Naukowcy badają światła emitowane przez polskie miasta. Skończy się jak w najbogatszej gminie w kraju?
Zespół polskich badaczy, którzy specjalizują się w ekonomii, statystyce, analizie danych oraz badaniu procesów urbanizacyjnych zaproponował innowacyjny sposób wytyczania na nowo granic miast. Dzięki temu duże ośrodki miejskie mają się lepiej rozwijać mniejsze miejscowości mają szansę zachować autonomię.

Uczeni przekonują, że wcześniej „ustalanie granic było w dużym stopniu uznaniowe, bazowało na stosunkowo prostych danych geograficznych i statystycznych”. Zaproponowana nowa metoda daje bardziej precyzyjny rezultat. Za jej opracowanie odpowiadają: dr Olha Zadorozhna z Akademii Leona Koźmińskiego, dr hab. Bogna Gawrońska-Nowak z Instytutu Rozwoju Miast i Regionów oraz dr Piotr Lis z Coventry University w Wielkiej Brytanii. Projekt dofinansowano z grantu GOSPOSTRATEG Narodowego Centrum Badań i Rozwoju. Partnerami badania są Uczelnia Łazarskiego oraz Ministerstwo Rozwoju, Pracy i Technologii. Zadorozhna przekonuje, że ich metoda powinna spodobać się przede wszystkim samorządowcom.
Nowe granice miast: dane satelitarne o światłach
Na czym polega nowa metoda wyznaczania granic miast? Chodzi o połączenie danych satelitarnych o światłach emitowanych w nocy z informacją na temat gęstości zaludnienia, czasu dojazdów do pracy, a także liczby firm i mieszkań na tysiąc osób w danej miejscowości. Zdaniem polskich naukowców taka metoda jest zdecydowanie bardziej precyzyjna od dotychczasowych – najczęściej czysto umownych.
Nowa metoda ma też zmniejszyć dysproporcje między polskimi miastami. Jak zauważają naukowcy „największe miasta mają nawet o 60 proc. więcej podmiotów gospodarczych na 1000 mieszkańców niż miasta o ludności poniżej 100 tys. osób”.
Polskie miasta zaczęły się rozrastać
Jeszcze do 2000 r. rozpiętość powierzchni największych polskich miast sięgała do 20 km od granic ścisłego centrum, w mniejszych – ok. 15-17 km. Ale od przeszło dwóch dekad większe miasta tylko się rozrastają, a te mniejsze – kurczą. Tymczasem im ośrodek jest większy, tym bardziej odczuwa skutki dezurbanizacji, czyli gęstszego zaludniania mniejszych miejscowości oddalonych od obszarów metropolitalnych.
Do miast, których z kolei granice w ostatnim czasie się zmniejszyły, należą Wałbrzych i miasta Górnego Śląska.
Granice miast wyznaczają pieniądze
Nie bez znaczenia jest dochody mieszkańców. Naukowcy dowodzą, że w ciągu ostatnich 20 lat miały one istotny wpływ na wybór miejsca zamieszkania. Przełożenie jest jednoznaczne: dochód gminy na mieszkańca w pięciu największych ośrodkach miejskich jest o blisko 43 proc. wyższy niż wśród miast z najmniejszej kategorii ludnościowej. Olha Zadorozhna dodatkowo zwraca uwagę, że pomiędzy gminami przynależącymi do największych miast w Polsce a tymi, które nie leżą w ich najbliższym otoczeniu, istnieją spore różnice w poziomie dochodu na mieszkańca.
Najnowsze badania pokazują, że potwierdza się trend zwiększenia czasu dojazdu do pracy. Wyludniają się centra miast, a przedmieścia zyskują nowych mieszkańców. Wątek dochodów w relacji do granic miasta dobrze pokazała ostatnia decyzja Tobiasza Bocheńskiego, wojewody łódzkiego, który zawnioskował Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji o zmianę granic gminy Kleszczów na rzecz sąsiadującego z nią Bełchatowa.
Dzięki tej zmianie dochody Kleszczowa, najbogatszej polskiej gminy, spadną z 29,8 tys. zł na jednego mieszkańca do 17,6 tys. zł, a gminy Bełchatowa wzrosną z 2,2 tys. zł do 8 tys. zł.