Polska zakałą Europy, boom na fotowoltaikę, pompy ciepła i wiatraki w ogóle nam nie pomógł
Think tank Ember przeanalizował, jak kryzys energetyczny i wojna na Ukrainie wpłynęły na strategie energetyczne poszczególnych krajów UE i ich przywiązanie do paliw kopalnych. Wychodzi, że w tym przypadku jesteśmy czarnym koniem, ale biorąc pod uwagę udział odnawialnych źródeł energii w miksie energetycznym, razem z innymi krajami Europy Środkowo-Wschodniej zamykamy stawkę.
Jak wylicza Ember jeszcze w 2021 r. średnia UE udziału paliw kopanych w miksie energetycznym była na poziomie ok. 37 proc. Ale już pod koniec tej dekady, w 2030 r. to ma być raptem 17 proc. Najszybciej, już za siedem lat, z paliw kopalnych całkowite zrezygnować zamierzają cztery kraje: Austria, Niderlandy, Dania i Portugalia. Niestety, gdy odwrócimy tabelę, to na jej szczycie zobaczymy Polskę.
Jeszcze w 2021 r. udział paliw kopalnych w naszym miksie energetycznym wynosił blisko 83 proc. (licząc węgiel razem z gazem). W 2030 r. mamy zejść do poziomu ok. 64 proc. I w ten sposób kolejny raz ucieknie nam cała Europa. Drugim w kolejności państwem z największym uzależnieniem od paliw kopalnych w 2030 r. będzie Bułgaria (35 proc. w miksie), potem Belgia (33 proc.) i Włochy (30 proc.). Dalej plasują się Czechy (26 proc.) oraz Grecja, Irlandia i Niemcy (po 20 proc.).
Rafał Gawin, prezes Urzędu Regulacji Energetyki, przy tej okazji zwraca uwagę na wąskie gardło rozwoju zielonych źródeł, którym jest infrastruktura sieciowa systemu elektroenergetycznego.
OZE w Polsce: znowu będziemy gonić Europę
A jak ma się rozwój OZE w Polsce? Można przypuszczać, że całkiem nieźle. Mocno przyspieszyliśmy najpierw z fotowoltaiką, a potem z energią z wiatru. Moce z energii słonecznej to już w sumie ok. 12,2 GW, turbiny dokładają jeszcze 8,3 GW. Dość powiedzieć, że pod kątem nowych mocy lądowych wiatraków poprzedni rok zamknęliśmy wynikiem prawie 1,6 MW, co dało nam 10. miejsce na świecie. Tutaj bezsprzecznym liderem (ponad 32,5 MW) są Chiny, które wyprzedzają Stany Zjednoczone (8,6 MW), Brazylię (ponad 4 MW), Szwecję (2,4 MW), Finlandię (2,4 MW), Niemcy (2,4 MW), Indie (1,8 MW), Hiszpanię (1,6 MW) oraz Francję (niecałe 1,6 MW).
Ale mimo tego skoku pod względem rozwoju OZE, i ich udziału w miksie energetycznym nie mamy czym się pochwalić. W zestawieniu jesteśmy na piątym miejscu od końca. W 2030 r. odnawialne źródła energii będą miały 36 proc. udziału w miksie. Podobnie przewidują Czesi. Bułgaria w tym czasie ma mieć udział OZE na poziomie 34 proc., Słowacja 27 proc., a Węgry 20 proc. W odwrotnym kierunku zmierza Portugalia, Dania i Austria. Te państwa na koniec dekady chcą mieć 100 proc. energii z OZE.
Polityka Energetyczna Polski do 2040 r. wszystko zmieni? Akurat
Polska pozycja zarówno w jednym, jak i drugim zestawieniu może szybko ulec zmianie. Pod warunkiem że rząd w końcu dojdzie do porozumienia, jeżeli chodzi o zaktualizowaną Politykę Energetyczną Polski do 2040 r. (PEP2040).
Projekt, który ostatnio wypłynął, zakłada prawdziwą rewolucję. Udział węgla w miksie energetycznym ma spaść z ok. 77 proc. teraz, do tylko 8 proc. w 2040 r. Z kolei na koniec dekady, w 2030 r., węgiel ma odpowiadać raptem za 34,7 proc. polskiej energii (20,6 proc. węgiel kamienny i 14,1 proc. węgiel kamienny). W drugą stronę rosnąć mają za to OZE, dzisiaj z udziałem na poziomie ok. 17,3 proc. W 2030 r. ma to być już 46,6 proc., a w 2040 r. – 50,8 proc. Wtedy też energetyka jądrowa ma być odpowiedzialna za 22,6 proc. miksu.