REKLAMA
  1. bizblog
  2. Zakupy

Fałszywe promocje na Black Friday. Poznaj triki sprzedawców, nie daj się naciągnąć

Sztucznie zawyżona regularna cena, by rabat wydawał się większy – to najczęściej stosowany trik sprzedawców w czasie promocji z okazji Black Friday, Cyber Monday i tego rodzaju głośno reklamowanych wyprzedaży. Warto bliżej przyglądać się ofertom promocyjnym i nie dać się omamić kilkudziesięcioprocentowym podwyżkom, bo sprzedawcy liczą właśnie na to, że dokonamy zakupu pod wpływem emocji.

25.11.2022
13:43
Fałszywe promocje na Black Friday. Poznaj wszystkie triki sprzedawców, nie daj się naciągnąć
REKLAMA

Podnoszenie cen na kilka dni przed planowaną wyprzedażą z okazji Black Friday to z pewnością nieuczciwy chwyt sprzedawców, ale na razie nie stanowi to złamania przepisów. W Polsce jeszcze nie zaczęła obowiązywać unijna dyrektywa Omnibus, która wprost zakazuje tego typu praktyk. Gdy przepisy te zaczną obowiązywać, sprzedawcy będą musieli pod groźbą kary precyzyjnie podawać informacje o zmianie cen towaru lub usługi oraz o najniższej cenie, która obowiązywała w okresie 30 dni przed wprowadzeniem obniżki.

REKLAMA

Na razie pozostaje nam zdrowy rozsądek i chłodne kalkulowanie zakupu w czasie wyprzedaży, co nie zawsze jest łatwe, bo w przypadku autentycznych okazji towar znika bardzo szybko. Warto jednak poznać typowe triki sprzedawców, by zmniejszyć ryzyko nacięcia się na fałszywą promocję. Sztuczki te różnią się w zależności od tego, czy chodzi o sprzedaż w sklepie stacjonarnym, czy internetowym.

Cena na metce to świętość

W przypadku zakupów w realu może się zdarzyć, że cena na paragonie jest wyższa niż ta, która widnieje na metce lub na półce. Niezależnie do tego, czy jest to efektem świadomego działania sprzedawcy, czy nie, prawo jest tu jednoznaczne – mamy prawo dokonać zakupu w cenie z metki lub otrzymać zwrot różnicy. Nieuczciwi sprzedawcy zwykle liczą na to, że po prostu nie zauważymy różnicy.

Inaczej sytuacja wygląda w przypadku zakupów w internecie. Tutaj cena na metce nie ma znaczenia, bo obowiązuje wyłącznie kwota podana na stronie internetowej. Jeśli po zakupie zobaczymy, że na metce jest inna cena, nie ma to żadnego znaczenia. Tutaj problemem może być coś innego – manipulowanie ceną regularną, by udzielony rabat wydawał się wyższy. Najprostszą radą jest sprawdzenie typowych cen tego samego produktu na dużych platformach e-commerce. Często się zdarza, że rekomendowana przez producenta cena jest zawyżona i dany towar regularnie sprzedawany jest wyraźnie taniej.

Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów przypomina, że jeśli sprzedawca prowadzi sklep stacjonarny oraz internetowy, może kształtować ceny inaczej w każdym z nich. Oferty w tych sklepach nie muszą być identyczne i często nie są. Jeśli kupujesz w sieci, obowiązuje cena podana na stronie internetowej, jeśli w sklepie stacjonarnym – cena na metce lub etykiecie – tłumaczy UOKiK.

W przypadku zakupów przez internet może się zdarzyć, że zakupiliśmy coś na promocji, ale sprzedawca rozkłada ręce i mówi, że transakcja została sfinalizowana omyłkowo, bo towar zdążył się już wyprzedać. Możemy takie tłumaczenie wziąć za dobrą monetę, ale nie musimy. Zgodnie z obowiązującymi przepisami sklep ma obowiązek wywiązać się z zobowiązania w takiej sytuacji. Pamiętajmy też, że za uszkodzony towar także odpowiada sprzedawca – to część jego ryzyka biznesowego.

Cena jednostkowa

Nieuczciwi sprzedawcy lubią też manipulować opisem i zdjęciami towaru w taki sposób, że kupujący może być przekonany, że kupuje parę lub kilka sztuk danego towaru, a w rzeczywistości kupuje jedną sztukę. Informacja powinna być w takiej sytuacji bardzo precyzyjna. UOKiK przypomina, że jeśli kupujemy towar na sztuki, to sprzedawca powinien nam podać cenę jednostkową. To samo dotyczy opakowań, na których widnieje informacja o liczbie sztuk np. tabletek do zmywarki.

Niestety nieprawidłowe oznaczanie towarów to wciąż poważny problem i to nie tylko w czasie promocji typu Black Friday. Z przeprowadzonych przez Inspekcję Handlową kontroli wynika, że aż co druga firma błędnie zamieszcza ceny lub nie zamieszcza ich wcale. Najczęściej: nie wskazuje cen jednostkowych, czyli tych za sztukę, kilogram lub litr.

Tylko w pierwszym półroczu 2022 r. Inspekcja Handlowa przeprowadziła kontrole prawidłowości informowania o cenach towarów i usług u 1637 sprzedawców. Inspektorzy sprawdzili m.in. sklepy, sieci handlowe, restauracje, stacje benzynowe i parkingi. Nieprawidłowości wykryli aż u 53 proc. z nich.

Złe oznaczenie cen

REKLAMA

Jak się okazuje, źle lub wcale nieoznaczone ceną było 13 proc. towarów. W sklepach najczęściej brakowało ceny jednostkowej lub ceny w ogóle. Zdarzało się również błędne wyliczenie ceny jednostkowej lub nieprawidłowe oznaczenie ceną. Na parkingach i stacjach benzynowych najczęściej nie eksponowano cenników, które byłyby widoczne dla kierowców pojazdów zbliżających się do parkingu. W lokalach usługowych cenników brakowało lub miały one niewłaściwe zapisy, np. nie wskazywały jednoznacznej ceny (podawano ją w przedziałach „od… do…” lub jedynie jej dolną granicę „cena od…”). Z kolei w lokalach gastronomicznych najczęściej stwierdzaną nieprawidłowością był brak w cenniku informacji o wielkości serwowanych potraw i napojów.

Ponadto inspektorzy porównali zgodność cen na półce z tymi zakodowanymi w kasie w prawie 1200 sklepach. Niezgodności na niekorzyść konsumentów stwierdzili w 83 placówkach (6,9 proc. skontrolowanych). W ponad 1300 miejscach Inspekcja Handlowa zweryfikowała również rzetelność obsługi konsumentów, a dokładnie: czy w przypadku produktów sprzedawanych na wagę (np. ciast) sprzedawcy odliczają wagę opakowania. Nieprawidłowości stwierdziliśmy w 66 przypadkach (4,9 proc. zbadanych) – informuje Inspekcja Handlowa.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja:
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA