REKLAMA

Miedź, piasek i sól ważniejsze niż ropa. Sześć surowców zdecyduje o losie cywilizacji

Kluczowymi dla każdej gospodarki są surowce. Te najważniejsze przez wieki wpływały na rozwój cywilizacji, a dzisiaj dzięki nim możemy także podbijać kosmos. W tę ekscytującą wyprawę przez kontynenty i stulecia oraz w to, z czego tak naprawdę zbudowany jest świat, wprowadza nas Ed Conway w swojej książce „Material World: A Substantial Story of Our Past and Future” (pol. „Skarby Ziemi. Sześć surowców, które zdecydują o przetrwaniu cywilizacji”). (na zdj. wydobycie soli w Wietnamie/fot. Pixabay.com)

Miedź, piasek i sól ważniejsze niż ropa. Sześć surowców zdecyduje o losie cywilizacji
REKLAMA

Autor: Katarzyna Zarzecka, autorka specjalizuje się w międzynarodowych stosunkach gospodarczych i w problematyce społecznej z perspektywy ekonomicznej, Obserwator Finansowy

REKLAMA

Warto się zastanowić, z jakich najistotniejszych surowców składają się przedmioty, z których korzysta się na co dzień, gdyż uświadamia nam to, jak są już dla nas powszechne i po prostu niezauważalne, choć tak istotne dla gospodarki.

Na co dzień nie dyskutujemy o surowcach, są rzeczą oczywistą. Omawiamy tylko te z nich, które są związane z polityką klimatyczną i sytuacją geopolityczną, czyli energetyczne – ropa naftowa czy węgiel. Odpowiedzi na pytanie, czym dla nas są kluczowe surowce, szuka właśnie Ed Conway w swojej książce „Material World: A Substantial Story of Our Past and Future” (pol. „Skarby Ziemi. Sześć surowców, które zdecydują o przetrwaniu cywilizacji”). Autor argumentuje relatywnie niskie zainteresowanie tematem surowców wzrostem udziału usług w PKB ze szczególnym uwzględnieniem działalności w internecie (wyznacznik rozwiniętej gospodarki), co odwraca uwagę obywateli od zależności od świata materialnego, w tym zmniejszającego się udziału sektora górniczego we wskaźnikach ekonomicznych. Publikacja identyfikuje sześć kluczowych surowców, w dużej mierze niezastępowalnych, które wpłynęły na rozwój gospodarczy, bez których też niemożliwy jest dalszy postęp. Są to właśnie piasek, sól, żelazo, miedź, ropa naftowa i lit, decydujące obecnie o naszej przyszłości.

Autor bada historię wydobycia owych surowców i rozwoju państw, w których występują, przy jednoczesnym głębokim osadzeniu we współczesnych realiach, omawiając obecne procesy pozyskiwania każdego z zasobów i ukazując wpływ na gospodarkę i jej przyszłość. Jednym z wniosków płynących z lektury książki jest uzmysłowienie sobie aberracji, że transformacja mająca ocalić środowisko, będzie wymagała wydobycia większych zasobów niż kiedykolwiek w historii. Dla celów ekologicznych, sektor wydobywczy zamiast zwalniać, będzie się tylko rozpędzał. Conway podkreśla, że „w tym samym czasie, gdy my, obywatele świata eterycznego, zaczęliśmy redukować konsumpcję paliw kopalnych, podwoiliśmy zużycie wszystkiego innego. A mimo to jakimś cudem wmówiliśmy sobie coś dokładnie przeciwnego”.

Nakłady na rozwój zielonej transformacji argumentowane są również chęcią uniezależnienia się od producentów surowców kopalnianych na czele z Rosją. Nie oznacza to jednak pełnej niezależności, jak może się wydawać na pierwszy rzut oka, ale zmiany zależności na eksporterów surowców, bez których wytwarzanie odnawialnej energii nie jest możliwe.

Warto przyjrzeć się trzem kluczowym surowcom, nie pojawiającym się na pierwszych stronach gazet, a bez których świat wyglądałby zupełnie inaczej.

I stała się światłość – miedź

Trafna jest metafora Conwaya, że szkieletem świata jest stal, natomiast miedź jest jego żyłami. Trudno jest mówić o rozwoju gospodarczym bez podkreślenia wpływu elektryczności. Była i nadal jest możliwa dzięki miedzi, poczynając od oświetlenia po wszelkie maszyny. Dzięki temu zwiększyła się zatem nie tylko jakość ludzkiej egzystencji, ale też produktywność przedsiębiorstw. Ze względu na swoje szczególne właściwości ten surowiec dosłownie oplata glob kablami.

Przechodzenie na energię odnawialną powoduje konieczność elektryfikacji całego świata, a bez miedzi jest to niemożliwe. Tym samym uzależnienie od niej rośnie wprost proporcjonalnie do transformacji gospodarki na niskoemisyjność. Wpływa na to nie tylko odchodzenie od kopalin i zmian w miksie energetycznym, do czego konieczna jest miedź, ale również do podtrzymywania istnienia rzeczywistości cyfrowej.

Zapotrzebowanie na miedź jest tak duże, że powoli zanikają czyste rudy i konieczne jest kopanie coraz głębiej, co powoduje szukanie nowych rozwiązań. Autor wskazuje, że „od 1900 r. do dziś ilość skał, które trzeba usunąć i przetworzyć, żeby uzyskać jedną tonę miedzi, wzrosła z 50 do aż 800 ton. Ilość zużywanej po drodze wody zwiększyła się z 75 do 150 metrów sześciennych”. Zamiast docelowej ochrony natury, szkody środowiskowe okazują się tak dotkliwe, że w Ameryce Łacińskiej już zaczyna się nakładać limity na eksploatację tego surowca.

Więcej o surowcach przeczytasz na Bizblog.pl:

Sól tej Ziemi

Szczególnym surowcem, nadającym smak, ale też potrzebnym dla zdrowia i konserwacji żywności jest sól (chlorek sodu). Jest ona tak powszechna w użyciu, a przy tym tania, że umyka fakt głębokiego od niej uzależnienia. Przykładem tego, jak była ważna w historii cywilizacji, co podkreśla w książce Conway, jest Wenecja, której potęga gospodarcza przed i po okresie handlu przyprawami, opierała się na tym właśnie surowcu. Wenecja kontrolowała wytwórstwo soli praktycznie w całym basenie Morza Śródziemnego. Dowodem na historyczne powiązania chlorku sodu z ekonomią jest angielskie „salary”, oznaczające wynagrodzenie.

Jaką dodatkową rolę, oprócz spożywczej, odgrywa obecnie sól? Jest fundamentem przemysłów farmaceutycznego i chemicznego, choć nie tylko. W wyniku poddawania chlorku sodu różnorodnym procesom, otrzymuje się wiele kluczowych środków, na czele z chlorem. Surowiec ten jest potrzebny w detergentach m.in. w mydle, ale także umożliwia oczyszczanie wody. Dzięki soli możliwe jest zachowanie czystości na wielu poziomach, wpływając na zdrowie publiczne, co jest niebagatelną częścią oddziaływania na historię gospodarczą. W przypadku braku dostępności tego surowca na jakimkolwiek etapie przetwórstwa, pojawiłby się kryzys już na podstawowym poziomie egzystencjalnym.

Ziarnko ziarnku nierówne – piasek

Piasek jako strategiczny surowiec może w pierwszej chwili brzmieć jak żart – poza tlenem, krzem (główny składowy piasku) jest najpowszechniejszym pierwiastkiem w skorupie ziemskiej. Haczyk polega na różnorodności ziaren mających inne zastosowania, z czego najważniejszą cechą jest zawartość w nich krzemionki – najwartościowsze są te, zawierające jej powyżej 95 proc. Ze względu na tę rozmaitość dochodzi do paradoksu, gdzie Zjednoczone Emiraty Arabskie, kraj na wskroś pustynny, importuje piasek z Europy.

Autor dowodzi, że ilości zastosowań piasku nie sposób wymienić. Jest on kluczowy m.in. dla form odlewniczych dla różnych metali, w systemach hamulcowych najnowszych pociągów czy do filtrowania wody lub tworzenia szkła. Bez piasku nie ma betonu będącego podstawą wszelkiego budownictwa, nie będzie asfaltu, czyli dróg, a także paneli słonecznych. Ma też wpływ na inne źródła energii odnawialnej – łopaty turbin wiatrowych składają się z włókna szklanego. Od niego uzależniony jest świat wirtualny – światłowody okalające glob także składają się z włókna szklanego. W dyskusji nie można pominąć wyścigu technologicznego między państwami skupiającego się na chipach – krzemowych chipach (do produkcji konieczna jest możliwie najwyższa zawartość krzemionki). Są one podstawą komputerów i smartfonów, ale też wszelkich nowoczesnych elektronicznych urządzeń.

Piasek odgrywa również ważną rolę geopolityczną, a konkretnie poszerzania swojego terytorium. Znane są tworzone z niego sztuczne wyspy państw Zatoki Perskiej, które dowodzą, że piasek piaskowi nie równy – nie można bowiem wykorzystać tego z pustyni. Conway przenosi całą uwagę na Azję. Jako przykład podaje japońską stolicę, która dzięki piaskowi powiększyła swoje terytorium od XIX w. o 25 hektarów. Podobne działania prowadzone były również przez nadbrzeżne chińskie miasta. Rywalizacja toczy się o wyznaczanie szelfu kontynentalnego (szczególnie, gdy nakładają się granice kilku państw), więc buduje się sztuczne wyspy, mające go zwiększyć. Autor przytacza też skalę tej aktywności Chin na Morzu Południowochińskim, którą jeden z amerykańskich wojskowych określił „wielkim murem z piasku”. Nie wszędzie jednak ma to charakter polityczno-gospodarczy, piasek tworzący zapory jest też ratunkiem dla państw wyspiarskich, których egzystencja jest zagrożona przez ocieplenie klimatu i podnoszenie poziomu wód. Na tym polu aktywnie swoje terytorium poszerza Singapur. Można by rzec, że jest to powierzchniowa gra o sumie zerowej, co zaznacza Conway pisząc, że „Indonezja, która dostarczyła Singapurowi znaczne ilości tego surowca, ogłosiła ostatnio, że przez intensywne wydobywanie piasku z dna straciła część wysp, co wpłynęło na kształt jej morskich granic”.

Zapotrzebowanie na piasek powoduje w wielu miejscach niszczenie środowiska. Rozwój gospodarczy na rynkach wschodzących napędza budownictwo, a to wymaga piasku. Dobrym tego przykładem jest Wietnam, który masowo, legalnie i nielegalnie, wydobywa ten surowiec w delcie Mekongu. W wyniku tego nie tylko zmniejsza się ląd, ale przez brak piasku w korytach rzek, ryzyko powodzi i jej skali wzrosło na niespotykaną skalę. Negatywnych zjawisk deficytu tego surowca jest więcej, na czele z mafiami piaskowymi działającymi m.in. w Indiach.

Opcje na stole

Wraz ze zmianami w gospodarce, przetasowaniom ulegają kluczowe surowce, a tym samym ich postrzeganie. Zmieniła się też forma wydobywania zasobów  role pracowników w sektorze przejmują nowe technologie. Ze względu na zmniejszanie się czystych zasobów, wyciąga się skały czy pochłania się (dosłownie) całe góry, z których z pomocą substancji chemicznych oddzielane są poszukiwane surowce. Oprócz samego ryzyka zanieczyszczania środowiska, gdyż w środkach tych znajduje się często rtęć i cyjanek, na powierzchni Ziemi pozostają tysiące ton skalnych odpadów, które nie są uwzględniane w światowych statystykach wydobywczych, a mają wpływ na ekologię. Trzeba kopać coraz głębiej, a zawartość potrzebnych surowców jest coraz mniejsza. W którym momencie przestanie się to zatem opłacać?

Podnosząc kwestie radykalnego wykluczania wydobywania niektórych surowców, na czele z ropą naftową, potrzebne jest poszerzenie postrzegania wielowymiarowości jej zastosowań. Nie jest ona tylko paliwem, ale też źródłem substancji chemicznych wykorzystywanych m.in. w nawozach. A to zrewolucjonizowało sektor produkcji żywności, nie mówiąc o zastosowaniu plastiku, w tym polietylenu, z którego produkuje się nie tylko folię i pudełka. Powszechne wykorzystywanie ropy przetransformowało całą gospodarkę. Miało też wpływ środowiskowy (co może brzmieć jak herezje), tak jak powszechne wykorzystywanie węgla, zaczęło oddziaływać na ograniczenie wycinki drzew. Książka opisuje historię zastąpienia przez ropę, tranu w lampach, co wpłynęło na uchronienie przed wyginięciem kaszalotów spermacetowych, a samochody na paliwo zastąpiły pojazdy zaprzęgnięte w konie. Może zatem warto zawczasu przeanalizować szkody wykorzystywania danych zasobów, mających zastąpić ropę, a także ograniczenie ich skutków. Autor podkreśla, że także „petroleum wydawało się z początku rozwiązaniem niż problemem”.

Z pozytywnych rozwiązań badanych przez Conwaya popularne staje się cyrkularne wykorzystywanie zasobów – już ponad ⅔ stali w Stanach Zjednoczonych pochodzi z recyklingu złomu. Jest to istotne, biorąc pod uwagę fakt, że największa huta tego surowca na świecie Port Talbot jest największym emitentem dwutlenku węgla w Wielkiej Brytanii, a największa kopalnia żelaza na świecie Carajás znajduje się w Brazylii i to na granicy z Amazonią. Możliwych rozmiarów szkód można się domyślić.

Inną dyskutowaną opcją jest górnictwo morskie, które jednak przez możliwy rozmiar szkód, jaki mogłoby wyrządzić, pogłębiony brakiem wystarczającej wiedzy o funkcjonowaniu wodnego świata, może być zakazane. Warto nadmienić, że Międzynarodowa Organizacja Dna Morskiego, przydzielając obszary oceanu państwom, Polsce nadała terytorium 10 tys. kilometrów kwadratowych dna morskiego (na którym znajduje się Zaginione Miasto).

Rozpoczynając dyskusję o zidentyfikowanych kluczowych zasobach, nie można zapominać o kosztach ich wydobywania. Może bowiem pojawić się strach, że otworzy się puszkę Pandory. To nie ropa, a inne strategiczne surowce będą decydować o rozwoju i transformacji gospodarki światowej, których forma wydobycia nie ma jednego rozwiązania.

REKLAMA

Książka niewątpliwie warta jest polecenia.

Autorka wyraża własne opnie, a nie oficjalne stanowisko instytucji, w której jest zatrudniona.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA