REKLAMA

Rząd jednym podpisem polikwiduje bankomaty? Branża jest wściekła, MSWiA nabrało wody w usta

Nowe rozporządzenie rządu ma ukrócić plagę ataków na bankomaty. Operatorzy twierdzą jednak, że w efekcie zmusi ich do likwidacji maszyn. Pod topór mają pójść przede wszystkim nierentowne urządzenia zainstalowane na wsiach i w małych miasteczkach.

wojna-na-ukrainie-bankomaty-kolejki
REKLAMA

W drugiej połowie września w Dzienniku Ustaw pojawiło się rozporządzenie Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji dotyczące ochrony „wartości pieniężnych przechowywanych i transportowanych przez przedsiębiorców i inne jednostki organizacyjne”.

REKLAMA

Resort chciał w ten sposób odpowiedzieć na serię fizycznych ataków na bankomaty. Rozporządzenie wchodzi w życie po upływie 24 miesięcy od dnia ogłoszenia.

Przestępcy szturmują bankomaty

Tylko w ostatnich tygodniach, a więc tuż przed i po podpisaniu rozporządzenia, mogliśmy w mediach przeczytać o wysadzeniu bankomatu w wielkopolskim miasteczku, czy trzech eksplozjach maszyn na Opolszczyźnie. Policja często nie chce informować o sumach, jakie wpadają w ręce przestępców.

W trakcie ataku na bankomat dolnośląskiego oddziału PKO BP, w ręce złodziei miało jednak wpaść 200 tys. zł. Na początku roku policja rozbiła natomiast szajkę, która na wysadzaniu maszyn zarobiła łącznie 1,5 mln zł.

MSWiA postanowiło ukrócić ten proceder. Operatorzy bankomatów nie są jednak zadowoleni z ostatecznego kształtu przepisów – o czym napisał kilka dni temu Cashless.pl.

O co chodzi? Osią niezgody są nowe wymagania techniczne. Ustawodawca chce, by maszyny były wyposażone w Inteligentne Systemy Neutralizacji Banknotów. W przypadku mocnego uderzenia wywołanego przez wybuch, system barwi lub niszczy banknoty. Chroni to środki wyłącznie przed tego typu fizycznymi atakami.

Banki i operatorzy narzekają, że wiąże się to z inwestycjami rzędu 250 mln zł. Tymczasem część maszyn, szczególnie w mało zaludnionych miejscach, jest nierentownych. Branża argumentuje, że wyłożenie pieniędzy na dostosowanie takich bankomatów do warunków rozporządzenia będzie dla niej nieopłacalne. W dodatku po poniesieniu tych wydatków, operatorzy mogą zdecydować się na likwidację części maszyn, by odbić sobie straty.

Warto jednak zauważyć, że rozporządzenie mówi o wymogu instalacji ISNB w „nie mniej niż 40 proc. wszystkich posiadanych bankomatów”, a wyłączenie dotyczy maszyn znajdujących się wewnątrz obiektów i pomieszczeń „objętych stałą, bezpośrednią ochroną fizyczną”. W praktyce operatorzy mogą więc odliczyć urządzenia znajdujące się w galeriach handlowych, placówkach bankowych i wszelkich obiektach monitorowanych.

W praktyce można operatorzy mogą skoncentrować się na bankomatach zlokalizowanych w aglomeracjach. Te przynoszą bowiem największe dochody. A przecież to urządzenia w mniejszych ośrodkach są głównym celem przestępców.  Umówmy się, że złodzieje nie celują raczej w maszyny umieszczone w centrum Warszawy czy Wrocławia

– wskazuje w rozmowie z Bizblog.pl adwokat Piotr Walczak z kancelarii Walczak Wasielewska Adwokaci.

Branża: brakuje konsultacji

Zastrzeżenia banków i operatorów budzi też fragment mówiący o konieczności zniszczenia co najmniej 20 proc. powierzchni banknotu. Zainteresowani wytykają ministerstwu, że przestępcy mogą z tak uszkodzonymi nominałami pójść do banku i wymienić je na nowe. Placówki mają bowiem obowiązek wymiany banknotów, które są zniszczone w nie więcej niż 25 proc.

Zdaniem Piotra Walczaka te obawy są nieco na wyrost.

Jeżeli ktoś po napadzie na bankomat pojawi się w placówce z 20 tys. uszkodzonych banknotów, pracownikowi powinna zapalić się lampka ostrzegawcza

– zaznacza adwokat.

Według adwokata choć samo rozporządzenie jest uzasadnioną odpowiedzią rządzących na napady na bankomaty, to pojawiają się pytania o zasadność podjętych środków ochrony. Tym bardziej, że rząd po raz kolejny wprowadził przepisy bez konsultacji ze środowiskiem, które wyraźnie sygnalizowało, że nie podoba mu się ich ostateczny kształt.

REKLAMA

Banki najlepiej wiedzą, jak zarządzać bankomatami. Myślę, że gdyby obie strony usiadły razem do stołu, można byłoby wymyślić lepsze rozwiązanie

– mówi Walczak.

Zapytaliśmy MSWiA o to, czy branża może jeszcze liczyć na konsultacje w sprawie rozporządzenia. Interesował nas także przyczyny wpisania do przepisów konieczności zniszczenia co najmniej 20 proc. powierzchni banknotu. Do momentu publikacji nie otrzymaliśmy odpowiedzi.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA