Już wkrótce każdy z nas będzie mógł sekwencjonować swoje DNA. Zapamiętajcie tę nazwę: Intelliseq
Jeszcze dekadę temu koszt odczytania pełnej sekwencji DNA genomu człowieka wynosił ok. 8 tys. dolarów. Dziś to przynajmniej ośmiokrotnie mniej. Już wkrótce cena będzie na tyle niska, że takie badanie znajdzie się w zasięgu przeciętnego człowieka. Jaką rolę w tej rewolucji pełni Intelliseq? Polski startup zajmuje się analizą odczytów DNA z wykorzystaniem sztucznej inteligencji.
Dostępność sekwencjonowania genomu rośnie dzięki spadkowi cen. Jednocześnie sama diagnostyka genetyczna jest jednym z najszybciej rosnących sektorów biotechnologii. Globalny rynek analiz osiągnąć ma wartość ok. 14,1 mld dol. do 2028 r. Jednym z beneficjentów tego wzrostu jest krakowska spółka Intelliseq, która właśnie zamknęła rundę inwestycyjną na 7,5 mln zł.
W startup zainwestowały fundusze YouNick Mint i Unfold.vc wraz z inwestorami prywatnymi, m.in. dr hab. n. med. Anna Wójcicka – współzałożycielka laboratorium Warsaw Genomics, a także Marcin Mańdziak – prezes Europejskiego Funduszu Medycznego, czy Tomasz Stefańczyk – właściciel prywatnego Centrum Medycznego Klara oraz największego laboratorium ortodontycznego w Polsce.
IntelliseqFlow analizuje surowe dane genetyczne
Wykorzystuje w tym celu sztuczną inteligencję i autorskie modele obliczeniowe.
Model biznesowy firmy zakłada współpracę B2B z centrami medycznymi i laboratoriami diagnostycznymi, które borykają się z problemem czasochłonnej i kosztownej analizy.
Intelliseq przekonuje, że dzięki automatyzacji analizy jest w stanie zapewnić odpowiednią wydajność i przepustowość badań genomowych przy jednoczesnej optymalizacji kosztów. Już dziś z jej modeli i korzystają laboratoria w Indonezji czy Singapurze, a świeżo zamknięta runda inwestycyjna pozwoli firmie na szerszą ekspansję w USA. Polski startup celuje we wdrożenie w amerykańskim laboratorium, które analizuje tysiące próbek rocznie.
Polskie oprogramowanie pokazuje moc przy dużej skali
Platforma Intelliseq jest tym łatwiejsza w adopcji, że działa w chmurze i dostępna jest przez przeglądarkę internetową lub API. IntelliseqFlow może być też wtyczką do LIMS, czyli laboratoryjnych systemów informacyjnych. Dzięki temu firma nawiązała współpracę dystrybucyjną z globalnym dostawcą LIMS, SCC SoftComputer oraz z integratorem informatycznych rozwiązań laboratoryjnych, T-Systems Healthcare Singapore.
Po więcej szczegółów związanych z polskim rozwiązaniem odsyłam do poniższego wywiadu z Klaudią Szklarczyk-Smolaną.
Karol Kopańko, Bizblog.pl: Dlaczego laboratoria decydują się na współpracę z Wami?
Dr Klaudia Szklarczyk-Smolana: Ich własne rozwiązania oznaczają wysokie koszty dla laboratorium i niską przepustowość systemu analizy próbek.
Z czego biorą się wysokie koszty?
Z manualnego raportowania przez wewnętrzny zespół bioinformatyków oraz diagnostów. Analiza manualna musi być rozdzielona na kolejne etapy, którymi zajmują się podzespoły pracowników - to może być rozwiązaniem wystarczającym w przypadku laboratoriów przetwarzających do kilkunastu próbek miesięcznie. W przypadku podmiotów nastawionych na setki lub tysiące próbek DNA, takie rozwiązanie stanowi wąskie gardło ograniczające skalowanie działalności.
A wasza konkurencja?
Gotowe zewnętrzne rozwiązania mają wysokie koszty wejścia i ograniczony zakres usług, np. analiza danych jedynie w obszarze zdefiniowanego zestawu chorób genetycznych lub nowotworów. Laboratoria, które chcą poszerzyć swoją ofertę o testy genetyczne w nowych obszarach, jak np. farmakogenomika, są zmuszone wykupić licencje na osobne oprogramowanie i wykonywać dodatkową integrację.
W czym w takim razie jesteście lepsi?
Stworzyliśmy technologię do automatycznej i kompleksowej analizy surowych danych genetycznych. IntelliseqFlow umożliwia nowym laboratoriom diagnostycznym szybkie i efektywne kosztowo wejście i skalowanie się na rynku medycyny genomowej, a obecnym już na rynku podmiotom diagnostycznym - proste, relatywnie oszczędne czasowo i kosztowo rozszerzenie swojej oferty o testy genetyczne w kolejnych obszarach diagnostyki, terapii oraz profilaktyki.
Co dokładnie składa się na waszą technologię?
Nasze rozwiązanie składa się z wielopoziomowego silnika, pozwalającego na tworzenie zaawansowanych schematów analizy w oparciu o autorskie algorytmy i narzędzia wspierane AI w różnych obszarach medycyny opartej o dane genomowe. Razem, taki zestaw narzędzi umożliwia automatyczne generowanie raportów wynikowych dla lekarzy i pacjentów.
W jakich obszarach je generujecie?
Schematy analizy dotyczą obszarów takich jak: choroby genetyczne, nowotwory, farmakogenomika, genetyka konsumencka czy transkryptomika. Dla naszych klientów oznacza to możliwość bardzo szybkiego wejścia na rynek testów genetycznych i skalowania swojej sprzedaży.
Nasze rozwiązanie zaprojektowane jest na rynki globalne, więc skupiamy się na ekspansji zagranicznej. Obecnie chcemy ugruntować swoją pozycję przede wszystkim w USA, gdzie realizowaliśmy już projekty z zakresu genetyki konsumenckiej i diagnostyki oraz na rynku azjatyckim, który rozwija się bardzo szybko w obszarze sekwencjonowania i genetyki.
Wiem, że działacie choćby w Indonezji – w największej z tamtejszych sieci laboratoriów klinicznych (Prodii) – a także w Singapurze. Co jest sekretem waszego sukcesu w Azji Południowo - Wschodniej?
Kluczem są kontakty i wiedza na temat oczekiwań odbiorców technologii w danym kraju. Sprzedaż naszej technologii opiera się w dużym stopniu na budowaniu zaufania i poczucia bezpieczeństwa poprzez długofalowe bezpośrednie relacje z klientami oraz działania promocyjne zwiększające świadomość i wiarygodność marki. Planujemy utworzyć międzynarodowe kanały sprzedaży poprzez zatrudnienie osób odpowiedzialnych za strategię sprzedaży i relacje z klientami oraz poprzez dalsze działania z partnerami dystrybucyjnymi.
W ostatnim czasie porozumieliśmy się też z singapurskim oddziałem firmy T-Systems (będącej częścią Deutsche Telekom), oferującym m.in. szpitalom i laboratoriom narzędzia informatyczne. T-Systems Singapore wprowadzi naszą technologię na rynki nie tylko w Singapurze, ale i w Chinach, Malezji czy Tajlandii. To ogromna szansa, bo nawet przy dużo większej rundzie trudno byłoby nam zaistnieć na taką skalę w Azji w pojedynkę.