Nie minął tydzień, kiedy Credit Suisse niebezpiecznie lawirował na skraju upadłości, a już mamy w Europie kolejny problem. Tym razem problemy ma Deutsche Bank. Jedna z największych instytucji finansowych na Starym Kontynencie.
Deutsch Bank przedpołudniem w piątek zaliczył efektowne giełdowe tąpnięcie. Jego akcje straciły na wartości 12 proc. Inne duże banki europejskie też radziły sobie kiepsko. Commerzbank, właściciel mBanku, spadał na giełdzie 9 proc., a francuski Societe Generale 7 proc.
Kryzys bankowy straszy rynki w Europie
W Polsce WIG-Banki tracił w piątek niecałe 3 proc., przy czym najgorzej radziły sobie notowane na GPW akcje Włochów z Unicredit i hiszpańskiego Santandera, które spadały odpowiednio o 7,6 i 6,3 proc. Na trzecim miejscu od końca wylądował Millennium, który tracił 4,2 proc.
Upadek Silicon Valley Banku, kłopoty First Republic w USA i ekspresowa akcja ratunkowa w Europie dla Credit Suisse, to najwyraźniej nie koniec perturbacji, choć przedstawiciele sektora zapewniają, że nie ma powodów do paniki.
Jak przekonywał depozyty detaliczne niemieckiego pożyczkodawcy są „bardzo zdywersyfikowane” i nie ma takiego ryzyka koncentracji jak w przypadku SVB.
Czy Deutsche Bank znów się wywinie?
Grzegorz Dróżdż, analityk Conotoxia Ltd. napisał w komentarzu, że prawdopodobieństwo upadku Deutsche Banku rośnie.
Jak wyjaśnia, CDS to umowa ubezpieczeniowa notowana na rynku międzybankowym zabezpieczająca przeciwko zdarzeniom kredytowym, takim jak niewypłacalność, bankructwo lub restrukturyzacja długu firmy.
I dodaje, że Europejski Bank Centralny i rząd niemiecki praktycznie za każdym razem wychodzili z pomocną dłonią. Czy Deutsche Bank znowu zostanie uratowany?