REKLAMA

Wyrok TSUE. Przed nami istne trzęsienie ziemi. Banki stracą dziesiątki miliardów złotych

Blisko 82 miliardy złotych — tyle warte są kredyty hipoteczne w sześciu najbardziej zaangażowanych w walutowe pożyczki bankach wynika z analizy „Parkietu”. Rynek nie wierzy, że zbliżającym się wielkimi krokami wyrok Trybunału Sprawiedliwości UE będzie dla banków korzystny. Kurs ich akcji leci w dół.

wyrok tsue ws. frankowiczów
REKLAMA
REKLAMA

Data 3 października nie tylko przez bankowców jest od dawna zakreślona bardzo grubym, czerwonym flamastrem. Wtedy bowiem TSUE ma wydać wyrok w sprawie państwa Dziubaków, który może zmienić oblicze polskiego sektora bankowego i uderzyć w całą gispodarkę.

Państwo Dziubakowie w 2008 r. podpisali umowę kredytową. Pożyczka udzielona była w złotych, ale indeksowana we franku szwajcarskim. Dlatego wyrok TSUE w tej sprawie będzie tak ważny dla wszystkich tych, którzy od lat przy okazji spłaty raty kredytu na dom z coraz większym niepokojem patrzą na kurs walut. 

A to naprawdę spora grupa ludzi. Z danych Biura Informacji Kredytowej wynika, że z hipoteką we frankach boryka się ciągle ok. 450 tys. Polaków. Ich łączne zobowiązania opiewają zaś na 100 mld zł.

Od PKO BP po BNP Paribas

Frankowicze już cztery lata temu proponowali bankom nowe rozliczanie ich kredytów. Skrzętnie wykorzystali to politycy, którzy w trakcie ówczesnej kampanii wyborczej obiecywali, że załatwią ten problem. Dziwnym trafem po wyborczych rozstrzygnięciach jakoś swój zapał stracili i frankowicze znowu zostali na lodzie. 

Teraz z pomocą ma im przyjść TSUE. Rzecznik generalny Trybunału Sprawiedliwości UE wcześniej uznał, że banki nie mogą zmieniać zapisów w umowach kredytowych naruszających interesy klientów. To nie oznacza, że orzeczenie TSUE będzie w podobnym tonie, chociaż wcześniejsza praktyka wskazuje, że opinie rzecznika TSUE zazwyczaj pokrywają się z późniejszymi stanowiskami Trybunału.

Im bliżej wyroku, tym mniej warte bankowe akcje

To zaś może oznaczać kłopoty dla niektórych banków w Polsce. Wśród tych najbardziej zaangażowanych w kredyty frankowe są: PKO Bank Polski (wartość portfela hipotek walutowych to ponad 25 mld zł), mBank (blisko 17 mld zł), Bank Millennium (ok. 15 mld zł), Santander (ok. 10 mld zł), Getin Noble (ok. 9,5 mld zł) oraz BNP Paribas (ok. 5 mld zł). W sumie to ponad 80 mld zł.

Nasze kalkulacje są powściągliwe i konserwatywne. Szacujemy, że potencjalne koszty mogą sięgnąć około 60 mld zł

powiedział w czwartek PAP Krzysztof Pietraszkiewicz, prezes ZBP.
Kredyty frankowe struktura portfela  class="wp-image-984677"
Kredyty frankowe a reszta kredytów.

O tym, jaki będzie miał wpływ wyrok TSUE na te banki, ale też w ogóle na cały sektor i polską gospodarkę najlepiej można się przekonać, obserwując giełdową wartość akcji poszczególnych banków z dużymi obciążeniami hipotek walutowych. Wszystkie lecą w dół. Zresztą to niezbyt dobre czasy dla całego indeksu WIG-Banki, który co najmniej od paru dni ma tendencję spadkową.

Sprzedaż mBanku: kredyty frankowe też winne

Nie trzeba aż tak dużej wyobraźni, żeby zrozumieć, że miliardowe obciążenia banków frankowymi kredytami będzie miało wpływ na cały sektor, nie tylko polski. Doskonałym tego przykładem jest zapowiedź niemieckiego Commerzbanku, właściciela mBanku, który teraz chce pozbyć się zbędnego balastu.

Projekt strategii przewiduje sprzedaż większościowego pakietu akcji Commerzbanku w mBanku. Pozwoli to wygenerować środki finansowe umożliwiające szybszą realizację strategii i związanych z nią inwestycji. Sprzedaż skutkowałaby znacznym zmniejszeniem aktywów ważonych ryzykiem o około 17 mld euro oraz uwolnieniem kapitału własnego w Commerzbanku. Planowana sprzedaż mBanku podlegałaby zatwierdzeniu przez organy regulacyjne — czytamy w oficjalnym stanowisku Commerzbanku

Jednym z powodów takiej a nie innej decyzji jest zaangażowanie mBanku w udzielanie kredytów frankowych - na prawie 17 mld zł.

Kredyty frankowe na zakup mieszkania class="wp-image-984683"
Kredyty frankowe wśród innych kredytów mieszkaniowych.

Europejski Bank Centralny bierze mBank pod lupę

Już wcześniej zaangażowanie w tego typu hipoteki przez mBank i jego właściciela Commerzbank nie spodobało się Europejskiemu Bankowi Centralnemu oraz niemieckiemu nadzorowi finansowemu BaFin. Wszystko przez udział w procederze sprzedaży toksycznych produktów finansowych. Według europejskiej centrali bankowej mBank sam nie byłby w stanie udzielić tylu kredytów we frankach szwajcarskich, gdyby nie pomoc niemieckiego właściciela — Commerzbanku.

Co więcej: finansowanie sprzedaży tych toksycznych produktów miało odbywać się na nierynkowych i niekorzystnych dla mBanku warunkach. W efekcie mBank miał odprowadzić w Polsce znacznie mniejsze podatki, niż powinien. 

To tylko pogorszyło i tak nieciekawą sytuację Commerzbanku, którego akcje w ciągu zaledwie 5 lat straciły na wartości aż 55 proc. Sprzedaż ryzykownego mBanku to tylko jeden krok w stronę stabilizacji. Kolejnym miałyby być zwolnienia grupowe. Redukcji etatów (Commerzbank w sumie zatrudnia ok. 50 tys. osób) towarzyszyć mają zamknięcia wielu placówek. 

Duże ryzyko banków. Chorwacja dała sygnał

Jak tylko pojawiła się wieść o sprzedaży mBanku przez niemieckiego właściciela — ruszyła giełda spekulacji wskazująca, kto mógłby być w tej transakcji kupującym. Niektórzy nieśmiało coś przebąkiwali o PKO BP. Taki deal pozwoliłby na jeszcze większą dominację na rynku przez państwowy bank. Co zgadzałoby się z wcześniejszą praktyką tworzenia silnych, narodowych podmiotów na rynku. Zgodnie z repolonizacyjną tendencją. 

Tyle że zaangażowanie w zakup mBanku państwowego PKO BP byłoby jednak mocno ryzykowne, biorąc pod uwagę chociażby wartość jego portfela hipotek walutowych. PKO BP z zaangażowaniem w kredyty frankowe przeszło 25 mld zł jest pod tym względem krajowym liderem. Branie sobie na plecy dodatkowego ciężaru w postaci frankowych obciążeń mBanku nie byłoby uzasadnione ekonomicznie. 

Zwłaszcza że z coraz większą dozą prawdopodobieństwa można przewidzieć ustawienia się naprawdę długiej kolejki frankowiczów w sprawie przewalutowania lub odszkodowania. Tak, jak ma to już miejsce w Chorwacji. Tamtejszy Sąd Najwyższy uznał, że w przypadku udzielenia kredytów frankowych klienci nie byli należycie informowani o możliwym ryzyku. To z kolei otwiera drogę do walczenia o odszkodowania dla ok. 125 tys. Chorwatów. 

Polacy jadą na ogłoszenie wyroku

REKLAMA

W związku ze zbliżającym się wyrokiem TSUE PKO BP też musi przygotować się na finansowe niedogodności. Zdaniem części analityków jednak nawet to może nie przeszkodzić w zakupie mBanku, co przyspieszyłoby rebranding i stworzyło markę mBank Polski. Na sfinalizowanie transakcji miałyby starczyć 9 mld zł — tyle ile wynosi akurat nadwyżka kapitałowa PKO BP. 

O tym jak październikowy wyrok TSUE jest ważny niech świadczy organizowana przez Stowarzyszenie Stop Bankowemu Bezprawiu zbiórka pieniędzy na zorganizowanie wyjazdu do Luksemburgu - na wysłuchanie wyroku Trybunału Sprawiedliwości. Celowano w kwotę 20 tys. zł a na tydzień przed terminem 3 października jest już 21,5 tys. zł.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA