Do końca roku Polacy mają spokój z gazem. Potem Niemcy wieszczą nam cenowy armagedon
Taryfy gazowe jeszcze do końca roku zostaną na obecnych poziomach. To efekt ustawy o szczególnych rozwiązaniach służących ochronie odbiorców paliw gazowych. Ale ten parasol ma być rozpostarty nad nami tylko do końca grudnia. Potem – patrząc na wyliczenia Niemców – strach się bać. Bo wychodzi na to, że najbardziej uzależnieni od gazu, którzy tym surowcem ogrzewają swoje domy, muszą szykować się na rachunki nie z tej ziemi.
Ceny gazu zamrożone zostały do 31 grudnia 2022 r. Zgodnie z ustawą stracić na tym nie mogą sprzedawcy gazu, którzy mają dostać rekompensaty z Funduszu Wypłaty Różnicy Ceny. Z tego tytułu spółka PGNiG Obrót Detaliczny dostała od marca już ponad 5 mld zł. Dlatego w najbliższych miesiącach jedyną różnicą w rachunkach gazowych będzie zmiana taryf dystrybucji. Prezes URE już zatwierdził cennik Polskiej Spółki Gazownictwa.
Rachunki za gaz lekko podskoczą w górę
Na razie nie ma co się jednak bać rachunków za gaz. Zamrożenie taryf zadba o nasze portfele w najbliższym czasie. Wzrost opłat dystrybucyjnych aż takiej różnicy nie zrobi.
Co to oznacza w praktyce? Odbiorcy zużywający najmniejsze ilości gazu, korzystający z tego paliwa głównie w celu przygotowywania posiłków (taryfa W-1.1) mają zapłacić średnio o ok. 22 groszy więcej w ciągu miesiąca.
Wyższa opłata dystrybucyjna bardziej dotknie tych, którzy używają znaczne większe ilości gazu - np. w celu ogrzania domu. (taryfa W-3.6). W ich przypadku trzeba liczyć się z wyższymi rachunkami miesięcznie o ok. 2,38 zł. Z kolei użytkownicy z taryfą W-2.1 (ogrzewający wodę gazem, średnie zużycie gazu w skali roku to 7 340,26 kWh na rok) muszą przygotować się na wydatek większy w skali miesiąca raptem o 0,79 gr.
Niemcy już liczą nowe rachunki za gaz. Strach się bać
Do tej pory obowiązek zatwierdzania proponowanych przez spółki obrotu taryf przez prezesa URE miał obowiązywać do końca 2023 r. Ale po podpisaniu w połowie sierpnia przez prezydenta Andrzeja Dudę ustawy o bezpieczeństwu gazowym wydłużono ten okres do końca 2027 r. To jednak wcale nie znaczy, że w 2023 r. do znaczących podwyżek cen gazu nie dojdzie. Wtedy, już bez ustawowego parasola, rachunki mogą przebić sufit.
Jak bardzo? Tego jeszcze nie wiadomo. Ale patrząc na wyliczenia Instytutu Badawczego Izolacji Termicznej z Monachium, strach się bać. Nasi zachodni sąsiedzi szacują, że w przyszłym roku właściciele domów jednorodzinnych o powierzchni mieszkalnej 160 mkw. wydadzą na ogrzewanie gazowe i ciepłą wodę nawet 12 tys. euro.
Cena gazu pędzi w górę
Po tym, jak Gazprom ogłosił kolejną przerwę w dostawach gazu przez Nord Stream 1 w okresie między 31 sierpnia a 2 września, surowiec zaczął wyraźnie drożeć. Na wieść o zakręceniu kurka na Dutch TTF Gas Futures 1 MWh gazu osiągnęła rekordową cenę ponad 276 euro, w piątek już mieliśmy 340 euro.
Rok temu, 22 sierpnia 1 MWh kosztowała blisko 33 euro, a w drugiej połowie sierpnia 2020 r. - ok. 13,7 euro. Kontrakty na ostatni kwartał 2022 r. warte są już zaś prawie 281 euro, te na pierwszy kwartał 2023 r. wyceniane są na ponad 273 euro, a w okresie między kwietniem a czerwcem 2023 r. – na przeszło 244 euro.