.
Glovo proponuje kurierom pokaz slajdów
Glovo w przesłanym pracownikom e-mailu zapowiedziało, że zorganizuje spotkania online, w czasie których strajkujący będą mogli porozmawiać o wprowadzonych zmianach. W tym celu kurierzy dostali specjalny formularz, poprzez który mogli zapisać się na wybrany termin i godzinę spotkania.
Jedno z nich odbyło się we wtorek przed południem. Jego uczestnicy przekonują, że nie padły na nim żadne konkrety.
To nie były też żadne negocjacje, a jedynie rozmowa i pokaz slajdów, jak działa nowy system. Bombardowaliśmy ich pytaniami na temat niekorzystnych dla nas zmian, ale odpowiadali wymijająco. Nie padły żadne konkrety. Obiecali nam jedynie, że bonus (mnożnik) nie spadnie poniżej 1,10
– relacjonuje Maciej Słowik.
Dodaje, że kurierzy pytali również, dlaczego zaskoczono ich zmianami (w czwartek ogłoszono, że obowiązują od poniedziałku).
Byli zmieszani i nie wiedzieli co odpowiedzieć. Obiecano nam, że spotkań będzie więcej, kurierzy dostaną narzędzia do wyrażania opinii, a planowane zmiany będą komunikowane z większym wyprzedzeniem. To jednak nie zmieni naszych zarobków
– ubolewa Maciej Słowik.
Kurierzy w czasie spotkania próbowali dowiedzieć się, czy Glovo zmieni system tak, że nie będą otrzymywać zleceń daleko od miejsca odbioru.
Odpowiedzieli, że nie są w stanie nic obiecać, ale zastanowią się, czy będą w ogóle zajmować się tą kwestią. Nie ma więc żadnych konkretnych deklaracji. Cała ta rozmowa nic nie zmieniła
– opowiada.
Na rozmowę i spotkanie liczyli również kurierzy z Białegostoku, którzy strajkowali pod koniec kwietnia. Czarek, jeden z dostawców pracujących w stolicy Podlasia, jest jednak zaskoczony, kiedy pytam go o spotkanie z pracodawcą.
Niestety nic się nie zmieniło. Nikt z nami nie rozmawiał. Żadnego zaproszenia na rozmowę nie było
– mówi.
Kurierzy Glovo szykują się do kolejnego strajku
Maciej Słowik wierzy, że porozumienie z Glovo jest możliwe. Zapowiada, że w przeciwnym wypadku zorganizują kolejny strajk, choć nie będzie to łatwe, bo nastroje wśród dostawców są fatalne.
Większość kurierów wróciła w poniedziałek do pracy. Coraz mniej osób chce protestować, bo nie widzą efektów. Rezygnują, nie widząc szans w starciu z tak potężną firmą. Wierzę jednak, że jeśli nic się nie zmieni, nie będzie porozumienia, to motywacja wróci i w najbliższy lub kolejny weekend, kiedy zamówień jest najwięcej, znów będziemy strajkować
– zapowiada Słowik.
Po naszej publikacji na problem kurierów Glovo zwrócił uwagę Adrian Zandberg, poseł z partii Razem, który skierował do Ministra Rozwoju, Pracy i Technologii z interpelację w tej sprawie.
„Pracujący w oparciu o platformy cyfrowe, takie jak aplikacje dostawcze, to grupa, która szybko rośnie. Cyfrowy lokaut w Glovo pokazuje, że nie mają oni w zasadzie żadnych praw pracowniczych. Ich warunki pracy i płacy są zmieniane bez ostrzeżenia, ze skutkiem natychmiastowym. Prawo do strajku, które gwarantuje im art. 59 Konstytucji RP, może zostać w praktyce bez żadnych konsekwencji łamane”
– napisał poseł i zapytał czy resort planuje objąć wspomnianą grupę ochroną oraz zagwarantować im konstytucyjne prawa.
Zapytaliśmy Glovo, czy firma będzie negocjować ze strajkującymi kurierami oraz czy w przypadku kolejnych strajków aplikacja znowu zablokuje zbuntowanych kurierów. Do chwili publikacji nie dostaliśmy odpowiedzi.