Mieli kolejkę nawet na 40 tys. zamówień. Robią metalowe plakaty z Wiedźminem i Supermanem
Displate, polska firma z marketplace'em dla artystów i manufakturą metalowych plakatów, święci triumfy w czasie pandemii. Ludzie chcą przystrajać swoje domy, bo spędzają w nich coraz więcej czasu.
"Od wielu miesięcy obserwujemy rozwój tzw. passion economy" - zaczyna Karol Banaszkiewicz, szef Displate. Opisuje zjawisko, które umożliwia twórcom zarabianie na własnych zainteresowaniach, a fanom łatwe kupowanie prac artystów, których lubią. Displate jest w samym środku tego zjawiska. Inwestorzy opisują ich model jako speciality e-commerce lub managed marketplace.
Z jednej strony Polacy skupili ponad 42 tys. artystów, którzy przygotowują projekty i sprzedają je na platformie. Z drugiej obecne są tam również duże marki. Do partnerów polskiej firmy należą m.in. Marvel, DC, Star Wars, CD Project Red (Wiedźmin, Gwint, Cyberpunk 2077), Blizzard (Hearthstone i Overwatch), Angry Birds, ale też NASA, czy klub sportowy Arsenal.
Dwa miliony sprzedanych plakatów
Firmę założyli w 2013 roku Karol Banaszkiewicz, Edward Ruszczyca i Jacek Świgosta. Przez sześć lat - aż do 2019 roku - udało się im sprzedać milion dispalte’ów (tak nazywają swoje produkty). Koronawirus był jednak prawdziwym dopalaczem.
W trudnych czasach ludzie uciekają w kierunku pasji, które są dla nich odskocznią od rzeczywistości. W ostatnim czasie widzimy też wzrost popytu na unikatowe wzornictwo, większe zainteresowanie wystrojem wnętrz i wzrost popularności e-commerce. Displate znalazło się w samym środku tych trendów.
- mówi Banaszkiewicz.
Drugiego miliona firma dorobiła się już w 12 miesięcy
Choć na początku roku wcale nie było różowo. W marcu przez 2 tygodnie sprzedaż pikowała.
Dało się czuć panikę. Ludzie kupowali jedynie rzeczy potrzebne do przetrwania i przygotowania na długi pobyt w domu. Od razu postanowiliśmy, że wszystko, co dotychczas wiedzieliśmy o komunikacji z klientem, należy odstawić na bok i zacząć od zera
- zauważa Karol.
Później przyszło jednak totalne przeobrażenie e-commerce, który dla wielu z nas wciąż pozostaje wyborem numer jeden, jeśli chodzi o zakupy. Osoby, które dotychczas w ogóle nie kupowały w sieci, nagle zaczęły.
Centrum życia przeniosło się do mieszkań i domów, a ludzie poczuli potrzebę upiększania tych miejsc, w których nagle zaczęli spędzać dużo więcej czasu
- dodaje przedsiębiorca.
Szybki wzrost biznesu online sprawił, że Displate właśnie świętuje więc dwa miliony sprzedanych produktów. Rosną również przychody. W roku 2018 spółka zanotowała 58,31 mln zł przychodu. W roku 2019 było to już 115,45 mln zł. W pierwszej połowie roku 2020 Displate osiągnęło już taki wynik jak w całym roku 2019.
W pewnym momencie musieliśmy zacząć bardzo mocno ograniczać nasz marketing, by nadążyć z zapotrzebowaniem. Doszliśmy do momentu, w którym na wydrukowanie i wysłanie do klientów czekało 40 tysięcy Dispalte’ów
- wyjaśnia szef Displate.
Czym są Displate'y?
W skrócie to metalowe plakaty, które Banaszkiewicz określa jako produkt idealny dla geeka.
„Nasi klienci kochają podróże, więc kupią od nas kolekcję swoich ulubionych 8 map miast na Displate’ach. Niezależnie od tego czy kochają pociągi, samoloty czy drinki – u nas zbiorą swoją ulubioną kolekcję. Każdy z naszych klientów to jednak unikalna mieszanka pasji. Czasami można by spojrzeć na czyjąś kolekcję i powiedzieć, jakim jest człowiekiem” – dodaje.
Firma najbardziej znana jest jednak z produkcji na licencji gier czy filmów. Nie są to jednak jedynie przedrukowane materiały promocyjne, a raczej wariacje na temat oryginalnych kreacji.
„Możemy przetwarzać wzory lub tworzyć nasze wersje, które potem partnerzy akceptują. To bardzo rzadkie. Najczęściej firmy używają na wszystkich licencjonowanych produktach tych samych wzorów, co sprawia, że nie są zbytnio unikalne” – zauważa Karol
Displate stara się w tę unikalność inwestować. Rynek już teraz jest bowiem pełen konkurentów, jak np. RedBubble, Society6, Art.com, Allposters.com czy Junique. Displate wyróżnia się jednak koncentracją na konkretnym medium. Podczas gdy konkurenci inwestują w plakaty, obrazy, T-shirty, naklejki, poduszki czy tapety, Displate ma w ofercie tylko metalowe plakaty.
Każdy element procesu, jak blacha, system montażu czy druk były usprawnianie metodą lean kilkadziesiąt razy, zanim produkt stał się tym, czym jest dzisiaj. Nasi fani to doceniają
- mówi szef firmy.
Wszystkie metalowe plakaty są produkowane na zamówienie pod Warszawą i wysyłane do klientów z całego świata. Klienci zagraniczni odpowiadają za 99,65 proc. wszystkich zamówień. Za blisko 80 proc. sprzedaży odpowiada 6 największych rynków – Stany Zjednoczone, Niemcy, Wielka Brytania, Francja, Kanada i Australia.
Na Displate sprzedaje ponad 42 tys. artystów
Drugą stroną marketplace'u są twórcy, wśród który również dominują Amerykanie, a później.... długo, długo nic. Hiszpania zajmuje 3. miejsce pod względem liczby artystów, a Polska jest na 7. miejscu.
Artyści mogą zarabiać na platformie na trzy sposoby. Po pierwsze, gdy ktoś jest aktywnym sprzedawcą i korzysta ze swoich własnych kanałów, jak Instagram czy blog do promocji Displate’ów, otrzyma 50-procentową prowizję od sprzedaży.
Oferujemy też stały 50-procentowy rabat dla artystów, którzy chcą wydrukować swoje wzory na nietypowym medium. To odpowiedź na zapotrzebowanie tych, którzy prowadzą własne sklepy, sprzedają swoje prace na targach, lub w jakiś inny sposób
- wyjaśnia Karol.
Ostatnim elementem jest prowizja od sprzedaży, gdy klient po prostu kupi pracę artysty z poziomu Displate.
Cel na przyszłość: sport!
Displate planuje poszerzyć w przyszłości spektrum pasji, na których się skupia. Do oferty firmy dołączyć mają plakaty sportowe, związane m.in. z NFL i NBA w USA czy piłką nożną w innych krajach.
Polacy pracują również z jednymi z największych influencerów ze świata gier, na takich platformach jak Twitch czy YouTube.
Będziemy chcieli spróbować współpracy z takimi osobami jak PewDiePie (największy influencer na YouTube), czy Henry Cavill (aktor grający wiedźmina w serialu Netflix)
- dodaje Banaszkiewicz.
Firma planuje również uruchomić manufakturę w Austin w Teksasie, gdzie posiada już lokalne biuro.
„Pandemia pokrzyżowała nam plany, więc przekładamy tę inicjatywę na 2022 rok. W tym samym roku planujemy też wejść na rynek azjatycki, poprzez M&A lub stawianie struktur od zera. Jeśli chodzi o wielkość tamtejszych rynków (pod względem liczby pasjonatów),to może spowodować jeszcze większe przyspieszenie wzrostu Displate” – podsumowuje plany Karol.
Displate zakłada również, że w ciągu 3-4 lat zostanie jednorożcem, czyli firmą wycenianą na ponad miliard dolarów. Wspominając o tych ambitnych planach, Banaszkiewicz wraca również wspomnieniami do budowy fundamentów firmy, które nazywa gonieniem króliczka - co to konkretnie znaczy?
Co roku musimy się niemal dosłownie przeprowadzać na produkcję, żeby zdążyć obsłużyć świąteczne zamówienia. Na szczęście na pokładzie Displate są wspaniali ludzie, którzy sprawiają, że to jest możliwe. To jest ciągłe wyzwanie dla firmy, która stoi na pograniczu technologii i fizycznego produktu
- wyjaśnia szef Displate.