Słodkie napoje zdrożeją o 40 proc? Mamy to w d… Dosłownie. Wolimy nadal tyć i umierać o 15 lat za wcześnie
Słodzone napoje mogą podrożeć w Polsce z powodu podatku cukrowego nawet o 40 proc. I dobrze. Rząd chciał, żeby było drogo, wtedy przestaniemy pić to, co niezdrowe. I co? I nic, bo tylko 20 proc. z nas rzeczywiście zamierza ograniczyć picie słodzonych napojów. Nie rusza nas nadwaga, otyłość, życie krótsze o 15 lat czy groźba raka.
Statystycznie każdy z nas zjada 51,1 kg cukru rocznie - wynika z danych GUS z ubiegłego roku. To 28 łyżeczek cukru dziennie! Tymczasem Światowa Organizacja Zdrowia zaleca spożywanie maksymalnie 10 łyżeczek dziennie.
I z roku na rok jest coraz gorzej. Z danych Narodowego Funduszu Zdrowia wynika, że przeciętny Polak zjada rocznie o 11,8 kg cukru więcej niż jeszcze 10 lat wcześniej.
Efekty są takie:
- 3 mln Polaków choruje na cukrzycę, z czego tylko 1 mln się leczy, reszta nie ma pojęcia, że grozi im zaburzenie pracy nerek, ślepota, czy amputacja kończyn;
- kolejne 5 mln Polaków jest w tzw. stanie przedcukrzycowym - ta liczba plasuje nas na niechlubnym czwartym miejscu w Europie, a jeśli nic się nie zmieni, za 15 lat będziemy na pierwszym miejscu;
- nadwagę lub otyłość na już ok. 20 mln Polaków, z czego tylko 4 mln ma świadomość, że to zagrożenie dla ich zdrowia i życia i pozostaje pod kontrolą lekarza;
- otyłość powoduje natomiast nie tylko cukrzycę, ale też nowotwory: jelita grubego, przełyku, macicy, piersi, prostaty czy mózgu. Dlatego to nie przypadek, że podatek od cukru, który zacznie obowiązywać od 1 stycznia 2021 r. jest elementem Narodowej Strategii Onkologicznej.
A! I jako wisienka na torcie: NFZ szacuje, że osoby, których śmierć można powiązać z nadmiernym spożyciem słodzonych napojów, żyją o 15 lat krócej niż przeciętnie osoba w ich wieku.
Mało?
Tylko co piątego Polaka wystraszy cena
Mało. Bo z ostatnich badań przeprowadzonych przez agencję Zymetria opisywanych przez „Rzeczpospolitą” wynika, że tylko 25 proc. Polaków wierzy, że nowa opłata cukrowa pomoże w walce z otyłością czy alkoholizmem (bo dotyczy też tzw. małpek, w więc alkoholu w małych butelkach).
60 proc. negatywnie ocenia podatek cukrowy, 50 proc. uważa, że głównym skutkiem tego podatku będzie poprawa sytuacji budżetu, a jego koszt poniosą i producenci słodkich napojów i ich konsumenci.
I racja. Polska Federacja Producentów Żywności szacowała, że podatek cukrowyspowoduje podniesienie cen napojów w Polsce nawet aż o 40 procent. Polskich konsumentów to jednak nie rusza. Tylko co piąty badany przez agencję Zymetria odpowiedział, że zamierza ograniczyć picie słodzonych napojów w związku nowym podatkiem i wzrostem cen.
Danina nie działa nie tylko na Polaków
Ciekawe, że doświadczenia innych krajów na świecie, które już wcześniej wprowadziły podatek od cukru, też wcale nie oszałamiają efektami. W Wielkiej Brytanii po wprowadzeniu takiego podatku spożycie cukru nadal rośnie. Podobnie w Danii i na Węgrzech. U naszych sąsiadów efekt zresztą był jeszcze gorszy, bo konsumenci z powodu wzrostu cen zaczęli po prostu wybierać tańsze produkty gorszej jakości, co jeszcze mocniej odbija się na ich zdrowiu.
Rząd Danii natomiast skapitulował, bo po wprowadzeniu podatku Duńczycy w strefie przygranicznej zaczęli masowo jeździć po słodycze i słodkie napoje do Niemiec, co boleśnie odbiło się na duńskim budżecie. Podatek ostatecznie wycofano.
To nie podatek
Ile zarobi na nowej daninie polski rząd? Szacuje się, że lekko ponad 3 mld zł rocznie. Choć powszechnie tak się nazywa tę opłatę, nie jest ona podatkiem i wcale nie trafi do kieszeni ministra finansów. 96,5 proc. z tej kwoty trafi do NFZ, a jedynie 3,5 proc. do kasy państwa.
NFZ-owi te pieniądze bardzo się przydadzą, bo koszty leczenia skutków naszego cukrowego obżarstwa dramatycznie rosną. W 2025 r. NFZ na leczenie chorób związanych z otyłością wyda nawet o 1 mld więcej niż jeszcze w 2017 r.
Może jednak się opamiętamy?
Z badań Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego - Państwowego Zakładu Higieny wynika, że zbyt wysoką masę ciała ma 58,8 proc. mężczyzn oraz 41,1 proc. kobiet. Na otyłość cierpi ok. 11 proc. Polaków.
Jeśli na nas jest już za późno, bo wiadomo, cukier uzależnia, zadbajmy chociaż o dobre nawyki naszych dzieci. Bo na razie sytuacja wygląda dramatycznie.
W uzasadnieniu projektu ustawy o podatku cukrowym znajdujemy informację, że polskie dzieci od kilku lat należą do najszybciej tyjących w Europie. Ok. 10 proc. dzieci w wieku 1-3 lat ma nadwagę lub otyłość, a dodatkowe 18,4 proc. jest zagrożone nadmierną masą ciała.
Wśród ośmiolatków nadwaga lub otyłość dotyka już co trzeciego, a w kategorii wiekowej 10-16 lat problem nadmiernej masy ciała dotyczył co piątego dziecka.
Część z nich za kilkadziesiąt lat może czekać rak, ślepota albo amputacja kończyn. Naprawdę chcemy im to robić?