Bez motywacji, energii do pracy i warunków, by skupić się na zadaniach – firmy uznały, że praca zdalna lepiej wyglądała na papierze niż w rzeczywistości. Dlatego, gdy tylko proces szczepień rozruszał się na dobre, rozpoczęły wielki powrót do biurowców.

Pandemia sprawiła, że pracodawcy zostali w zasadzie zmuszeni do odesłania pracowników do domów. Większość z nich była tym faktem przerażona. W raporcie o pracy zdalnej Pracodawców RP czytamy, że 68,5 proc. sen z powiek spędza mniejsza możliwość bezpośredniego nadzorowania i kontrolowania podwładnych.
Te obawy nie okazały się całkowicie bezpodstawne
Między 9 a 17 pracownikom zdarza się przyjmować znajomych, załatwiać sprawy urzędowe, robić zakupy albo ogarniać mieszkanie. Firmy zaczęły więc wystawiać aneksy do umów. A w środku pojawiły się takie zakazy jak prasowanie ubrań, pranie i zajmowania się takimi gospodarskimi zadaniami w ogóle.
Czasami szefowie byli jednak bezradni. Okazało się na przykład, że prawo pracy nie pozwala na zwolnienie pracownika, który jest pijany w godzinach pracy. Pracodawca musiałby zbadać go alkomatem, a to z oczywistych względów nie jest możliwe. I co teraz? Czerwony na twarzy podwładny może bełkotać i obiegać wzrokiem cały ekran. Dopóki nie wpuści swojego szefa do mieszkania, jest przez prawo całkowicie chroniony.
Mogłoby się wydawać, że to wyjątki. Medialne smaczki, których skala się wyolbrzymiana. Sęk w tym, że zatrudnieni sami zauważyli, że coś jest nie tak. I nawet jeżeli nie piją masowo w pracy i nie urządzają sobie wycieczek po mieście, to efektywność gdzieś jednak ucieka.
W badaniu przeprowadzonych przez Skanska 46 proc. osób przyznało, że od momentu przejścia na tryb zdalny pracuje wolniej.
Odwrotny efekt zadeklarowało tylko 15 proc.
Pierwszą próbę ściągnięcia pracowników do biur firmy podjęły w wakacje 2020 r. Udała się ona tylko połowicznie. Kolejne uderzenie koronawirusa na jesieni sprawiło, że odwrót od pracy zdalnej musiał poczekać.
Aż do teraz. Gdy fala szczepionek zalała świat, przedsiębiorstwa zaczęły stopniowo przebąkiwać o powrocie za biurka. Może w mniejszym niż dotychczas wymiarze czasowym, na przykład obejmującym 3 dni w tygodniu. Może z mniejszym niż do tej pory zagęszczeniem pracowników na metr kwadratowy. „Ale wróćmy w końcu do tych cholernych biurowców” – błagają menedżerowie.
W rozmowie z Property News przedstawiciele firmy Cresa, która zajmuje się wynajmem nieruchomości komercyjnych, mówią, że co trzeci pracownik wrócił już do firmowej siedziby. Reszta przedsiębiorstw rozgląda się, obserwuje sytuację na rynku, zamierzając w najbliższej przyszłości pójść ich śladem.
Wyczerpanie pracą zdalną objawia się zresztą nie tylko u nas. Google wrócił do biura w kwietniu. Szczepieni, nieszczepieni, wszystko jedno – wracajcie! – prosił big tech. Od września gigant ma zlikwidować możliwość pracy wyłącznie z domu.
Z podwładnymi nie mają za to zamiaru patyczkować się szefowie największych instytucji finansowych. JP Morgan nakazał pracownikom powrót do biura do końca kwietnia. Prezes Goldman Sachs nazwał nawet pracę zdalną „aberracją”, którą trzeba naprawić „tak szybko, jak to możliwe”.
Nieco ostrożniejszą politykę przyjął Facebook
Mark Zuckerberg otworzy drzwi dopiero w maju. W rozmowie z BBC szefowa działu HR tłumaczyła, że część osób „desperacko chce wrócić do biur”. I to właśnie jest druga strona tego medalu. Wielu pracowników z powrotu do biur będzie całkowicie zadowolonych.
Praca zdalna, która miała być wybawieniem w czasie pandemii, okazała się leczeniem dżumy cholerą. Zamiast zapadać fizycznie na zdrowiu, pracownicy skarżyli się na samotność i wypalenie. Na to nakładały się często kiepskie warunki lokalowe, a po zamknięciu szkół i przedszkoli – również konieczność dzielenia uwagi między pracę a opiekę nad dziećmi. Efekt?
W raporcie czytamy też, że około 30 proc. badanych „nie ma możliwości połączenia pracy zawodowej z życiem rodzinnym”, a niemal połowa ma poczucie „odizolowania i braku kontaktów społecznych”.
Jedno jest pewne. Całkowita ucieczka od pracy z domu nie jest już możliwa. W jakiejś formie zostanie ona z nami także po pandemii.