Nieobecność pod adresem wskazanym na L4 to jedno z najczęstszych nadużyć, które wykrywają kontrole pracowników przebywających na zwolnieniach lekarskich. Jakie konsekwencje im grożą? Czy mogą utracić wynagrodzenie? Czy pracodawca może wyciągnąć dodatkowe konsekwencje?
Kontrole L4, a właściwie wytyczne ZUS do ich przeprowadzenia, wywołały ostatnio spore zamieszanie. Zakład zmienił dwa miesiące temu zalecenia i jeśli teraz kontrolerzy nie zastaną w domu pracownika na L4, nie może to być podstawą do cofnięcia zasiłku chorobowego.
Jeśli okaże się, że chorego nie ma w domu, to w miarę możliwości kontrolę należy ponowić
– zaleca ZUS.
Adres na L4, chory pod adresem
Mikołaj Zając, prezes Conperio, firmy doradczej zajmującej się absencjami chorobowymi, apeluje do pracowników, by pamiętali, aby podać właściwy adres. Jak zaznacza, pracownik ma obowiązek zadbać o to, by na zwolnieniu pojawiły się właściwe dane, a lekarz ma obowiązek prawidłowo wypełnić druk.
Jeżeli pracownik błędnie poda adres, co w konsekwencji skutkować będzie nieobecnością, to powinien złożyć niezwłoczne wyjaśnienia pracodawcy, a pracodawca do tego czasu może zawiesić wypłatę świadczeń. Kontrolerzy każdorazowo zgłoszą do ZUS popełnienie błędu formalnego, do którego państwowa jednostka także będzie musiała się ustosunkować – wyjaśnia szef Conperio.
Paweł Żebrowski, rzecznik ZUS, tłumaczy jednak, że chory przebywający na L4 nadal musi podawać adres, pod którym będzie przebywał w czasie nieobecności w pracy.
Do chorego pod adres wskazany na zwolnieniu lekarskim może trafić korespondencja z ZUS wzywająca na badanie do lekarza orzecznika. W przypadku niestawienia się na taką kontrolę, zasiłek chorobowy zostaje wstrzymany ze względu na uniemożliwienie badania przez lekarza orzecznika ZUS – ostrzega.
Ale jak widać, wyraźnie odnosi się do sytuacji, kiedy chory przebywa na L4 powyżej 33 dni. Skąd to wiadomo?
Pracodawcy nie mogą liczyć, że ZUS im pomoże z krótkimi L4
Eksperci przypominają, że pracodawca ma co prawda prawo do kontroli formalnej i sposobu wykorzystywania zwolnienia, ale obowiązujące przepisy i praktyka są takie, że nawet jeśli kontrola wykaże wykroczenia, to w ciągu pierwszych 33 dni L4 pracodawcy nie mogą liczyć na wsparcie ZUS.
Te 33 dni wynikają z Kodeksu pracy i cały ciężar działania w tym czasie jest przerzucony na pracodawców – zauważa mecenas Justyna Szczepańska-Grygiel z Kancelarii ABITL Legal.
Prawniczka przypomina, że jedynie pracodawca zatrudniający poniżej 20 pracowników może wystąpić do ZUS o przeprowadzenie kontroli. Zatrudniający ponad 20 osób muszą przeprowadzić kontrolę samodzielnie lub wynająć do tego wyspecjalizowaną firmę.
ZUS nie ma obowiązku, by z urzędu podejmować czynności mające na celu kontrolowanie zasadności wypłacania wynagrodzeń chorobowych w kontekście nieprawidłowego wykorzystywania L4 – tłumaczy Justyna Szczepańska-Grygiel.
Czy zwolnienie lekarskie wykorzystywane było niezgodnie z jego celem, rozstrzyga oddział Zakładu Ubezpieczeń Społecznych.
Tutaj niestety pojawia się problem decyzyjności ZUS. Państwowa jednostka mając wielokrotnie w jednym miejscu wszystkie niezbędne dane, by cofnąć naciągaczom zasiłek, zwleka z decyzjami, w niektórych przypadkach nawet dwa lata – zauważa Mikołaj Zając.
Jak wygląda kontrola L4
Kontrolerzy pracujący w zewnętrznych firmach muszą mieć udokumentowaną wiedzę na temat prawa pracy i HR. Podczas weryfikacji L4 ich praca dokumentowana jest za pomocą specjalnej aplikacji powiązanej z GPS. Jeśli zastaną pracownika, przeprowadzają z nim krótki anonimowy wywiad.
Informacje pozyskane w trakcie takich spotkań często służą dodatkowo ulepszeniu procesów w firmie. Pracownicy chętniej dzielą się swoimi rozterkami odnośnie funkcjonowania firmy anonimowo, osobom z zewnątrz niż bezpośredniemu przełożonemu. Finalnie szczegółowy raport z kontroli trafia do pracodawcy – ujawnia firma Conperio.
Zwolnienia do skontrolowania typuje algorytm. Pulpit Absencji na bieżąco aktualizuje wskaźnik absencji chorobowych w zakładzie pracy, w oparciu o dane dotyczące wielkości firmy, branży, lokalizacji, płci czy wieku.
Mikołaj Zając przekonuje, że korzystanie z aplikacji daje firmom możliwość zinterpretowania i określenia skali problemu absencji chorobowej oraz podjęcia natychmiastowych działań korygujących.
Przełożeni mogą pozyskać dostęp do wskaźników absencji chorobowej dla całego zakładu pracy, a także pojedynczych pracowników, precyzyjnie wytypować osób do kontroli czy skorzystać z sytemu alertów informujących o tym, iż w danym zakładzie pracy należy przyjrzeć się dokładnie problemowi absencji chorobowej – tłumaczy Mikołaj Zając.