Panie premierze, to kiedy ten koniec węgla w Polsce?
Ekolodzy, samorządowcy i naukowcy z całego kraju napisali list do premiera Mateusza Morawieckiego, w którym wzywają szefa rządu do wyznaczenia konkretnej daty pożegnania węgla i gazu ziemnego. Chcą też, wzorem innych krajów europejskich, deklaracji dotyczącej neutralności klimatycznej.

Pierwszy raz głośno o europejskiej neutralności klimatycznej od 2050 r. zaczęło być pod koniec 2018 r. Taki miał być najnowszy pomysł Brukseli na wdrożenie porozumienia paryskiego. Ale większość na samym początku przynajmniej traktowała tę inicjatywę jak wszystkie wcześniejsze tego typu: chwilę będzie o tym pewnie głośno, ale potem idea umrze śmiercią naturalną. Po wyborze nowego składu Komisji Europejskiej okazało się, że tym razem może być całkiem inaczej.
Szefowa KE Ursula von der Leyen od początku objęcia swoich rządów powtarzała, że dla niej jednym z podstawowych priorytetów będzie dochowanie terminu 2050 r. jako czasowej granicy dla osiągnięcia neutralności klimatycznej. A pomóc ma w tym jej Nowy Zielony Ład. Większość krajów UE zgodziła się na takie rozwiązanie. Z wyjątkiem Polski.
Koniec udawania: kiedy pożegnanie węgla?
Od tego czasu niewiele się zmieniło, jeżeli chodzi o paliwa kopalne. Może po za tym, że rządzący już nie brną w absurdalną obronę „czarnego złota”, jak miało to miejsce jeszcze podczas Szczytu Klimatycznego ONZ w Katowicach. Teraz coraz częściej pojawiają się głosy wskazujące, że nad Wisłą alternatywą dla węgla będzie gaz ziemny. Sęk w tym, że to też paliwo kopalne, na które coraz bardziej krzywi się Bruksela. W Polsce wciąż przebąkuje się o konsolidacji polskiej energetyki i stworzeniu jednego podmiotu, który systematycznie miałby pozbywać się węglowych aktywów i koncentrować się wyłącznie na gazie.
To wszystko półoficjalne pogłoski i doniesienia medialne. Ze strony rządu na próżno szukać konkretnych planów, policzonych i z rozpisanymi terminami. Kiepską przyszłość naszej energetyki na razie kreśli coraz gorsza sytuacja finansowa największej spółki węglowej w Europie - Polskiej Grupy Górniczej. Dlatego ponad 40 naukowców, ekologów i samorządowców z całej Polski zdecydowało się napisać list do premiera Mateusza Morawieckiego, w którym domagają się zdecydowanego działania. Podobnego do tego, które ostatnio podjął niemiecki Bundestag.
Zdrowa przyszłość tylko dzięki neutralności klimatycznej
Pod listem do premiera podpisali się m.in. przedstawiciele WWF Polska, Związku Stowarzyszeń Polska Zielona Sieć, czy Fundacji na Rzecz Efektywnego Wykorzystania Energii. Jest tam również podpis Patryka Białasa ze Stowarzyszenia BoMiasto, którego pytamy, czy dzisiaj przy ewidentnym energetycznym niezdecydowaniu rządu jest w ogóle sens pisać takie listy.
Patryk Białas zwraca uwagę, że tylko przy dobrze rozpisanym i policzonym planie mamy jakąś szansę na sprawiedlwą transformację, która nikogo nie zostawi w tyle.
Polskie górnictwo coraz mniej rentowne
Autorzy listu do premiera zwracają uwagę na jeszcze jeden aspekt. Ich zdaniem to, że w Polsce mamy największy w Europie udział produkcji energii elektrycznej opartej na węglu kamiennym i brunatnym (z danych z 2019 r. wynika, że to ok. 74 proc.) coraz bardziej ciąży nam finansowo, a górnictwo staje się coraz mniej rentowne, co bezlitośnie ujawniła pandemia koronawirusa. Dzisiaj przecież, zakładając nawet setki milionów złotych z rządowych tarcz antykryzysowych, nikt nie może być pewny przyszłość PGG.
W piśmie do premiera akcentowana jest także kwestia zdrowotna. Sygnatariusze pisma przypominają, że już teraz w naszym kraju ze względu na smog i inne zagrożenia klimatyczne rocznie umiera blisko 50 tys. ludzi.