REKLAMA

Sklepy stacjonarne do lamusa. Popularna marka odzieżowa zwalnia właśnie 1500 osób

Masowe zwolnienia, które zarządziła szwedzka marka H&M można odczytywać jako efekt rosnącej w całej Europie inflacji i kryzysu wywołanego wojną w Ukrainie. Ale da się na całą sprawę spojrzeć szerzej. Skandynawski potentat odzieżowy opiera swoją działalność na sprzedaży stacjonarnej, a ta staje się dla sklepów coraz mniej dochodowa.

Sklepy stacjonarne do lamusa. Popularna marka odzieżowa zwalnia właśnie 1500 osób
REKLAMA

Wielu klientów zarzekało się jeszcze niedawno, że przez internet można kupować różne rzeczy, ale ubrania i buty trzeba koniecznie obejrzeć na własne oczy. Rozmiarówka może przecież nie pasować, zdjęcia nie zawsze oddają kolory, a krój pozostaje już w ogóle nie do sprawdzenia.

REKLAMA

Te pojękiwania zakończyła pandemia. Nagle okazało się, że przemysł odzieżowy jak każdy inny może śmiało opierać się na e-commerce. Udział sprzedaży przez internet w Polsce w kategorii odzież i obuwia skoczył w ciągu roku z 17 proc. do 44 proc. Wiele marek wyciągnęło z tego wnioski i zaczęło rozbudowywać swoje sklepy internetowe.

Dla tradycyjnych sklepów był to początek kłopotów

Ruch w galeriach handlowych szybko się wprawdzie odbudowywał, ale wszyscy mieli świadomość, że powrotu do stanu sprzed ataku Covid-19 już nie ma. Internet wziął co jego. A teraz będzie brał jeszcze więcej, bo branża zaczyna dotkliwie odczuwać lawinowo rosnące koszty utrzymania sklepów.

Z punktu widzenia sprzedawców handel stacjonarny zaczyna być powoli fanaberią tej części klientów, która do kupowania przez sieć jeszcze się nie przyzwyczaiła. Właściciel sklepu musi zapłacić wynajmującemu czynsz za korzystanie z lokalu, opłacić pracowników, którzy siedzą za ladą bez względu na poziom ruchu i płacić za oświetlenie. Zdaniem starszej analityczki Hargreaves Lansdown, Susannah Streeter szczególnie to ostatnie daje się dzisiaj koncernom poważnie we znaki.

Analityczka odnosiła się w swoim komentarzu wprost do sytuacji H&M

Szwedzka firma ogłosiła zamiar zwolnienia 1500 osób. Chce dzięki temu zaoszczędzić 190 mln dol. O zamykaniu placówek mowy na razie nie ma, myślę jednak, że to tylko kwestia czasu. Skąd to przekonanie? Spójrzmy chociażby na polski rynek.

Związek Polskich Pracodawców Handlu i Usług (ZPPHiU) alarmuje, że mimo rosnących przychodów, zyski najemców centrów handlowych maleją. Z nawiązką zżera je inflacja.

REKLAMA

Niepokój ZPPHiU budzi również kwestia bezpieczeństwa energetycznego. Z jednej strony najemcy lokali płacą dzisiaj krocie za dostarczenia prądu do sklepów i oświetlanie wszystkich powierzchni wspólnych, z drugiej sen z powiek spędza im widmo niedoboru energii. Związek pisze, że w przypadku wyłączenia światła najemcy nie mogą liczyć na żadne upusty ze strony galerii.

Mnożące się ryzyka sprawiają, że prowadzenie stacjonarnego sklepu staje się coraz trudniejsze. Przejście w świat online kusi i jeżeli klienci nie dokonają nagle jakiegoś odwrotu od internetowych zakupów, z możliwości, które daje e-commerce będzie korzystać coraz więcej globalnych marek. Nie tylko odzieżowych.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA