REKLAMA
  1. bizblog
  2. Energetyka

Takiej sytuacji nie było w UE od lat. A to dopiero przygrywka w wykonaniu Gazpromu

Obecnie europejskie magazyny gazu ziemnego mają być wypełnione mniej więcej w połowie. To powoduje rekordowe wzrosty cen, które mogą się utrzymać jeszcze nawet przez pół roku. Rosjanie właśnie zademonstrowali Europie, co się stanie, jeśli ta nie będzie „współpracować”.

09.09.2021
7:09
gaz-Putin-gielda
REKLAMA

220 procent – o tyle urosła od początku roku cena gazu na rynku europejskim. Prezes PGNiG Paweł Majewski przewiduje, że taka sytuacja trochę jeszcze potrwa i z kolejnymi zwyżkami będziemy mieć do czynienia co najmniej do końca pierwszego kwartału przyszłego roku. 

REKLAMA

Ciężko wyrokować, jakie będą ceny w drugim półroczu. Mamy jednak wiarygodne dane co do kontraktów terminowych nawet do pierwszego kwartału 2022 roku i spodziewamy się, że wysokie ceny się utrzymają – uważa Majewski.

A wszystko zaczęło się 5 sierpnia od awarii w należącym do Gazpromu zakładzie w Nowym Urengoju. W efekcie od 6 do 17 sierpnia transfer radykalnie spadł. W kierunku Europy zamiast 2,1 na dobę wypuszczano 1,4-1,5 mld m sześciennych. W odpowiedzi poszczególne kraje musiały głębiej sięgnąć do zapasów. Dlatego magazyny w większości stoją teraz prawie puste.

Cena gazu, czyli reakcja na puste magazyny

Zdaniem Pawła Majewskiego na europejskim rynku gazu ziemnego sytuacja jest niespotykana od lat. Bo do pustych magazynów dochodzi rosnący popyt – związany z coraz większym zapotrzebowaniem energetycznym po pandemii. W Polsce aż tak źle nie jest. Jak przekonuje szef PGNiG nasze magazyny są wypełnione w 91 proc., a zapasy przekraczają 3 mld m sześciennych. Ale i tak rozgrywka Gazpromu nas też dotyczy. 

Spółka ograniczyła przesył przez gazociągi na Ukrainie i w Polsce, a to spowodowało wzrost cen o pięć euro za MWh – tłumaczy Majewski.

Niepewna sytuacja ma potrwać jeszcze co najmniej pół roku. Zdaniem prezesa PGNiG ceny gazu mają szansę zacząć spadać dopiero w kwietniu 2022 r.

Nord Stream 2 dokłada swoje

Marina Tsygankova, starszy analityk rynku gazu w Refinitiv, uważa, że na obecną sytuację może wpływ mieć jeszcze jedna rzecz. Chodzi o rurociąg Nord Stream 2, a konkretniej o przegranie operatora tego gazociągu sprawy przed Wyższym Sądem Krajowym w Dusseldorfie o zwolnienie Nord Stream 2 z przepisów zaktualizowanej Dyrektywy Gazowej Unii Europejskiej. Jeden z jej zapisów mówi o zakazie posiadania przez producenta rurociągu wchodzącego do kraju UE. Zgodnie z tymi regulacjami Gazprom będzie mógł wypełnić co najwyżej połowę swoich przyszłych dostaw. Rosjanie już sugerują odwołanie się od tego wyroku. 

REKLAMA

Dalsza eskalacja tego konfliktu, przy tak marnych zapasach gazu ziemnego i przy cały czas powiększającym się popycie w Azji może oznaczać dla Europy spore kłopoty w trakcie najbliższej zimy.

Europa może stanąć w obliczu niedoboru dostaw

– zapowiada Marina Tsygankova.
REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja:
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA