REKLAMA

Marihuana już nie będzie traktowana jak heroina. ONZ zmieniła zapis o narkotykach

Po blisko 60 latach ONZ zdecydowała się na usunięcie konopi indyjskich z wykazu IV - katalogującego środki objęte szczególną kontrolą jak na przykład heroina. Marihuany już tam nie ma.

marihuana-medyczna-w-Polsce-nowe-produkty
REKLAMA

Wykaz IV jednolitej konwencji o środkach odurzających z 1961 r. dotyczący środków odurzających miał poprawić kontrolę nad nimi, a także sprawować piecze nad produkcją komponentów niezbędnych do ich stworzenia. Przy akompaniamencie wiwatów ze strony lobby farmaceutycznego do jednego garnka wrzucono wysoko uzależniające opioidy jak na przykład heroina i marihuanę. I taki stan rzeczy miał się przez blisko 60 lat - do dzisiaj. 

REKLAMA

Komisja ds. Środków Odurzających ONZ zdecydowała (przy stosunku głosów 27 do 25 i wstrzymaniu się Ukrainy) o wyłączeniu marihuany z tego wykazu. Zdaniem Kenzi Riboulet-Zemouli, niezależnej badaczki ds. polityki narkotykowej, konopie indyjskie były stosowane w historii do celów leczniczych i ta decyzja przywróciła ten status. 

Jest to dla nas ogromne, historyczne zwycięstwo, nie mogliśmy liczyć na więcej

– przekonuje.

Bo marihuana to zdrowie i pieniądze?

Wyłącznie marihuany z wykazu substancji wyjątkowo niebezpiecznych to efekt rekomendacji Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) ze stycznia 2019 r. Głosowanie nad nimi miało odbyć się w marcu ubiegłego roku, ale po tym, jak wiele krajów poprosiło o dodatkowy czas na wypracowanie własnego stanowiska w tej sprawie - przełożono je na ostatni kwartał 2020 r. W rekomendacjach WHO zwracano uwagę, że kannabidiol CBD nie jest psychoaktywnym składnikiem konopi indyjskich, który za to wykazuje coraz lepsze właściwości terapeutyczne. 

Nie bez znaczenia dla podjęcia takiej decyzji były także kwestie finansowe. Co jest najbardziej odczuwalne w Stanach Zjednoczonych. Wszak tylko w stanie Colorado sprzedaż marihuany medycznej i rekreacyjnej osiągnęła w 2019 r. rekordowy poziom 1,75 mld dol. (wzrost w porównaniu z 2018 r. o 13 proc.). A Marijuana Business Factbook wylicza, że w całych Stanach Zjednoczonych sprzedaż marihuany medycznej i rekreacyjnej do końca 2020 r. może przynieść nawet 15 mld dol. (wzrost o ok. 40 proc. w porównaniu z 2019 r.). Sam przemysł CBD w Stanach Zjednoczonych będzie wart 16 mld dol. do 2025 r.

Medyczna tak, ale rekreacyjna już niekoniecznie

Zdaniem ekspertów ostatnia decyzja Komisji ds. Środków Odurzających ONZ nie oznacza automatycznie rozluźnienia międzynarodowych kontroli wycelowanych w marihuanę. Jednak dla wielu krajów takie, a nie inne wskazanie ONZ może być decydujące, jeżeli chodzi o kształtowanie wewnętrznej polityki antynarkotykowej. Należy w tym miejscu podkreślić, że wyłączenie z wykazu IV dotyczy marihuany medycznej, a nie spożywanej wyłącznie w celach rekreacyjnych. Tego ONZ nie zaleca. 

„Mamy nadzieję, że umożliwi to większej liczbie krajów stworzenie ram, które pozwolą pacjentom potrzebującym uzyskać dostęp do leczenia” - twierdzi Dirk Heitepriem, wiceprezes Canopy Growth, kanadyjskiej firmy zajmującej się handlem konopiami indyjskimi.

Nie dla wszystkich wskazanie ONZ będzie miały jednak znaczenie. Delegat Chin stwierdził, że jego kraj nadal będzie ściśle kontrolował marihuanę „w celu ochrony przed szkodami i nadużyciami”. Z kolei dla delegata Wielkiej Brytanii marihuana cały czas stanowi „poważne zagrożenie dla zdrowia publicznego". 

Konopie indyjskie zyskują też nad Wisłą

REKLAMA

Czy najnowsze stanowisko ONZ będzie miało wpływ na postrzeganie marihuany w Polsce? Trudno powiedzieć. Klimat wydaje się ku temu być dobry. Przecież parlamentarny zespół ds. marihuany ma przygotowywać trzy projekty ustaw dotyczące „marihuany leczniczej, konopi siewnych, a także marihuany stosowanej przez dorosłych do celów rekreacyjnych”. Te legislacyjne plany wydają się podążać w zgodzie z opinią publiczną. Wykonany przez CBOS, na zlecenie Stowarzyszenia Wolne Konopie, sondaż nie pozostawia złudzeń: ponad 60 proc. Polaków uważa, że posiadanie konopi na własny użytek nie powinno być karane więzieniem. 

I w Polsce też zaczyna się coraz częściej i głośniej mówić o ewentualnych zyskach po innym spojrzeniu na marihuanę, co wcale w dobie pandemicznego szukania pieniędzy gdzie się tylko da, nie jest takie bez znaczenia. Skromne szacunki wskazują, że nad Wisłą rocznie wypala się co najmniej 500 ton marihuany. Tylko w ramach nałożonych na ten proces podatków budżet zyskałby od 9 do 10 mld wzwyż. To mniej więcej tyle ile wydano rok temu nad trzynaste emerytury.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA