REKLAMA
  1. bizblog
  2. Podróże

Na zapchane Okęcie przewoźnicy walą jak w dym, z pustego Radomia uciekają. To nie tak miało wyglądać

Lotnisko w Radomiu miało tymczasowo odciążyć warszawskie Okęcie i rozpocząć budowanie oferty dla tanich przewoźników, by w przyszłości stać się drugim obok CPK portem lotniczym dla stolicy. Początki nie wyglądają najlepiej. Linie lotnicze zachowują się, jakby chciały zrobić sztandarowej inwestycji rządowej na złość. Choć lepiej byłoby napisać — po prostu kalkulują po swojemu.

08.05.2023
13:10
Na zapchane Okęcie przewoźnicy walą jak w dym, z pustego Radomia uciekają. To nie tak miało wyglądać
REKLAMA

Od października 2023 roku będziemy realizować loty na pokładach 11 samolotów z lotniska. Zbazowanie naszego najnowszego samolotu w Warszawie jest dla nas wydarzeniem wyjątkowym nie tylko dlatego, że pozwala na wzmocnienie naszej oferty rynkowej, dając klientom z Polski możliwość podróżowania z nami w sumie na 173 trasach do 27 krajów oraz zwiększając ruch turystyczny w tak pięknym kraju — opowiadała niedawno Evelin Jeckel, Network Officer w Wizz Air.

REKLAMA

Mówiąc „Warszawa” pani Jeckel nie miała jednak na myśli słynnego lotniska Warszawa-Radom. Wizzair mając pod bokiem (powiedzmy) nowootwarty port z atrakcyjnymi opłatami lotniskowymi, zdecydował się rozbudować swoją ofertę na Okęciu. Lowcost ogłosił przy okazji uruchomienie kolejnego kierunku — tym razem do Magadiru w Maroku.

Przypomnijmy, że wcześniej swój powtórny debiut na lotnisku im. Chopina miał inny niskokosztowiec, czyli Ryanair. Na początku roku Irlandczycy zdecydowali się zaoferować stołecznym pasażerom pięć połączeń. Prezes Michael O'Leary zachwycony możliwościami, jakie daje mu Okęcie, zapowiedział, że tras będzie więcej.

Ekscentryczny menedżer musi się jednak spieszyć, bo chętnych na sloty z centrum Warszawy jest coraz więcej. W tak zwanym międzyczasie zamiar latania z lotniska im. Chopina zgłosiła linia Play, a swój powrót ogłosiły Brussels Airlines.

Stołeczny port stał się nagle niezwykle atrakcyjnym kąskiem

W trakcie pandemii wielu przewoźników zrezygnowało bowiem z praw do startów i lądowań w wygodnych dla pasażerów godzinach. Teraz, po odbiciu popytu, te sloty są do wzięcia. Swoje robi też wygodna lokalizacja. Ze świecą trzeba byłoby bowiem szukać lotniska obsługującego stolicę kraju w Europie, które jest położone tak blisko centrum miasta.

Radom takich atutów nie ma. O"Leary mówi zresztą wprost:

Nikt, kto ma poukładane w głowie i chce lecieć do Warszawy, nie wybierze lotniska w Radomiu

Prezes Grupy Ryanair rzucił tym samym klątwe na radomski port. Powyższe słowa padły w lutym i od tego czasu mnoży się zaowalowana krytyka lotniska w Radomiu ze strony... biur podróży, które mają z niego latać. Jako pierwszy nie wytrzymał przedstawiciel Rainbow Tours stwierdzając, że Radom raczej nie przyciągnie pasażerów z Warszawy.

Wypożyczalnia aut bez klientów

Chwilę później z latania z dzielnicy Sadków touroperatorzy zaczęli najzwyczajniej w świecie rezygnować. Itaka uznała, że przeszacowała zainteresowanie turystów i jeszcze przed pierwszym lotem wycięła kilka planowanych połączeń. W efekcie marzenia o wykonywaniu z Radomia sześciu operacji lotniczych dziennie wydają się już całkowicie nierealne.

Na razie po terminalu hula wiatr, a dziennikarka Polsat News ustaliła, że miejscowa wypożyczalnia samochodów przez tydzień funkcjonowania miała jednego klienta.

W tym samym czasie właściciel obu tych obiektów — Przedsiębiorstwo Państwowe Porty Lotnicze, zachęca przewoźników do przenosin do Radomia.

Jakby na przekór zapotrzebowaniu zgłaszanemu przez linie lotnicze

Tłumaczenie? To samo, co od lat. Okęcie jest zakorkowane, dobija do granic przepustowości, a startujące samoloty muszą się nieomal wymijać zygzakiem w powietrzu.

Przewoźnicy czują jednak chyba, że coś w tym straszeniu korkami na lotnisku im. Chopina się nie zgadza. I nic dziwnego, bo ta kwestia podnoszona jest zazwyczaj po to, by... uzasadnić potrzebę budowy CPK. Spójrzmy na fakty — w ubiegłym roku Okęcie nie obsłużyło nawet 15 mln pasażerów. Z zamówionego przez PPL raportu spółki Arup wynika tymczasem, że przepustowość Okęcia to 22 mln osób. Po ewentualnej rozbudowie mogłaby sięgnąć nawet 28 mln.

REKLAMA

Polityczne próby sterowania polskim niebem doprowadziły więc do paradoksalnej sytuacji. Właściciel Okęcia stara się zniechęcać przewoźników do inwestowania w połączenia z Okęcia, przekonując ich do Radomia. Efekt jest taki, że wszyscy pchają się na Okęcie, ignorując lotnisko w Radomiu.

Można by to odebrać jako przejaw czystej złośliwości w stosunku do ambitnych planów rządu, które zakładały, że radomski port stanie się naturalnym zapleczem dla CPK. Ale dopatrywanie się złej wolu w działaniu przewoźników to chyba przesada. Oni po prostu chcą zarabiać pieniądze, a jak widać, w Radomiu takiej możliwości na razie nie widzą.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja:
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA