Blackoutu w Polsce nie będzie - zapewnia rząd. Świeczki i konserwy kupcie tak na wszelki wypadek
Zapasy w elektrowniach niebezpiecznie się kurczą, a na domiar złego górnicy postanowili walczyć o podwyżki blokując transporty węgla. Wraca tym samym temat ewentualnego blackoutu w Polsce. Pełnomocnik rządu ds. strategicznej struktury energetycznej przekonuje, że nie mamy czym się martwić. Czy tak jest faktycznie?
Kryzys energetyczny w Europie przybiera na sile. Rosyjski Gazprom cały czas manipuluje dostawami gazu, przez co w wielu europejskich magazynach można już dostrzec dno. Ale nie chodzi już tylko i wyłącznie o ceny.
W grę też coraz częściej wchodzi blackout. Pierwsza głośno zaczęła o tym mówić jeszcze pod koniec zeszłego roku Austria.
Pytanie nie brzmi, czy nastąpi przerwa w dostawie prądu, ale raczej kiedy
– stwierdziła cytowana przez Politico austriacka minister obrony Klaudia Tanner.
Potem podobne głosy zaczęły pojawiać się w Hiszpanii, a także w Niemczech. W Nadrenii Północnej Westfalii lokalna ochrona cywilna zorganizowała nawet dzień szkoleń pod hasłem „Blackout: co zrobić, kiedy nie działa nic”.
Oliwy do ognia dodał też Jeremy Weir, dyrektor generalny zajmującej się handlem energią Trafigura Group, który przyznał, że zapasy na okres zimowy są niewystarczające.
Stąd istnieje realna obawa, że jeśli będziemy mieli mroźną zimę, możemy mieć rolling blackouts w Europie
– stwierdził Weir.
W Polsce też ma coś być na rzeczy. Najpierw Rządowe Centrum Bezpieczeństwa przypomniało o zasadach bezpieczeństwa i zapasach żywności w przypadku braku energii, a potem jeszcze Polskie Sieci Elektroenergetyczne informowały o trudnościach w zbilansowaniu krajowego systemu elektroenergetycznego.
Blackout Polsce jednak nie groźny?
Piotr Naimski, pełnomocnik rządu ds. strategicznej struktury energetycznej, uważa jednak, że straszenie blackoutem w Polsce nie ma nic wspólnego z rzeczywistością. Ma jedynie, jak już, wartość wyłącznie publicystyczną, dla dziennikarzy.
Owszem, mogą u nas występować jakieś krótkotrwałe problemy z dostawami prądu, ale po pierwsze potrafimy sobie z nimi poradzić, a po drugie nie trzeba od razu straszyć Polaków blackoutem.
Blackouty nam nie grożą. Zawsze w sytuacji kryzysowej możemy dokupić energię z zagranicy – stwierdził Naimski Polskim Radiu 24.
Przedstawiciel rządu przestrzega przed sianiem paniki i powielaniem dezinformacji w tej kwestii. Jednocześnie jednak przyznaje, że pewne ograniczania z dostawami energii mogą występować w najbliższym czasie w naszym kraju. Ale to też żadne zmartwienie.
Z tym też sobie radzimy, ostatni raz zdarzyło to się w 2015 r.
– przekonuje Naimski.
Zapasy poniżej minimów wymaganych przez prawo
Ale inni wcale nie są tak bardzo przekonani, że w tym roku blackout nie wystąpi w Polsce. Decydować mają o tym przede wszystkim dwa czynniki. Czyli to jak bardzo będzie mroźna zima i w jaki sposób w dłuższej perspektywie na bezpieczeństwo energetyczne wpłynie obecny protest górników, którzy chcą podwyżek pensji i wypłaty rekompensaty za pracę w dni wolne.
Na razie nie doszli do porozumienia w tej kwestii ani z PGG ani z Ministerstwem Aktywów Państwowych. Kolejne rozmowy na ten temat zaplanowano 10 stycznia. Tymczasem już teraz sytuacja energetyczna w kraju nie jest zbyt ciekawa.
Obecnie w wielu elektrowniach zapasy węgla kamiennego są poniżej zapasów minimalnych wymaganych przez prawo, co stwarza ryzyka dla ciągłości dostaw energii elektrycznej – twierdzi w rozmowie z PAP Beata Jarosz–Dziekanowska, rzeczniczka prasowa Polskich Sieci Elektroenergetycznych.
Wskazuje też wprost, że kłopoty zaczną się, jak na dłużej temperatura spadnie mocno poniżej zera. Dlatego jej zdaniem elektrownie krajowe powinny jak najszybciej odbudowywać zapasy węgla kamiennego, tak aby zapewnić pełne i nieprzerwane możliwości produkcji energii elektrycznej przez resztę zimy.