REKLAMA

Pracuje jako śmieciarz i jest dumny z tego, co robi. A twoja praca ma sens?

Nie chodzi tylko o wpływ na firmę czy satysfakcję z warunków pracy, a o poczucie, że robisz coś, co ma znaczenie. Takie zastrzeżenia najgłośniej wyraża pokolenie milenialsów. W jednym z badań jest mowa o pracowniku służb oczyszczania miasta, który odnalazł sens w tym co robi. On nie jest milenialsem, ale coraz więcej osób zadaje sobie pytanie, czy to, co robią jest pożyteczne.

Czy twoja praca ma sens?
REKLAMA

Dziewięciu na dziesięciu Amerykanów wolałoby mieć pensję niższą nawet o 23 proc. w zamian za pracę o większym znaczeniu – wynika z raportu dla „Harvard Business Review” z 2018 r. Nie mają tu jednak na myśli prestiżu – chodzi o zawodowe spełnienie i poczucie misji.

REKLAMA

Z badań wynika, że znajdują je najczęściej pracownicy sektora służby zdrowia, edukacji i opieki społecznej. Naturalnie im większy wpływ na życie innych ludzi, tym większe poczucie robienia czegoś ważnego.

Jedna na dwadzieścia osób uważa, że jej zawód ma duże znaczenie. W praktyce oznacza to, że pracuje dłużej i ciężej, czasem za niższą pensję.

Moja praca mnie dobija, ale i tak nic z tym nie zrobię

Gdy przeprowadzono badanie w Wielkiej Brytanii w 2015 r., okazało się, że więcej niż jedna trzecia ludzi (częściej mężczyźni niż kobiety) uważa swoją pracę za nieznaczącą w szerszej perspektywie, ale większość z nich nie próbuje znaleźć innej. Podobna liczba osób nie znajduje spełnienia w pracy - w przeciwieństwie do 63 proc. zadowolonych pod tym względem Brytyjczyków.

Z trochę innej strony spojrzał na to David Graeber z London School of Economics, autor głośnej książki „Bullshit Jobs”, w której głosi tezę, że 40 proc. zawodów na rynku jest bez sensu. Skupił się on na ich wpływie (lub braku wpływu) na efektywność.

Według niego duża część firm nie stwarza wartości ekonomicznej, to znaczy nie pomaga rozwiązywać problemów, a jedynie walczy o zdobycie większych udziałów w istniejących już środkach. Takie podejście korporacji może wpływać na poczucie bezsensu i pracowników, którym wmawia się, że istnieje wydumana misja firmy.

Graeber dostawał wiele wiadomości od ludzi pracujących m.in. w dziale human resources, public relations, w konsultingu, prawie, lobbingu, bankowości czy telemarketingu. Ich autorzy uważają swoje działania za bezsensowne, a gdyby ich zabrakło, to społeczeństwo wcale by tego nie odczuło.

Z artykułu opublikowanym w „Forbesie” w 2018 r. dowiedzieć się można, że są cztery przesłanki posiadania pracy. Pierwsza jest dość oczywista - mamy ją po to, by utrzymać naszą rodzinę, by dostarczyć jej środków na rozwój i na spędzanie wspólnego czasu. Druga odnosi się do talentów. Czy wykorzystujemy swoje umiejętności i predyspozycje do tej pracy? Czy ona nas rozwija? Czy dzięki niej możemy stworzyć coś, co będzie służyło na lata i wywrze wpływ na innych?

Trzecia przesłanka mówi o wpływie naszych działań na pozytywne zmiany w szerszym kontekście, nawet jeśli zakres naszych obowiązków jest dość wąski, ale prowadzi do czegoś dobrego. I w końcu ostatnia kwestia, czy w pracy jesteśmy sobą i robimy to, co uważamy za słuszne bez wchodzenia w jakąś rolę.

Szczęście i poczucie spełnienia w pracy

Ciekawe badanie przeprowadził MIT Sloan Management Review. Uczestniczyło w nim 135 osób 10 różnych profesji. Niby mało, ale chodziło bardziej o osobiste historie, a nie samo zaznaczanie odpowiedzi w ankiecie. Co się okazało?

Ludzie odczuwają pracę za ważniejszą, jeśli ma ona większe znaczenie dla innych niż dla nich samych. W badaniu przytoczony został przykład kierowcy służb oczyszczania miasta, który odnalazł spełnienie, wywożąc śmieci. Bo dzięki jego pracy środowisko jest czystsze, a to, co robi będzie miało znaczenie dla przyszłych pokoleń.

Praca, która ma sens, nie zawsze wiąże się z pozytywnymi emocjami. Ba, według psycholog dr Barbary Fredrickson z Uniwersytetu Północnej Karoliny szczęście i poczucie znaczenia to dwie różne rzeczy.

REKLAMA

Przy przeprowadzaniu badania wyszło, że trzy czwarte respondentów jest szczęśliwych, ale uznaje swoją aktywność zawodową za mało wartościową.

Kolejny wniosek jest taki, że poczucie sensu pojawia się w konkretnych momentach, a nie przez cały czas. Można więc zachować w pamięci wspomnienia, które utrwalają to wrażenie na dłużej. Często okazuje się też, że interpretujemy daną sytuację jako powód, dla którego warto pracować dopiero po fakcie.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA