Pierwszy polski sklep socjalny robi furorę. Chleb za 50 gr? A może masło za 2 zł?
Odwiedziłem pierwszy w kraju sklep socjalny na katowickim osiedlu Tysiąclecia. Ale zakupów nie zrobiłem. Z Ewą Szymurą, kierowniczką tej unikatowej w skali kraju placówki, rozmawiałem krótko. Tak jak pozostałych czworo pracowników ma ręce pełne roboty.
Współpracujący z placówką wolontariusze też raczej na nudę nie narzekają, bo kolejka przy kasie prawie nigdy nie znika. A towar - którego brakuje, ale o tym nieco później - trzeba co chwilę wykładać na puste miejsca na półkach.
Zapotrzebowanie na tego typu placówkę okazało się ogromne. Rozdzwonił się też telefon i dostaliśmy mnóstwo pytań z innych miast
– mówi Ewa Szymura.
Sklep socjalny dla najuboższych
Takich cen, z jakimi mamy do czynienia w sklepie przy ul. Tysiąclecia 82, rzeczywiście nie zobaczymy nigdzie indziej. Za chleb zapłacimy 50 gr, tyle samo za drożdżówkę, kawałek ciasta albo ponad kilogramową paczkę pomidorów. Ewa Szymura przekonuje, że zdecydowanie największą popularnością klientów cieszą się artykuły spożywcze, nabiał, pieczywo oraz warzywa i owoce. Kupujących jest bardzo dużo.
Jeszcze w tak zwanych godzinach seniorskich, między 10 a 12 nie ma tak dużo klientów. Ale potem do godz. 15 są już tłumy
– mówi.
Dzieje się tak mimo że w tym sklepie nie wszyscy mogą kupować. Aby zrobić zakupy, trzeba spełnić określone warunki: być mieszkańcem Katowic i mieć dochody w gospodarstwie w przeliczeniu na jedną osobę nie wyższe niż 200 proc. określonego ustawowo minimum socjalnego.
Wtedy pracownicy MOPS dają skierowanie upoważniające do zakupów przez rok. Kupować mogą tutaj też mieszkańcy skierowani przez prezydenta miasta interwencyjnie w wyniku nagłych zdarzeń losowych. W takim przypadku upoważnienie do zakupów w katowickim sklepie socjalnym ważne jest przez pół roku. Dodatkowo drzwi placówki otwarte są też dla wolontariuszy Fundacji Wolne Miejsce, na stałe zaangażowanych w służbę społeczną.
Na razie tylko Katowice, ale inne miasta też chcą
Projekt realizowany jest wspólnie przez miasto Katowice oraz Fundację Wolne Miejsca. Sklep na oś. Tysiąclecia jest pilotażem do tworzonej właśnie ogólnopolskiej sieci sklepów socjalnych „Spichlerz”.
Pomysł na sklepy socjalne przyszedł do nas z Wiednia, gdzie 12 lata temu powstały pierwsze tego typu placówki, a przez zaprzyjaźnione z fundacją osoby, mogliśmy na przełomie lat 2019 i 2020 odbyć wizyty studyjne w poszczególnych sklepach i czerpać z know-how kierowników i pracowników tych placówek
– mówi w rozmowie z Bizblog.pl Piotr Kochanek, wiceprezes Fundacji Wolne Miejsca.
Już po tygodniu od uruchomienia sklepu socjalnego w Katowicach można z dużą dozą prawdopodobieństwa założyć, że pilotaż projektu zdaje egzamin celująco. Następny tego typu sklep powstać ma w Dąbrowie Górniczej. Zainteresowani są też w Chorzowie, Siemianowicach Śląskich, Świętochłowic i innych miastach. Trwają przygotowania do otwarcia placówek w Warszawie, Kołobrzegu, Kaliszu, Ostrowie Wielkopolskim, Olsztynie, Radomiu, Łodzi, Mysłowicach i Legnicy.
Klientów dużo, tylko towaru brakuje
O to, że dla klientów katowickiego MOPS-u sklep na Tysiącleciu stał się bardzo ważnym punktem, nie trzeba się martwić. Nie znikająca kolejka przy kasie jest wystarczającym dowodem. Na razie placówka czynna jest od poniedziałku do piątku w godzinach od 10 do 15. Ale bardzo możliwe, że po nowym roku w środy sprzedaż będzie przedłużona do godzin wieczornych.
Ostatnio zapukała do nas jedna pani, która wychowuje trójkę dzieci i powiedziała, że nie da rady dojechać do nas do godz. 15. i czy byłaby możliwość wydłużenia godzin sprzedaży. Mamy coraz więcej takich sygnałów
– twierdzi Ewa Szymura.
Znacznie gorzej jest z towarem, którego po prostu brakuje. Katowicki sklep socjalny bazuje bowiem na sygnałach od sieci i pojedynczych sklepów o artykułach, którym zbliża się termin ważności, ale ciągle są pełnowartościowe. I takich „cynków” mogłoby być znacznie więcej.
Wydaje mi się, że sporo sklepów może o nas po prostu nie wiedzieć. Dlatego zależy nam na nagłaśnianiu naszej inicjatywy, by informacja dotarła do jak największej liczby handlowców
– przekonuje kierowniczka sklepu socjalnego.
Na razie wspólny pomysł Katowic i Fundacji Wolne Miejsca wspiera Tauron, ING, a także miejscowe przedsiębiorstwa jak sieć piekarni „Kłos” oraz IKEA Katowice.
Wsparcie ze strony piekarni założonej przez Mariana Kurzycę, który jest z naszą fundacją od samego początku, jest dowodem na to, że nasze projekty społeczne mogą być dopełnieniem misji społecznej firmy wrażliwej na potrzeby drugiego człowieka. Z kolei współpraca z firmą rozpoznawalną na całym świecie ma dla nas wymiar nie tylko finansowy, ale także moralny, ponieważ połączyliśmy wspólne elementy naszych misji związanych z odpowiedzialnością społeczną. Jesteśmy za to bardzo wdzięczni
– podsumowuje Piotr Kochanek.