Szykuje nam się kolejna fala zwolnień w polskim handlu. Po bankrutującym Tesco na cięcia decyduje się teraz Carrefour. Pod nóż idzie jednorazowo 400 etatów, ale to prawdopodobnie dopiero początek redukcji miejsc pracy.
Czterysta osób to raptem 3 proc. ogółu zatrudnionych w Carrefourze, co więcej cięcia miały dotyczyć głównie stanowisk menedżerskich. W komunikacie wystosowanym przez spółkę związkowcy wypatrzyli fragment, mówiący, że zmiany dotkną wszystkich pracowników.
Przez osiem lat pracy dla związku takiego zachowania ze strony pracodawcy jeszcze nie widziałem. W zawiadomieniach, które otrzymaliśmy jako strona związkowa, wszyscy pracownicy są objęci zamiarem zwolnienia grupowego
– komentuje dla Bizblog.pl Paweł Skowron, przewodniczący „Solidarności” w Carrefour Polska.
Wszystko zaczęło się 18 sierpnia. Carrefour przedstawił związkowcom nową tabelę wynagrodzeń. Zdaniem Pawła Skowrona, skrajnie niekorzystną dla pracowników, zakładającą m.in. obniżenie wysokości płac.
Solidarność stanowczo sprzeciwiła się, aby pracownicy byli ofiarami planowanych zmian w firmie. Pat trwał jednak tylko przez chwilę.
Według ustaleń money.pl Wojewódzki Urząd Pracy na Mazowszu dostał informacje o zamiarze wręczenia przez Carrefour wypowiedzeń 4035 pracownikom. Większość z nich to wypowiedzenia zmieniające warunki pracy i płacy. A to oznacza, że sieć stawia zatrudnionych pod ścianą, zgadzasz się na obniżki albo wylatujesz.
Solidarność: Rozważamy wszczęcie sporu zbiorowego
Co ciekawe, Carrefour nie informował w tym roku o zamiarze zamknięcia kolejnych placówek. Dwa lata temu detalista zamknął 47 placówek.
Bez zgody związku Carrefour nie może wprowadzić nowej tabeli wynagrodzenia, a naszym zdaniem nie ma przesłanek ekonomicznych do takiego działania. Jeżeli nie dojdziemy do porozumienia z pracodawcą, rozważamy wszczęcie sporu zbiorowego
– zapowiada przewodniczący Solidarności.