REKLAMA

Setki euro dopłat, niższe podatki i tańsze bilety. Tak Niemcy mają osładzane wysokie ceny energii

Nowa koalicja rządząca w Niemczech, którą tworzą socjaldemokraci wraz z liberałami i Zielonymi, ma ręce pełne roboty. Nie dość, że trzeba na dyplomatycznej scenie wyczyniać niezłe fikołki, żeby z jednej strony wieszczyć koniec uzależnienia od rosyjskiej energii i jednocześnie kręcić nosem an embargo na gaz i ropę z Moskwy, to w dodatku wewnętrzna presja cenowa nie daje spokoju. Stąd decyzja o wprowadzeniu u naszych zachodnich sąsiadów pakietu ulg.

ceny-energii-w-Polsce-pogoda
REKLAMA

Ostatnio Federalny Urząd Statystyczny w Niemczech nie miał zbyt dużo pozytywnego do powiedzenia. Podwyżki cen produktów i usług wcale nie wyhamowały i w lutym, patrząc rok do roku, były aż o 25,9 proc. wyższe. Skok kosztów produkcji, uważany za wskaźnik wyprzedzający dla cen konsumpcyjnych, był największy od 1949 r.

REKLAMA

Jednym z najważniejszych czynników, jaki miał na to wpływ, były ciągle puchnące ceny energii u naszych zachodnich sąsiadów. W porównaniu z lutym 2021 r. urosły one o 68 proc. Nic więc dziwnego, że rosła także wewnętrzna presja, żeby rząd w końcu z tym bałaganem cenowym cokolwiek zrobił. I okazuje się, że zrobi. Niemiecki minister finansów Christian Lindner poinformował, że w dobie straszliwej wojny na Ukrainie koalicja musi zacząć chronić i ludzi i gospodarkę.

Pakiet ulg ma złagodzić wysokie ceny energii

Niemiecka koalicja już uzgodniła specjalny pakiet ulg. W rządowym komunikacie czytamy, że rosyjskie atak na Ukrainę drastycznie pogorszył i tak już napiętą sytuację na rynkach energetycznych. Uzgodniony pakiet składa się z jednorazowych premii, niższych podatków na paliwo oraz tańszych biletów na transport komunikacją miejską. W pierwszym przypadku mowa jest o premii w wysokości 300 euro dla osób pracujących. Dodatkowo będzie premia rodzinna na dziecko (100 euro) oraz premia dla osób korzystających z pomocy społecznej (też 100 euro).

Kolejnym instrumentem, po jaki sięgnie niemiecki rząd, będzie obniżenie na trzy miesiące podatku energetycznego od paliw – do poziomu minimum europejskiego. Oznacza to, że cena litra benzyny spadnie o ok. 30 eurocentów a oleju napędowego – o ok. 14 eurocentów. Koalicja postanowiła również skutecznie zachęcać Niemców do częstszego korzystania z komunikacji miejskiej. Ma to sprawić specjalna oferta, w ramach której będzie można kupić za raptem 9 euro bilety ważny przez następne 90 dni.

Niemieckie ciepło żegna paliwa kopalne

Rząd w Berlinie ustalił też, że nadal będzie dążył do odejścia od importu energii z Rosji, chociaż nie jest wszak żadną tajemnicą, że to właśnie Niemcy, obok Węgrów, mają najwięcej w UE wątpliwości co do zastosowania unijnego embarga na rosyjski węgiel, gaz i ropę. Mniejszą zależność energetyczną od Moskwy zapewnić mają m.in. oszczędności. Tym samym od 1 stycznia 2023 r. wszystkie nowe budynki będą musiały spełniać bardziej rygorystyczne normy efektywności energetycznej („Effizienzstandard 55”). Z kolei od 2024 r. wszystkie nowo instalowane systemy grzewcze – o ile będzie to możliwe, co zaznacza niemiecki rząd, mają być zasilane w co najmniej 65 proc. energią odnawialną. 

Niedziela bez samochodu i mniejsza prędkość na autostradach

Na tak przygotowany pakiet ulg przez niemiecki rząd spadła lawina krytyki. Niemiecka Inicjatywa Przemysłowa na rzecz Efektywności Energetycznej (DENEFF) przekonuje, że w tych regulacjach brakuje szczegółów. Plany zawarte w pakiecie pomocowym są zupełnie niewystarczające, aby uruchomić oszczędności energii i efektywność energetyczną jako ukrytą rezerwę - twierdzi dyrektor zarządzający DENEFF Christian Noll.

Niemiecki Greenpeace zwraca uwagę, że tańszy bilet na komunikację miejską to zdecydowanie za mało. Martin Kaiser, szef niemieckiej organizacji ekologicznej, uważa, że rząd powinien wprowadzić ograniczenie prędkości na autostradzie, niedziele bez samochodu i obowiązkową pracę w domach, żeby w ten sposób oszczędzać energię. Akcentuje też, że przygotowany przez rząd pakiet ulg nie do końca jest sprawiedliwy.

REKLAMA

Akcja Środowiskowa Niemcy dodatkowo dowodzi, że tańsze paliwo zachęci do większego zużycia, a tym samym tylko pogłębi niemiecki uzależnienie od rosyjskiej ropy.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA