Banki nie tylko zyskały więcej czasu na pozywanie frankowiczów o tak zwane bezumowne korzystanie z ich kapitału po unieważnieniu umowy kredytowej, ale także mogą ich kosztem zaoszczędzić dziesiątki tysięcy złotych należnych im odsetek. Taki skutek uboczny uchwały Sądu Najwyższego właśnie wyszedł na światło dzienne, a frankowicze już szykują pozwy przeciw Skarbowi Państwa.
O nieznanym wcześniej skutku ubocznym ubiegłorocznej uchwały Sądu Najwyższego pisze we wtorek branżowy serwis Prawo.pl. Na marginesie rozstrzygnięcia w sprawie dopuszczalności pozwów przeciwko kredytobiorcom za bezumowne korzystanie z ich kapitału SN wypowiedział się w kwestii sposobu naliczania odsetek, które mocno uderza finansowo frankowiczów.
Problem pojawił się, gdy Sąd Najwyższy opublikował uzasadnienie do swojej uchwały. Sędziowie stwierdzili, że odsetek od kapitału, który bank powinien zwrócić kredytobiorcy po unieważnieniu umowy, nie należy naliczać od daty złożenia pozwu, ale od chwili złożenia oświadczenia o zapoznaniu się ze skutkami nieważności. Brzmi niepozornie? Niesłusznie, bo różnica może być liczona w latach, a frankowicz może stracić nawet połowę wartości kapitału, który chce wyrwać bankowi.
Zgodnie z obowiązującym w Polsce prawem odsetki za zwłokę są liczone od pierwszego dnia opóźnienia w wykonaniu wezwania do zwrotu należnych pieniędzy. Dotychczas tak to wyglądało w sprawach frankowych – złożenie pozwu było właśnie formą wezwania do zwrotu kapitału, który kredytobiorca przekazywał bankowi, spłacając kredyt, który potem sąd uznał za nieważny. Sprawa jednak mocno skomplikowała się i sądy podchwyciły interpretację SN, odmawiając frankowiczom prawa do odsetek naliczanych od złożenia pozwu.
Frankowicze są wściekli
Wśród frankowiczów zawrzało. Według Arkadiusza Szcześniaka, prezesa stowarzyszenia Stop Bankowemu Bezprawiu, w przytłaczającej większości spraw sądy nie przyznają frankowiczom odsetek, a ci mówią o ich „masowej kradzieży”. Prawnicy reprezentujący frankowiczów już zapowiadają składanie pozwów przeciw Skarbowi Państwa. Oczywiście prawnicy reprezentujący banki są zdania, że interpretacja SN jest prawidłowa.
Cytowany przez Prawo.pl radca prawny Kacper Sampałowski uważa, że stosowanie przez sądy interpretacji, którą Sąd Najwyszy zawarł w uzasadnieniu do swojej uchwały, naraża Skarb Państwa na pozwy frankowiczów na gruncie odpowiedzialności odszkodowawczej za wydanie wyroków niezgodnych z prawem Unii Europejskiej. Szef SBB jest z kolei przekonany, że państwo zapłaci za błędy sądów.
Choć sytuacja prawna frankowiczów w ostatnich latach diametralnie się poprawiła i większość rozstrzygnięć spraw sądowych o unieważnienie takich umów kredytowych jest dla nich korzystna, opisywana sytuacja pokazuje, że wciąż czyha na nich wiele nieprzyjemnych niespodzianek. Kwestia odsetek od spłaconego kapitału stała się szczególnie paląca w sytuacji, gdy ustawowe odsetki wystrzeliły do 12 proc.