Górnicy nie wierzą w umowę z rządem. A czas jest nieubłagany
Jak donosi RMF FM bardzo możliwe, że w najbliższym czasie dojdzie do spotkania w tym tygodniu przedstawicieli Ministerstwa Aktywów Państwowych z górnikami. Ci ostatni nie są bowiem zadowoleni z postępów prowadzonych rozmów.
Trzy tygodnie zostały do 15 grudnia. Wtedy zgodnie z porozumieniem podpisanym pod koniec września mamy poznać umowę społeczną między górnikami a rządem. Ale jak wynika z ostatnich doniesień obie strony na razie są na tyle oddalone od siebie, że szans na podpisanie przez nie tego dokumentu w tym czasie w zasadzie są tylko iluzoryczne.
Zespoły, z tego co wiem, pracowały, ale do wspólnych konkluzji nie doszły
– mówi Bogusław Ziętek, przewodniczący WZZ Sierpnia 80.
Górnicy nie godzą się na planowany poziom wydobycia węgla
Prace zespołów roboczych w Polskiej Grupa Górniczej, w Tauronie Wydobycie, w Węglokoksie Kraj i w Jastrzębskiej Spółce Węglowej ruszyły 8 października. To od nich zależy kształt umowy społecznej, która ma być fundamentem porozumienia rządu z górnikami. W każdej z górniczych spółek pracują trzy zespoły tematyczne: społeczny, likwidacyjny oraz ds. geologiczno-rynkowych.
Trzy tygodnie przed terminem podpisania umowy okazuje się, że rozmowy idą jak po grudzie, a co gorsza coraz częściej pojawiają się rozbieżne stanowiska. Stało się tak w przypadku planowanego wydobycia węgla w PGG. Rząd chce je zmniejszyć w przyszłym roku o 7 mln ton, czyli mniej więcej tyle, ile w sumie wyprodukowano w Polsce w maju (3,19 mln t) i czerwcu (3,83 mln t). I nieco więcej niż jest węgla na przykopalnianych zwałach, gdzie we wrześniu było jeszcze 7,81 mln ton węgla.
Dla związkowców taka propozycja jest nie do przejęcia. Bogusław Hutek, szef Solidarności w PGG, wątpi w podpisanie wspólnej umów z rządem do 15 grudnia. Swojego niezadowolenia nie ukrywa także szefa WZZ „Sierpnia 80”.
Całe 7 mln ton zmniejszonej produkcji przypada na PGG. Nie ma planu, jak będzie wyglądała sytuacja w innych spółkach węglowych
– przekonuje Bogusław Ziętek.
Spotkanie ostatniej szansy?
Kwestii spornych jest podobno znacznie więcej. Dotyczą między innymi dalszego funkcjonowania kopalni Wujek i kopalni Staszic, które mają być połączone. Górnikom rząd miał wcześniej obiecać, że przez jakiś tam czas będą wybierane ściany. Teraz okazuje się, że chodzi o jedną ze ścian.
Nie tego oczekiwaliśmy po pracy tych zespołów
– mówi Ziętek, który nie wierzy, że porozumienie z rządem zostanie podpisanie.
Kołem ratunkowym miałoby być zorganizowanie spotkanie górniczych związkowców z wiceministrem aktywów państwowych i pełnomocnikiem rządu ds. transformacji spółek energetycznych i górnictwa węglowego Arturem Soboniem.
A co z porozumieniem z Komisją Europejską?
Ale termin 15 grudnia nie jest wiążący tylko dla polskiego rządu i górników. Dokument, który ma określić m.in. mechanizm dalszego finansowania górnictwa w naszym kraju, musi uzyskać poparcie Komisji Europejskiej - taki jest też podstawowy warunek porozumienia rządu z górnikami z września br. Zwłaszcza że gabinet Mateusza Morawieckiego zakłada, że ostatnia kopalnia węgla będzie zamknięta w Polsce dopiero w 2049 r. Ten sam plan bierze pod uwagę, że do tego czasu produkcja węgla w naszym kraju będzie dotowana. Na początku kwotą 2 mld zł rocznie.
Rozmowy polskiego rządu z KE mogą okazać się znacznie trudniejsze od tych obecnie prowadzonych z górnikami. Relacje na linii Warszawa – Bruksela nigdy nie były tak chłodne jak obecnie. Wszystko przez zapowiedź weta budżetu unijnego na lata 2021-2027 przez Polskę i Węgry. W odpowiedzi coraz głośniej mówi się o międzynarodowej umowie finansowej między pozostałymi 25 krajami UE. Wtedy zorganizowanie miliardów euro dla polskiego węgla może okazać się mission impossible.