Ekogroszek do lamusa. Polacy wykupują zapasy na pniu, ceny biją rekordy, górnicy grożą rządowi
Awantura o ekogroszek dopiero się rozkręca. Ministerstwo Klimatu i Środowiska chce, żeby w przyszłym roku zaczęły obowiązywać zdecydowanie ostrzejsze od obecnych normy jakości paliw stałych.
Ekogroszek ma odejść do lamusa, bo resort nie chce wprowadzać konsumentów w błąd.
Najpierw w sprawie planów wycofania ekogroszku ze sprzedaży napisali do premiera Mateusza Morawieckiego przewodniczący śląsko-dąbrowskiej Solidarności Dominik Kolorz oraz szef górniczej Solidarności Bogusław Hutek. W liście ostrzegają, że proponowane zmiany wywołają gwałtowny wzrost niepokojów społecznych wśród pracowników sektora wydobywczego i jego otoczenia. A to z kolei może przymusić Solidarność do organizowania protestów.
My też zwracaliśmy uwagę, że to nie jest dla nas dobre rozwiązanie
– dodaje Tomasz Głogowski, rzecznik PGG.
Jak rynek odpowiedział na te zapowiedzi?
Na razie wyraźnymi podwyżkami cen. Ekogroszek podrożał na jednej tonie o 300-400 zł, a niekiedy nawet więcej.
PGG reklamuje, Prawnicy dla Ziemi odradzają
PGG do dzisiaj reklamuje ekogroszek jako surowiec o wysokiej wartości opałowej, który daje „więcej ciepła dla całej rodziny”. A ekogroszek „Pieklorz” – jak przekonują w PGG – „zadba o jakość spalania i środowisko”. Kłóci się to jednak z ustaleniami Fundacji ClientEarth Prawnicy dla Ziemi, która na początku roku zamówiła u naukowców Politechniki Warszawskiej analizę pyłów powstałych przy spalaniu dostępnego na rynku ekogroszku.
Wycofanie ekogroszku uderzy w umowę społeczną z górnikami
Za chwilę od listu związkowców do premiera minie miesiąc. Ministerstwo Klimatu i Środowiska utrzymuje, że jeszcze nic nie jest przesądzone i w resorcie nasłuchują uwag z każdej strony.
Jedno jest pewne: związkowcy swojego zdania nie zmieniają i chcą bronić ekogroszku do upadłego. Bogusław Hutek w rozmowie z Bizblog.pl przypomina o nakładach inwestycyjnych związanych z produkcją ekogroszku w PGG wartych ok. 150 mln zł. Po co były te inwestycje? Inna sprawa, że negocjowana teraz w Brukseli umowa społeczna z górnikami też zakłada palenie tego typu surowcem w domowych piecach.
Przecież ludzie, w ramach programu Czyste Powietrze wymieniali piece na kotły 3, 4 i 5 klasy. I czy będą w nich palić po tych proponowanych zmianach?
– pyta szef górniczej Solidarności.
Ekogroszek znika z programu „Czyste Powietrze”
Związkowcy są przekonani, ze w resorcie klimatu i środowiska nikt za bardzo nad tematem wystarczająco się nie pochylił. twierdzą, że padło pewnie tylko hasło, że ma być bardziej ekologicznie i trzeba w tym celu na pokaz zrobić szum w normach jakości paliw stałych. Ireneusz Zyska przekonuje z kolei, że chodzi m.in. o normy stałe dla kotłów 5. klasy - spójne z regulacjami UE, które w Polsce ciągle nie obowiązują. Mimo, że w ramach programu Czyste Powietrze od lipca 2018 r. oferowane są wyłącznie tego typu piece.
Zresztą obsługa tej rządowej inicjatywy mającej na celu walkę ze smogiem już wie, że coś się święci. Konsultantka ogólnopolskiej infolinii programu Czyste Powietrze przekonywała mnie na początku października, że „można wymienić stary kocioł na nowy piec na ekogroszek, ale na dofinansowanie w takim przypadku można liczyć tylko do końca roku”. Dlaczego?
Bo chcą wycofać te na ekogroszek
– usłyszałem w odpowiedzi.
Niebezpieczna gra na rosyjski import węgla
Bogusław Hutek zwraca uwagę na jeszcze jeden element. Otóż jego zdaniem obecnie w Polsce jest tylko jedna kopalnia, która mogłaby produkować ekogroszek w zgodzie z nowymi normami. Chodzi głównie o wartość opałową (w stanie suchym), która już po ministerialnej korekcie ma być powyżej poziomu 28 MJ/kg. Dzisiaj kaloryczność ekogroszku to średnio 24-26 MJ/kg, ale też nie brakuje partii z kalorycznością na poziomie 21 MJ/kg.
I skąd ludzie mieliby niby kupować taki ekogroszek? To granie na jeszcze większy import węgla do Polski, w czym od lat przoduje Rosja
– wskazuje Bogusław Hutek.
Import jest od lat największym wrogiem polskich górników, którzy walczą z nim bezskutecznie od lat. Tylko w 2020 r. do Polski sprowadziliśmy 12,82 mln t węgla, z czego ok. 74 proc. pochodziło z Rosji. W poprzednich latach było podobnie. W 2017 r. zaimportowaliśmy w sumie 12,9 mln to czarnego złota w 2018 r. – 19,3 mln t, a w 2019 r. - 16,7 mln t.
W ten sposób dowodzimy, że interes własnego kraju nas nie interesuje
– tak plany wycofania ekogroszku komentuje Bogdan Tkocz.