REKLAMA

Polska musi czym prędzej zrezygnować z węgla. Rachunki są nieubłagane

Specjaliści nie mają wątpliwości. Dekarbonizacja będzie się Polsce opłacać finansowo. I sporo stracimy, jak będziemy się z tym ociągać w nieskończoność.

wegiel-inwestycje-umowa-spoleczna
REKLAMA

Piotr Arak, dyrektor PIE, podczas organizowanej przez Forum Energii konferencji pt. „Energia, klimat, budżet. Forum dla nowej perspektywy finansowej UE” wylicza, że dalsza relacja z węglem będzie dla Polski droższa niż zaplanowany rozwód. 

REKLAMA

Koszt inwestycji zapisanych w Polityce Energetycznej Polski 2040 to około 800 mld zł na rzecz transformacji energetycznej. Z kolei dalsza karbonizacja, czyli utrzymanie obecnego miksu, to 890 mld zł

– przekonuje Piotr Arak.

Różnica jest jego zdaniem spora, bo patrząc też przy tej okazji na rosnące koszty energetyczne po stronie odbiorcy końcowego - to nawet 20 proc., co przekłada się na nawet 174 mld zł. A całkowite koszty związane z dalszą produkcją energii z węgla sięgają 1 bln 64 mld zł.

Dekarbonizacja najtrudniejsza na Śląsku

Szef PIE przekonywał w trakcie konferencji, że w Polsce dosyć łatwo wskazać wyspę społeczności, która będzie najbardziej dotknięta nadchodzącą transformacją górnictwa i energetyki. To województwo śląskie, gdzie na planowaną dekarbonizację wpływa bardzo dużo czynników. Chodzi chociażby o potężny rynek pracy. Tym łatwiej tutaj wywołać sprzeciw wobec polityki krajowej czy decyzji UE. 

Trzeba tam umiejętnie prowadzić dialog. Warto, by komisarze unijni przyjechali tak do Warszawy, jaki na Śląsk, by ich głosy zostały tam usłyszane

– uważa Piotr Arak.

Przykładem braku takich działań jest rosnące niezadowolenie związkowców. Część z nich mówi, że chociaż w rozmowach z rządem w sprawie umowy społecznej do rozstrzygnięcia pozostają tylko gwarancje zatrudnienia oraz gwarancje dotrzymania harmonogramu zamykania kopalni (który zakłada likwidację ostatniej w 2049 r.), to jednak rośnie liczba tych przedstawicieli związków zawodowych, którzy w tych negocjacjach czują się pomijani. Przez co – w ich opinii – rząd tworzy mylne wyobrażenie, że transformacja dotyczy wyłącznie górników.

Emisja CO2 swoje dołoży do kosztów energetycznych

REKLAMA

PIE wylicza, że gdy Polska postawi na systematyczną dekarbonizację w 2030 r. koszt nośników energii na osobę w gospodarstwie domowym będzie o 42 proc. wyższy niż w 2018 r. Bez założonej dekarbonizacji te podwyżki prądu osiągnęłyby za niespełna 10 lat 49 proc. Biorąc pod uwagę, że średniomiesięcznie wydatki na energię w 2018 r. wynosiły w Polsce 122 zł, to przełoży się to na wyższe rachunki w 2030 r. o 51 zł lub 60 zł - o ile węgiel zostanie z nami na dłużej. Przyszłe podwyżki ma też determinować coraz droższa emisja CO2. 

Oszacowano, że dodatkowe koszty za uprawnienia do emisji CO2 w scenariuszu dekarbonizacyjnym będą na poziomie 140 mld zł

– czytamy w analizie PIE.
REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA