Bitcoin powolutku dobija do granicy 11 tys. dol., podczas gdy jeszcze kwartał temu kosztował zaledwie 4 tys. dol. Niestety wciąż jest głównie pożywką dla spekulantów.
Bitcoin kontynuuje wzrosty. Po spadkach kończących zeszły rok i stagnacji na poziomie 3,5 tys. dol. w pierwszym kwartale, teraz kurs odbija w górę.
Granica 11 tys. dol. wydaje się możliwa do przekroczenia.
Choć do historycznego maksimum (19,6 tys. dol.) jeszcze dużo brakuje, to bitcoin daje zarobić wszystkim, którzy kupili go w ciągu ostatniego roku.
Rośnie również liczba transakcji zapisywanych w blockchainie. Sięga już niemal szczytu sprzed 1,5 roku.
Niestety, większość z tych transakcji to spekulacja.
Jak pokazuje raport Chainalysis Inc. zaledwie 1,3 proc. transakcji w ciągu pierwszych czterech miesięcy 2019 roku zostało dokonanych na linii sklep - konsument. Większość (blisko 90 proc.), to wymiana na giełdach.
Co jeszcze ciekawsze, 95 proc. wszystkich transakcji na blockchainie może być fałszywa.
Taka informacja wypływa z raportu Bitwise. Amerykańska agencja przyjrzała się transakcjom o wartości 6 mld dol. na 81 największych giełdach świata. Analiza wykazała, że większość z tych transakcji na uczciwych platformach nigdy nie powinna mieć miejsca. Wymiany były bowiem jedynie pozorowane, dokonywane przez boty, które same sobie sprzedawały kryptowaluty, próbując wpłynąć na kurs.
Prawdziwy obrót oceniono na zaledwie 273 mln dol. Liczbę wiarygodnych giełd ograniczono zaś do 10 największych.
Kryptowaluta Facebooka również może wpływać na notowania.
Libra trafi do użytkowników najwcześniej w 2020 roku, ale już teraz budzi ogromne zainteresowanie regulatorów. Mówimy w końcu o walucie, która ma zostać zintegrowana z aplikacjami używanymi przez setki milionów ludzi dziennie. Medialny rozgłos Libry może przyciągać do bitcoina i innych walut.
Korzysta m.in. ethereum, które tylko w tym roku urosło ze 134 na 310 dol.:
Wartość ethereum nadają smart-kontrakty, używane do opłacania programów działających na blockchainie. W przypadku bitcoinach sytuacja nie jest tak różowa. Największa na świecie kryptowaluta to wciąż pożywka dla spekulantów, która w świecie zwykłego Kowalskiego nie znajduje najmniejszego zastosowania. Oby zmieniła to Libra.