REKLAMA

Elon Musk pogrąża Twittera w coraz większym chaosie. Już zaczął straszyć jego bankructwem

Elon Musk właśnie przerabia gorzką lekcję pokory i boleśnie dowiaduje się, że wygłaszanie opinii w internecie to coś zupełnie innego niż wzięcie za coś realnej odpowiedzialności. Przejęcie Twittera przez najbogatszego człowieka świata to kroczenie od porażki do porażki, a zwolnienie połowy pracowników to dopiero początek prawdziwej katastrofy. Sam Musk ostrzega już przed upadłością Twittera, jeśli wkrótce nie zacznie zarabiać. Fot. NASA HQ PHOTO/Flickr (CC BY-NC-ND 2.0)

Elon Musk pogrąża Twittera w coraz większym chaosie. Już zaczął straszyć jego bankructwem
REKLAMA

Jak informuje agencja Bloomberg, Elon Musk poinformował pracowników Twittera, że trzeba liczyć się z jego upadłością, jeśli firma nie zacznie przynosić zysków. Do wyciągnięcia takich wniosków wystarczyły mu zaledwie dwa tygodnie za sterami tej platformy społecznościowej.

REKLAMA

Musk postanowił radykalnie naprawić finanse chronicznie deficytowej spółki poprzez zwolnienie połowy pracowników, zamknięcie całych działów, a także wyrzucenie wielu menedżerów. To, co miało uzdrowić Twittera, okazało się początkiem kolejnych problemów. Przypomina to niegdyś praktykowaną lobotomię – zamiast leczyć, cięcia chirurgiczne powodowały kolejne problemy.

Przejmując za 44 mld dol. Twittera, Elon Musk obciążył spółkę długiem opiewającym na aż 13 mld dol., którym zarządza siedem banków z Wall Street. Jak informuje Bloomberg, na razie nie udało się go opchnąć inwestorom w formie papierów dłużnych, ponieważ zaufanie do zarządzanej przez Muska spółki gwałtownie spadło.

Niektóre fundusze oferują zakup długów Twittera nawet po cenie 60 centów za każdego dolara – to poziom typowy dla firm w głębokich tarapatach finansowych. Co gorsza, było tak jeszcze przed słowami Muska o możliwej upadłości spółki.

Zresztą hiobowych wieści jest więcej. Elon Musk miał postraszyć pracowników Twittera, że muszą być gotowi na pracę 80 godzin tygodniowo, a także na koniec różnych gratisów, takich jak wyżywienie w firmie. Miliarder postanowił też zakazać pracy zdalnej – teraz wszyscy pracownicy muszą pracować w biurach, co raczej nie wszystkim przypadnie do gustu.

REKLAMA
REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA