Górnictwo w Polsce w kryzysie, ale górnicy wyciągają ręce po kasę. Chodzi o deputat węglowy
Nie ma spokoju na rynku węgla. Opał z tygodnia na tydzień drożeje, głównie przez strach przed kolejnym sezonem grzewczym, w którym może zabraknąć węgla. Spółki górnicze stawiają sprawę jasno i twierdzą, że na nagłe zwiększenie rodzimego wydobycia nie ma co liczyć, skoro przez lata brakowało nakładów inwestycyjnych. Wszystkiemu przyglądają się górnicy, ale skupieni są tylko na tym, by wyrwać coś dla siebie.
W portach ARA cena węgla znowu jest powyżej 300 dol. za tonę. U polskich sprzedawców za tonę opału trzeba zapłacić już w okolicach 3000 zł. Wcześniej z hukiem tę barierę przebił też ekogroszek. Sytuację na rynku dobrze też obrazuje ostatnia decyzja największej spółki górniczej w UE - PGG, która zmieniła zasady działania swojego sklepu internetowego. Klienci walą tam drzwiami i oknami, bo ceny są nawet parę razy niższe od tych rynkowych. Od teraz sprzedaż będzie realizowana jednak tylko dwa razy w tygodniu: we wtorki i czwartki, od godz. 16 do wyczerpania zapasów węgla. Nie ma też co liczyć na nagłe zwiększenie produkcji przez polskie kopalnie.
Wszystkiemu bacznie przyglądają się górnicy. Ci z PGG nie chcą, żeby ta hossa na rynku ominęła ich szerokim łukiem. Wolą być jej beneficjentem. Podobne zdanie mają też związkowcy z KGHM.
Górnicy z PGG: albo większa kasa albo spór zbiorowy
Górnicza Solidarność już drugi raz w ostatnich tygodniach pisze w tej sprawie do zarządu PGG. Związkowcy żądają jak najszybszego podjęcia rozmów dotyczących wzrostu ekwiwalentu za węgiel deputatowy oraz waloryzacji o 50 proc. dodatków do wynagrodzeń. Górnikom wszak przysługuje deputat węglowy: 8 ton rocznie. Zamiast opału mogą jednak pobierać ekwiwalent pieniężny. W tym roku przelicznik wynosi 765,55 zł. Ale skoro na rynku węgla dzieją się takie harce i cena surowca bije rekord za rekordem, to czy przypadkiem deputat dla górników nie powinien być też lepiej wyceniany? Podobnie pomyśleli związkowcy.
W piśmie adresowanym na zarząd PGG górnicy proponują, żeby wartość deputatu węglowego po nowym przeliczeniu była pochodną ceny ekogroszków kupowanych na bramie kopalń PGG. Przypomnijmy, że najtańszym, workowanym ekogroszkiem sprzedawanym w e-sklepie PGG jest Ekogroszek Retopal – za 1010 zł za tonę. Sprzedawany luzem jest z kolei od 831,48 zł. Dodatkowo górnicy z PGG chcą waloryzacji o 50 proc. dodatków do wynagrodzeń i powołują się przy tym na ustawę o rozwiązywaniu sporów zbiorowych.
Zbyt mały deputat węglowy ciąży też górnikom z KGHM
O tym, że wysokość ekwiwalentu za deputat węglowy jest zaniżona w stosunku do rynkowej ceny węgla przekonani są również członkowie Solidarności w Przedsiębiorstwie Budowy Kopalń PeBeKa (Grupa Kapitałowa KGHM). Pismo w tej sprawie otrzymał Marek Pietrzak, wiceprezes zarządu ds. korporacyjnych w KGHM.
Pracownicy naszej Spółki od lat otrzymują ekwiwalent za deputat węglowy w zaniżonej wysokości, zupełnie nieadekwatnej do rynkowej ceny tego surowca ogłaszanej corocznie przez GUS. Pomimo zapisów w przepisach płacowych analogicznych do tych obowiązujących w innych Spółkach Grupy Kapitałowej, pracownicy naszej Spółki są traktowani zdecydowanie gorzej – czytamy w piśmie związkowców.
Przedstawiciele Solidarności mają też pretensje w sprawie wysokości składki przeznaczanej na Pracownicze Programy Emerytalne. Uważają, że w ich spółce kwota ta jest znacznie niższa niż w pozostałych spółkach, przynależnych do KGHM.