REKLAMA
  1. bizblog
  2. Prawo

Marihuana w oparach polityki. Władza umówiła się na jeden projekt ustawy i tylko ten przejdzie

Pierwsze czytanie ustaw konopnych już za nami. Obyło się bez niespodzianek. Zgodnie z wcześniejszymi przewidywaniami do dalszych prac skierowano projekt, który jest pokłosiem zawiązanej miesięcy temu współpracy między PiS a Kukiz'15.

18.01.2022
12:06
nitrozyniak-CBD-UOKiK
REKLAMA

Do niedawna w grze były trzy projekty ustaw konopnych. Dwa z nich, autorstwa Stowarzyszenia Wolne Konopie oraz Parlamentarnego Zespół ds. Legalizacji Marihuany zakładały hodowlę i posiadanie marihuany na własny użytek. Projekt Wolnych Konopi miał najmniejsze szanse powodzenia, po tym jak politycy zablokowali zbiórkę obligatoryjnych podpisów pod taką inicjatywą społeczna. Możliwe, że koniec końców na ten temat wypowie się Sąd Najwyższy.

REKLAMA

W Sejmie procedowany był jeszcze jeden projekt rozwiązań legislacyjnych związanych z marihuaną, za którym stoi poseł Kukiz'15 Jarosław Sachajko. Tutaj gra głównie toczy się o podniesienie limitu THC w konopiach włóknistych, o co od lat apelują bezskutecznie polscy rolnicy.

Konopia to roślina, która w zależności od nasłonecznienia i gleby, wykazuje różne poziomy THC. Zdarzały się przypadki, że rośliny miały wskazanie 0,21 proc. THC i rolnik stawał się dużym producentem narkotyków. Dlatego podnosimy dozwolony poziom THC o 50 proc., aby rolnicy nie obawiali się tego, że mogą trafić przed oblicze sądu i tłumaczyć się z tego, że nie są producentami narkotyków – przekonuje Sachajko.

Nie dla hodowli marihuany w domu

Od początku było jasne, że większych szans powodzenia nie ma propozycja Parlamentarnego Zespół ds. Legalizacji Marihuany. Projekt, który złożono w kwietniu ubiegłego roku, zakładał legalne posiadanie na własny użytek do 5 gramów marihuany, a także hodowlę do czterech krzaków na jedno gospodarstwo domowe.

Jestem przekonana, że dzięki rzetelnej, opartej na wiedzy rozmowie w komisjach, szansa na przyjęcie naszych propozycji jest realna - twierdziła pod koniec ubiegłego roku posłanka Beata Maciejewska (Lewica). 

I ten projekt nie miał najważniejszej rzeczy, którą posiadała propozycja posła Jarosława Sachajko. Chodzi o zgodę polityczną, bez której w Sejmie ani rusz. I właśnie z tego względu uchwała Parlamentarnego Zespół ds. Legalizacji Marihuany przepadła w pierwszym czytaniu, a projekt posła Kukiz'15 trafił do dalszego procedowania przez Komisję Rolnictwa i Rozwoju Wsi oraz Komisję Zdrowia.

Medyczna marihuana wreszcie z Polski?

Taki scenariusz był do przewidzenia. Posłanka Maciejewska od miesięcy robiła dobrą minę do złej gry.

Na przełomie maja i czerwca 2021 r., szukający stabilnej w miarę większości w Sejmie PiS dogadał się z Kukiz'15. Stojący na czele ugrupowania Paweł Kukiz był krytykowany za to z każdej strony, ale uparcie twierdził, że dzięki temu uda mu się przeforsować różne ważne dla Polski ustawy. Jedną z nich jest właśnie propozycja Jarosława Sachajko. I teraz wszystko odbywa się wedle tej politycznej rozpiski, a posłowie PiS podnoszą ręce w trakcie głosowania wtedy kiedy trzeba.

Co zmienia projekt posła Sachajko? Przede wszystkim podnosi dopuszczalny limit THC w konopiach włóknistych z 0,2 do 0,3 proc. Nadzór nad przetwarzaniem, przerabianiem, przewozem, dystrybucją i obrotem do celów badań naukowych ma być w gestii Głównego Inspektora Farmaceutycznego. Co ciekawe: ten sam podmiot miałby prawo też do uprawy i wytwarzania. Ma być też dozwolona produkcja substancji czynnych dla farmaceutyki. Tym samym w Polsce mogłaby ruszyć produkcja własnej medycznej marihuany zamiast sprowadzać ją droższą z zagranicy. 

Myślę, że są to epokowe zmiany co do możliwości upraw konopi do celów medycznych w Polsce – przekonuje poseł Sachajko.

Bo zioło to kasa dla budżetu

Coraz więcej polityków (nie tylko w Polsce) zdaje sobie sprawę, że marihuana oznacza w pierwszej kolejności pieniądze. Jak nie zarobione bezpośrednio na sprzedaży, to zaoszczędzone na wyeliminowaniu procesów sądowych i angażowaniu całej administracji, co też swoje kosztuje.

Dlatego coraz częściej eksperci wskazują, że bardziej opłacalna pod różnymi względami jest droga w drugą stronę. Ekonomista Justus Haucap z Uniwersytetu w Duesseldorfie wylicza, że legalizacja marihuany przyniesie Niemcom dodatkowe 4,7 mld euro do budżetu. 

Polityka prohibicji w odniesieniu do marihuany zawiodła i nie była w stanie ograniczyć konsumpcji narkotyków 

– przekonuje naukowiec.

Nic więc dziwnego, że rząd Niemiec pod sterami Olafa Schulza zapowiada legislacyjną ofensywę. Celuje w stworzenie rynku marihuany i planuje zalegalizować sprzedaż marihuany do użytku rekreacyjnego dla dorosłych w wyspecjalizowanych, licencjonowanych sklepach. Mogłaby w ten sposób powstać nowa gałąź gospodarki z 27 tys. miejscami pracy.

REKLAMA

Wcześniej na podobne zmiany w prawie zdecydowano się w Kanadzie i niektórych stanach USA. Marihuanowa rewolucja jest też za nami już w Malcie. Po zmianie tam prawa osoba dorosła może mieć przy sobie bez żadnych konsekwencji do 7 gramów marihuany. Posiadanie do 28 gramów jest traktowane jako wykroczenie i można za to dostać grzywną do 100 euro. W domu, na własny użytek zaś, można hodować do 4 krzaków marihuany. Za chwilę tak samo będzie w Luksemburgu. 

Chcemy zrobić wszystko, co w naszej mocy, aby coraz więcej osób odsuwać od nielegalnego czarnego rynku – twierdzi Sam Tanson, minister sprawiedliwości Luksemburgu.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja:
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA