Zero inwestycji, brak Sylwestra i zamykanie przedszkoli. Kryzys energetyczny dusi polskie miasta
Ciemne ulice, brak ozdób świątecznych i odwołana zabawa sylwestrowa. Tak coraz częściej wygląda samorządowa rzeczywistość na koniec 2022 r. Jak Polska długa i szeroka w gminy i miasta uderzają rekordowe rachunki za energię. Samorządowcy ratują się, jak mogą. Ci najbardziej zdesperowani unieważniają przetargi na dostawę prądu. Na tak drastyczny krok zdecydował się już Wrocław.

W stolicy Dolnego Śląska rok temu za prąd zapłacono ok. 66 mln zł. I chociaż wrocławscy urzędnicy zdawali sobie sprawę, że teraz będzie drożej, to jednak skala zaproponowanych podwyżek ich mocno zaskoczyła. Miasto ogłosiło bowiem przetarg na dostawy energii i otrzymało tylko jedną ofertę od PGE Obrót S.A., opiewającą na kwotę 405 mln zł, czyli o 339 mln zł więcej niż to miało miejsce w 2021 r. To ponad sześciokrotny wzrost.
Te pieniądze można byłoby też z pożytkiem wydać na remont Stadionu Olimpijskiego, budowę Wrocławskiego Centrum Sportu, hali przy ul. Racławickiej i dwóch Aquaparków.
Rachunki za prąd: samorządowcy oszczędzają jak mogą
Prezydent Wrocławia postanowił unieważnić energetyczny przetarg. Stawia na oszczędzanie. Jeszcze we wrześniu ma zacząć obowiązywać specjalne zarządzenie z wytycznymi dla zarządców obiektów miejskich, gdzie temperatura ma nie przekraczać 19 st. C. Dodatkowo w miejskich budynkach obniżona będzie także temperatura wody w kranach.
Analizowane są możliwości wyłączania również lamp ulicznych, tam, gdzie nie będzie to zagrażało bezpieczeństwu mieszkańców. Bardzo droga energia uderza też w komunikację miejską. Wrocławskie Miejskie Przedsiębiorstwo Komunikacyjne w 2022 r. za energię zapłaciło 32 mln zł. Rachunek za 2023 r., wedle przedstawione przez PGE Obrót oferty, miał zaś opiewać na 194 mln zł, czyli więcej o 162 mln zł.
Niepewna przyszłość samorządów
Prezydent Wrocławia Jacek Sutryk domaga się od rządu konkretnych działań osłonowych względem samorządów. Takie tarcze muszą się teraz pojawić i polski samorząd w imieniu swoich mieszkańców będzie się takich tarcz domagał w sposób zdecydowany - mówi.
Podobnie zresztą jak inni samorządowcy, bo problem dotyczy całej Polski. Na przykład Warszawa za dostawy energii ma zapłacić blisko 950 mln zł, czyli dwa razy więcej niż rok temu. W Poznaniu miasto musi liczyć się z rachunkami energetycznymi wyższymi o 370 proc. W Radomiu zaś podwyżka sięgnąć ma aż 900 proc. Tutaj też w przetargu złożono jedną ofertę - od Enei. Do tej pory miasto płaciło 34 grosze za 1 KWh, teraz Enea proponuje 2,61 zł za 1 kWh. Tylko z tego powodu radomską edukację czeka zwyżka nakładów energetycznych z 4 do 39 mln zł.
Rząd obiecuje, że nie pozwoli na ciemne ulice
Rząd zdaje sobie sprawę z tych energetycznych kłopotów samorządów i szykuje specjalny program wsparcia.
To ma być potężne wsparcie, który m.in. pomoże samorządowcom doświetlać swoje główne trakty. Minister Buda bierze pod uwagę wygaszanie witryn i elewacji, ale na pewno nie ulic.