Algorytm błędnie przelał 90 mln dol. w kryptowalucie. Czy szczęśliwcy powinni zwrócić pieniądze?
W tradycyjnym systemie finansowym odpowiedź byłaby prosta. Zgodnie z prawem pieniądze należałyby się bankowi. W świecie kryptowalut i zdecentralizowanych finansów rozwiązanie nie jest tak proste.
Nie ma tu „zaufanej trzeciej strony” – organu nadzorującego, który mógłby unieważnić błędnie wykonane transakcje i zwrócić pieniądze ich prawowitym właścicielom. To nie wada, a raczej cecha i w większości sytuacji zaleta, bo to użytkownicy samodzielnie decydują o losie swoich pieniędzy. W sytuacji otrzymania środków wysłanych przez przypadek nie muszą ich zwracać, ale czy powinni? Właśnie przed takim wyborem stanęła społeczność Compound.
90 mln dol. trafiło do losowych użytkowników.
Winny okazał się algorytm platformy, który w czasie uaktualnienia jednego z kontraktów rozesłał 280 tys. COPM (wewnętrznej waluty). Nie ucierpiały przy tym środki klientów Compound, a przynajmniej nie bezpośrednio. Uszczupleniu uległ fundusz, który miał wynagradzać dostarczycieli płynności do sieci.
Compound to bowiem sieć krypto-pożyczek, która pozwala zarabiać na odsetkach. Użytkownicy łączą się więc w grupy, wnosząc do nich swoje środki. Takie pule płynności są wówczas wykorzystywane do udzielania pożyczek. Całością steruje algorytm, który dobiera prowizję zależnie od tego, jakiej kryptowaluty akurat brakuje.
A skoro to zdecentralizowane finanse, to nie ma tu trzeciej strony, z którą pożyczkobiorcy musieliby negocjować warunki. Całością steruje algorytm, który przechowuje środki w tzw. pulach płynności. Tym razem przytrafił mu się jednak bug...
Zwróćcie środki, inaczej dowie się o was Fiskus.
Robert Leshner, szef projektu, poprosił użytkowników o zwrot błędnie wypłaconej prowizji i zaoferował możliwość zachowania 10 proc. znaleźnego.
Tym, którzy jednak zechcą zachować sobie pełnię środków, zagroził donosem do amerykańskiej agencji zajmującej się ściąganiem podatków. To zirytowało społeczność.
Leshner przeprosił później za agresywną konstrukcję posta i podtrzymał wezwanie do zwrotu środków.
Dotychczas udało mu się zebrać równowartość 12 mln dol.
Zarówno ja, jak i cała społeczność nie możemy już nic zrobić. Możemy tylko siedzieć z założonymi rękoma i obserwować, jaką decyzję podejmą użytkownicy, rozważając ten konflikt moralny.
- Leshner mówił w rozmowie z Coindesk.
Sprawie pikanterii dodaje fakt, że pieniądze nie trafiły na konta użytkowników przez ich celowe działanie. Nie doszło do włamania czy zhakowania protokołu i można założyć, że część może nawet nie wiedzieć o przelewie - niespodziance. Nietechniczni użytkownicy mogli bowiem zostawić swoje konto w Compound, które założyli przed laty i już do niego nie wrócić. Czy wówczas również powinni liczyć się z kłopotami przy rozliczaniu przychodów?