REKLAMA

Podejrzane urządzenia w fotowoltaice. Chiny podejrzane o szpiegostwo

Podejrzane urządzenia telekomunikacyjne ukryte w chińskich inwerterach solarnych zostały odkryte przez ekspertów ds. cyberbezpieczeństwa. Sprawa jest poważne, bo daje to Chinom możliwość zdalnego manipulowania infrastrukturą energetyczną, co stwarza poważne zagrożenie dla bezpieczeństwa systemów OZE w Europie i USA.

w panelach fotowoltaicznych z Chin wykryto podejrzane urządzenia
REKLAMA

Nieudokumentowane urządzenia komunikacyjne odkryte w chińskich inwerterach solarnych i bateriach wywołały alarm wśród ekspertów ds. bezpieczeństwa energetycznego. Jak tłumaczy Reuters, chodzi o urządzenia, które umożliwiają zdalny dostęp do infrastruktury energetycznej z pominięciem standardowych zabezpieczeń.

Zdalna komunikacja i ryzyko szantażu

REKLAMA

Inwertery, czyli urządzenia łączące odnawialne źródła energii z siecią, są dziś jednym z kluczowych elementów transformacji energetycznej. Dzięki nim panele słoneczne, turbiny wiatrowe czy ładowarki samochodów elektrycznych mogą współpracować z systemem energetycznym. Reuters tłumaczy, że muszą umożliwiać zdalną aktualizację, ale właśnie te możliwości – jeśli niewłaściwie zabezpieczone – stają się bramą dla potencjalnych cyberataków.

Obecnie branża fotowoltaiczna jest całkowicie zdominowana przez chińskich producentów, a najwięksi dostawcy inwerterów na świecie to Huawei, Sungrow i Ginlong Solis. W Europie ponad 200 GW mocy słonecznej – co odpowiada 200 elektrowniom jądrowym – funkcjonuje dzięki chińskim inwerterom. Oznacza to, że ewentualne luki w ich bezpieczeństwie mogą mieć ogromny zasięg.

Więcej o fotowoltaice przeczytasz na Spider’s Web:

Eksperci ostrzegają, że nieautoryzowany dostęp do inwerterów mógłby zostać wykorzystany do ich masowego wyłączania lub zmiany parametrów pracy, co mogłoby prowadzić do destabilizacji sieci. Zaledwie 3-4 GW kontrolowanej mocy mogłoby wystarczyć, by zakłócić system energetyczny w Europie. Po niedawnych wypadkach w Hiszpanii wydaje się to całkiem realne. Reuters zwraca uwagę, że chińskie firmy są prawnie zobowiązane do współpracy z własnym wywiadem.

Europa reaguje

Niepokój wzbudził również przypadek z 2024 roku, gdy w wyniku sporu między amerykańską a chińską firmą doszło do zdalnego wyłączania urządzeń w USA i innych krajach. Incydent ten pokazał, że zagraniczni dostawcy faktycznie mają techniczne możliwości kontrolowania infrastruktury spoza granic. To pokazało, że jest to nie tylko problem techniczny.

Rządy reagują. USA pracują nad regulacjami dotyczącymi przejrzystości oprogramowania, rozwijają krajowe łańcuchy dostaw i planują zakaz importu baterii od sześciu chińskich firm od 2027 roku. Europa nie pozostaje w tyle – Litwa już ograniczyła zdalny dostęp urządzeń OZE powyżej 100 kW, a Wielka Brytania prowadzi przegląd technologii. NATO z kolei apeluje o ograniczenie zależności od infrastruktury produkowanej w Chinach.

REKLAMA

W tle rysuje się szerszy konflikt między USA a Chinami. Chociaż Huawei wycofał się z amerykańskiego rynku inwerterów po sankcjach z 2019 roku, pozostaje potężnym graczem w Europie. Tymczasem sektor energetyczny wciąż nie doczekał się tak rygorystycznych zabezpieczeń jak telekomunikacja czy przemysł półprzewodnikowy, zwłaszcza w przypadku małych, domowych instalacji.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-05-15T17:17:00+02:00
Aktualizacja: 2025-05-15T11:04:24+02:00
Aktualizacja: 2025-05-15T11:01:10+02:00
Aktualizacja: 2025-05-15T09:23:00+02:00
Aktualizacja: 2025-05-15T04:01:00+02:00
Aktualizacja: 2025-05-14T19:46:00+02:00
Aktualizacja: 2025-05-14T17:31:00+02:00
Aktualizacja: 2025-05-14T15:15:00+02:00
Aktualizacja: 2025-05-14T14:04:25+02:00
Aktualizacja: 2025-05-13T14:14:10+02:00
Aktualizacja: 2025-05-13T12:33:00+02:00
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA