REKLAMA

Pierwsze linie lotnicze rozważają podniesienie cen, by zniechęcić ludzi do latania

Jeśli wyższa cena za przywilej lotu do Nowej Zelandii zniechęci niektórych ludzi, to dobrze – twierdzi doradca linii Air New Zealand. Wyspiarski kraj prowadzi właśnie burzliwą debatę na temat wzrostu cen biletów lotniczych i przyszłości krajowej turystyki. Nie brakuje głosów, że podróżowanie do kraju kiwi jest dzisiaj zdecydowanie zbyt tanie.

Linie lotnicze rozważają podniesienie cen, by zniechęcić ludzi do latania
REKLAMA

othree/flickr.com/CC BY 2.0

REKLAMA

To chyba pierwsza sytuacja w historii, by przedstawiciel linii lotniczej otwarcie opowiedział się za drastycznym podniesieniem cen biletów. KLM namawiał wprawdzie pewien czas temu swoich klientów, by ci przesiadali się na krótszych dystansach do pociągów, ale żaden przewoźnik nie poszedł jeszcze w walce z emisją gazów cieplarnianych tak daleko. Tymczasem....

Doradca ds. środowiska Air New Zealand Sir Jonathon Porritt powiedział w wywiadzie dla Newsroom, że latanie jest przywilejem, a nie prawem.

Zdaniem Porritta, Nowa Zelandia nie powinna wracać do modelu masowej turystyki sprzed pandemii. Najprostszym sposobem na zniechęcenie części podróżnych będzie podniesienie cen biletów lotniczych. Samolot jest przecież w zasadzie jedynym szybkim i wygodnym sposobem, by dostać się do tego wyspiarskiego kraju.

Nawet 600 zł drożej

Uwaga Porritta nie została rzucona całkowicie przypadkowo. Doradca Air New Zealand zareagował na propozycję Komisarza ds. Środowiska Simona Uptona. Zaproponowany przez niego podatek wyjazdowy obciążałby kieszenie pasażerów kwotą od 25 dol. (w przypadku części lotnisk australijskich) do nawet 155 dol., dla osób przylatujących z tak odległych celów podróży, jak Wielka Brytania.

Oznacza to, że dla przeciętnego Europejczyka wyjazd do Nowej Zelandii podrożeje o około 600 zł.

Upton ma nadzieje, że finansowany w ten sposób fundusz środowiskowy będzie zbierał 400 mln dol. rocznie. Pieniądze miałyby ostać wydane na inicjatywy środowiskowe w regionie Pacyfiku.

W większości przypadków przewoźnicy broniliby się pewnie przed takimi rozwiązaniami rękoma i nogami. Nowozelandczycy reagują zupełnie inaczej. Nie dość, że pomysł Uptona został podchwycony przez Porritta to pod koniec miesiąca nad wprowadzeniem podatku pochyli się panel doradczy ds. zrównoważonego rozwoju Air New Zealand.

Turystów robi się zbyt dużo

Decydenci w Nowej Zelandii coraz częściej wyrażają obawy, że rosnąca liczba gości z zagranicy sprawi, że archipelag przestanie być oazą spokoju na końcu świata. Przed pandemią przyjeżdżało tam niemal 4 mln turystów rocznie, podczas gdy liczba mieszkańców nie przekracza 5 mln.

Po prostu nie wierzę w ideę, że liczba międzynarodowych odwiedzających Nową Zelandię może rosnąć i rosnąć bez ograniczeń

– przyznaje Upton

Władze kraju zastanawiają się także, jak pogodzić rosnących ruch lotniczy z redukcją emisji dwutlenku węgla. Od 2000 r. liczba międzynarodowych lotów na Nową Zelandię wzrosła z 1,6 mln do 3,8 mln. W 2017 r. połączenia lotnicze odpowiadały za około cztery procent emisji brutto kraju – 3,3 mln ton ekwiwalentu CO2.

Przeforsowanie podatku nie będzie jednak proste ze względu na opór reszty branży turystycznej, która na podróżujących zarabia dziesiątki mld dol. rocznie. Fanem podatku ekologicznego nie jest także nowozelandzki rząd z ministrem turystyki na czele. Nic dziwnego. Dzięki turystom do budżetu trafia co roku 17,5 miliarda dolarów.

Dylemat trzeba będzie rozstrzygnąć w miarę szybko. Premier Nowej Zelandii Jacinda Ardern zadeklarowała, że ​​granice zostaną otwarte w momencie zakończenia ogólnokrajowego programu szczepień, czyli prawdopodobnie wraz z końcem roku.

Fani latania w defensywie

Choć lotnictwo jako takie nie zniknie, coraz wyraźniej, że czasy masowego podróżowania samolotami mogą odejść niebawem w przeszłość. Branżowe związki zawodowe już namawiają pracowników linii lotniczych do przebranżawiania.

REKLAMA

Kraje członkowskie UE wprowadzają podatki lotnicze, a sądy zaczynają zastanawiać się, czy rozbudowy lotnisk mają sens w obliczu deklaracji o ograniczaniu emisji gazów cieplarnianych. Linie czekają ogromne zmiany. Z jednej strony przewoźnicy muszą intensywnie pracować nad alternatywnymi źródłami energii, z drugiej - ograniczanie liczby połączeń wydaje się nieuniknione.

Air New Zealand musi być najlepszą i najszybciej zmieniającą się linią lotniczą, która sprosta temu wyzwaniu

- nie kryje swoich ambicji Sir Jonathon Porritt
REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA