Jest kolejny rekord czwartej fali, szpitale coraz bardziej zapełnione, ale nauki zdalnej nie będzie
Chociaż liczba dobowych zachorowań wystrzeliła w górę, mocno przyspieszając ministerialne prognozy, to szef resortu edukacji i nauki zachowuje spokój. Zdaniem Przemysława Czarnka na dziś nie ma żadnych planów wprowadzenia w całym kraju nauki zdalnej. W piątek rano minister zdrowia Adam Niedzielski poinformował o kolejnej rekordowej liczbie nowych zakażeń w czwartej fali koronawirusa.
Liczba dobowych zakażeń koronawirusem w ostatnich dwóch dniach jest w przedziale 15-16 tys. W ciągu tygodnia daje to wzrost o ponad 60 proc. Nie inaczej jest, jeżeli chodzi o zgony. 29 października były 102 takie przypadki, a ostatnie dane z 4 listopada mówią o 250. Tutaj zwyżka wynosi przeszło 40 proc. Czwarta fala pandemii ewidentnie się rozkręca. Ministerstwo Zdrowia w odpowiedzi na razie w pierwszej kolejności uruchamia pozamykane na wiosnę szpitale tymczasowe, żeby tak przynajmniej zwiększyć liczbę łóżek covidowych. Za to w Ministerstwie Edukacji i Nauki zachowują spokój.
Jestem realistą. Nie ma na dziś zagrożenia dla nauki stacjonarnej. Nie ma żadnych teraz planów na odejście od nauki systemowej
- zapewnia w radiowych „Sygnałach Dnia” Przemysław Czarnek, szef resortu edukacji i nauki.
Nauka zdalna: wszystko zależy od wydolności służby zdrowia
Jednocześnie minister Czarnek przyznaje, że skoro jest coraz więcej zakażeń, to automatycznie w coraz większej liczbie szkół zdarzają się przypadki COVID-19. I wtedy niektórzy uczniowie rzeczywiście wracają do nauki zdalnej. „Ale tylko na kilka dni, na okres kwarantanny” - uspokaja minister edukacji i nauki. Czarnek kolejny raz też powtórzył, że dla niego decydująca jest nie liczba dobowych zakażeń, a bardziej hospitalizacji. Bo wydolność służby zdrowia jest decydująca.
Dla nas wydolność służby zdrowia jest wyznacznikiem. Póki są dostępne łóżka covidowe
– tłumaczy Czarnek.
Zgodnie z informacją od wiceministra zdrowia Waldemara Kraski obecna baza łóżek covidowych liczy 13 tys. ale będzie powiększana do 20 tys. W sumie uruchomiono już 18 szpitali tymczasowych. Tylko 4 listopada do szpitali skierowana 8,5 tys. nowych pacjentów z COVID-19.
Czarne scenariusze są, ale nie ma po co po nie sięgać
Dopytywany o najczarniejsze scenariusze minister edukacji odpowiada, że resort przygotowany jest na każdą ewentualność. Jak usłyszeliśmy, na razie nie ma powodów, żeby sięgać po te najgorsze rozwiązania. Sytuacja tego wcale nie wymaga, zdaniem Czarnka. Gdyby tak rzeczywiście się stało i służba zdrowia jednak padłaby na łopatki pod naporem czwartej fali pandemii – to też nie ma co od razu się zamartwiać. Bo nie ma czym.
Nasz system przygotowany jest do nauki zdalnej. Zdecydowana większość szkół podpięta jest pod szerokopasmowy internet
– przekonuje szef resortu edukacji i nauki.
Szczepienia: zamiast akcji promującej będzie apel ministra
Pewne jest też to, że raczej nie będzie żadnych specjalnych akcji w szkołach zachęcających do szczepień dzieci. Mimo że rzecznik resortu zdrowia Wojciech Andrusiewicz na antenie TVP Info stwierdził, że pierwsze dawki szczepionki dla dzieci w wieku 5-11 lat spodziewane są jeszcze w grudniu. Przypomnijmy: już miesiąc temu koncerny farmaceutyczne Pfizer i BioNTech zawnioskowały do amerykańskiej Agencji Żywności i Leków (FDA) o zielone światło dla szczepionek dla dzieci w wieku 5-11 lat. Resort edukacji nie planuje jednak specjalnej promocji tych szczepionek. Ograniczy się wyłącznie do apelu ministra Czarnka.
To apel do uczniów, nauczycieli, ale też rodziców. Proszę zwrócić uwagę, kto teraz ciężko przechodzi COVID-19 w szpitalach. Kto umiera. To w zdecydowanej większości osoby niezaszczepione
– przekonuje Przemysław Czarnek.
