REKLAMA

Afryka w niewoli chińskich pożyczek. Z tej pułapki trudno się wydostać

Czarny Kontynent przez wiele lat był swego rodzaju poligonem globalnych graczy. Ostatnie dekady pokazują jednak, że to Pekin zadomowił się tam na dobre. Chiny są największym pożyczkodawcą państw afrykańskich. W XXI w. łączna wartość kredytów sięgnęła 170 mld dol. Pomimo spadku akcji kredytowej w ostatnim czasie, Afryka wciąż jest ambitnym celem Inicjatywy Pasa i Szlaku. Chiny podbijają ten kontynent na trzy sposoby: poprzez pożyczki, inwestycje i handel. Choć zrealizowano tam wiele potrzebnych inwestycji, wiele rzeczy stoi pod znakiem zapytania.

Afryka w niewoli chińskich pożyczek. Z tej pułapki trudno się wydostać
REKLAMA

Autor: Paweł Bednarz, dziennikarz redakcji Business Insider Polska i Onet Biznes, Obserwator Finansowy

REKLAMA

Francuskie Ministerstwo Gospodarki w swojej analizie z 2021 r. pisze, że pierwszym przypadkiem chińskiej pomocy udzielonej w Afryce była ta udzielona Gwinei pod rządami prezydenta Ahmeda Sékou Touré w 1960 r. Miało to miejsce dwa lata po tym, jak kraj ten ogłosił niepodległość i kilka miesięcy po tym, jak formalnie uznał Chińską Republikę Ludową. Gwinea stała się wówczas pierwszym państwem w Afryce Subsaharyjskiej, które nawiązało stosunki z Pekinem.

Pierwsza pomoc Chin dla Afryki

Cztery lata później chiński premier Zhou Enlai podczas swojej wizyty w Mali ogłosił ramy chińskiej polityki rozwojowej. Pekin już wówczas widział w zmieniającej się po kolonializmie Afryce szansę dla siebie. W latach 1970–1976 wspierał projekt budowy kolei Tazara, która łączyła Tanzanię z Zambią. Umożliwiała ona Zambii połączenie z portem morskim, przy jednoczesnym ominięciu Rodezji. Zaangażowanie się w budowę kolei było jednym z pierwszych przedsięwzięć podjętych przez Pekin poza swoimi granicami. Chiny zapewniły nie tylko korzystne finansowanie inwestycji, ale także przy jej realizacji czynny udział brały chińskie firmy. W latach 70. XX w. charakter zaangażowania Państwa Środka był jednak zupełnie inny niż obecnie. Blisko 80 proc. pomocy w krajach afrykańskich stanowiły darowizny. Środki płynęły także do państw, które sympatyzowały ze Związkiem Radzieckim.

Francuski resort gospodarki podkreśla, że wszystko zmieniło się w 1994 r., kiedy Pekin postanowił bardziej otworzyć się na świat. Utworzono wówczas dwa banki inwestycyjne: Export-Import Bank of China, czyli tzw. EximBank oraz China Development Bank. Sześć lat późnej miało miejsce pierwsze w historii Forum Współpracy Chińsko-Afrykańskiej (FOCAC). Obecnie odbywa się ono regularnie co trzy lata, a zacieśnienie stosunków przybrało na sile od 2013 r., kiedy Pekin zaczął kształtować stosunki z Afryką poprzez Inicjatywę Pasa i Szlaku.

Więcej o Afryce przeczytasz na Bizbog.pl:

Handel Afryki z Chinami dziś

Chiny są największym partnerem handlowym Afryki od 15 lat. W 2023 r. wymiana gospodarcza sięgnęła poziomu 282,1 mld dol. Handel wzrósł o 1,5 proc. w ujęciu rocznym. Bilans handlowy kształtuje się oczywiście na korzyść Chin. Chiński eksport na kontynent afrykański wzrósł w tym czasie o 7,5 proc. do poziomu 173 mld dol., zaś import towarów z Afryki zmniejszył się o 6,7 proc. do 109 mld dol. Ubiegłoroczny wynik pokazuje jednak, że deficyt handlowy się pogłębia. W 2022 r. wynosił 46,9 mld dol., a w 2023 r. – 64 mld dol.

Jiang Wei, szef departamentu ds. Azji Zachodniej i Afryki w chińskim ministerstwie handlu, wskazywał, że rosnąca wymiana handlowa jest wyrazem odporności i konkurencyjności obu regionów, ale także wyniki odzwierciedlają globalne spowolnienie.

Chiny są największym krajem eksportu afrykańskich towarów. Państwo Środka sprowadza z Afryki głównie ropę naftową, rudę żelaza i miedź, a także produkty rolne.

Chińskie pożyczki narzędziem ekspansji

Centrum Globalnej Polityki Rozwoju Uniwersytetu Bostońskiego, które prowadzi bazę danych chińskich pożyczek szacuje, że w latach 2000–2022 aż 39 chińskich pożyczkodawców udzieliło blisko 1243 pożyczek na łączną kwotę 170,08 mld dol. Ze środków skorzystało 49 rządów afrykańskich i siedem instytucji regionalnych. Dane te robią wrażenie w zestawieniu z innymi pożyczkodawcami. Uniwersytet Bostoński podaje, że pożyczki z Banku Światowego w tym czasie sięgnęły wartości 264,15 mld dol., a kredyty Afrykańskiego Banku Rozwoju 36,85 mld dol.

W ostatnim czasie widać jednak zmniejszenie akcji kredytowej, bowiem łącznie w latach 2021–2022 eksperci odnotowali tylko 16 nowych zobowiązań o wartości 2,22 mld dol. To zaś oznacza spadek wartości kredytów poniżej 2 mld dol. dwa lata z rzędu. Wynik 2023 r. (944 mln dol.) jest najniższym od 2004 r.

Autorzy opracowania wskazują, że taki stan rzeczy wynika z kilku czynników. Jednym z nich są problemy wewnętrzne Chin i konieczność przekierowania zaangażowania banków inwestycyjnych do wspierania gospodarki krajowej. Nie bez znaczenia jest także rosnące zadłużenie wielu państw afrykańskich i potencjalne ryzyko utraty przez nich stabilności. Oyintarelado Moses, który jest jednym z autorów badania, w rozmowie z Agencją Reutera wskazuje ponadto, że można się spodziewać zmiany sposobu realizowania inwestycji. Chiny od dłuższego czasu zapowiadają bowiem, że chcą stawiać na wysoką jakość, a także położenie większego nacisku na projekty ekologiczne. Jego zdaniem spadek poziomu inwestycji nie oznacza wcale, że Chiny przestały spoglądać na Afrykę, ale raczej, że mogą na nią patrzeć nieco inaczej.

Model działania

Wspomniana wcześniej analiza francuskiego ministerstwa gospodarki mówi, że tylko w ciągu ostatnich dwóch dekad Chiny stały się wiodącym pożyczkodawcą w Afryce Subsaharyjskiej. Państwo Środka miało w 2020 r. 62,1 proc. dwustronnego zadłużenia zagranicznego regionu, w porównaniu z 3,1 proc. w 2000 r. Rosnący udział chińskich pożyczek opiera się na złożonych ramach instytucjonalnych, w których centralną rolę odgrywają dwa państwowe banki: Export-Import Bank of China, czyli tzw. EximBank (56,8 proc. pożyczek) oraz China Development Bank (22,9 proc. pożyczek).

W opracowaniu czytamy także, że chińskie banki wydają się preferować mechanizmy prywatnych umów pożyczkowych, zabezpieczając zarówno swoje spłaty, jak i strategiczne interesy za pomocą klauzul dotyczących niewypłacalności. Dają one możliwość wypowiedzenia kredytu i zażądania jego spłaty. Francuzi wskazują także, na mechanizm „pomocy wiązanej”, który w mniejszym lub większym stopniu wymaga od krajów korzystania z usług chińskich wykonawców.

Chociaż Chiny mają długą historię z Afryką, pojawienie się tego kraju na międzynarodowej scenie pożyczkowej sięga 2000 r. Według danych China-Africa Research Initiative (CARI), w ujęciu rocznym nowe pożyczki udzielane przez chińskie instytucje w Afryce Subsaharyjskiej wzrosły z 127 mln dol. w 2000 r. do 5,8 mld dol. w 2019 r., osiągając szczytowy poziom 26,6 mld dol. w 2016 r., z czego 19 mld dol. dotyczyło pożyczek dla Angoli – czytamy.

Francuzi zwracają także uwagę na wzrost samych inwestycji. W latach 2014–2018 Chiny odpowiadały za 16 proc. przepływów bezpośrednich inwestycji zagranicznych w Afryce, w porównaniu z 8 proc. w przypadku USA, 8 proc. w przypadku Francji i 6 proc., jeśli chodzi o Zjednoczone Emiraty Arabskie.

Największym odbiorcą chińskich pożyczek jest Angola, która według Uniwersytetu Bostońskiego otrzymała w ten sposób 45 mld dol., a 25 mld dol. zostało przeznaczone na projekty energetyczne. Angola jest drugim co do wielkości producentem ropy na kontynencie. Jesienią 2023 r. kraj przeżywał trudności gospodarcze z powodu podwojenia się wartości odsetek na rzecz wierzycieli zewnętrznych. Wzrosły one z poziomu 775 mln dol. do 1,57 mld dol. w drugim kwartale 2023 r. Wówczas to wygasł trzyletni program zamrożenia spłaty zadłużenia na rzecz Chin, opiewający na łączną kwotę 4,9 mld dol. Obowiązywał on od czerwca 2020 r. do maja 2023 r. Angola mierzyła się w 2020 r. z problemami związanymi z globalnymi spadkami ceny ropy, która oscylowała wówczas w granicy 30 dol. za baryłkę. Ropa z kolei stanowi 90 proc. eksportu tego kraju.

„Dyplomacja pułapki długu”

Institite for Security Studies (ISS) z Pretorii, który zajmuje się kwestiami afrykańskimi od 1991 r., wskazuje, że kryzys rosnącego zadłużenia w Afryce może podważyć postęp i stabilność gospodarczą kontynentu. Problemy przybrały na sile w wyniku pandemii COVID-19, a dług publiczny w Afryce do 2022 r. wzrósł do poziomu 1,8 bln dol. Jest to wzrost o 183 proc. od 2010 r. W tym samym czasie, zdaniem instytutu, tempo wzrostu PKB pozostaje o 300 proc. niższe niż przyrostu zadłużenia.

ISS wskazuje, że w przypadku chińskich pożyczek istnieje wiele obaw dotyczących przejrzystości zadłużenia, klauzul wpływających na lokalne gałęzie gospodarki, a także brak możliwości zbiorowej restrukturyzacji.

Pożyczki chińskie często kojarzone są z narracją tzw. „dyplomacji pułapki długu” Termin ten został wymyślony przez indyjski think tank w 2017 r. Sugeruje on, że Chiny mogą używać swoich pożyczek, aby uwikłać kraje afrykańskie w niezrównoważone obciążenia długiem, co potencjalnie prowadzi do utraty suwerenności. Chociaż te twierdzenia są gorąco kwestionowane i często obalane, niektóre wzorce chińskich pożyczek wymagają bliższego się im przyjrzenia – podało ISS.

Analitycy piszą, że pożyczki od Chin różnią się od tych udzielanych przez zachodnie instytucje, a badania przeprowadzone przez AidData wykazały, że chińscy pożyczkodawcy zawierają często w umowach pożyczkowych warunki, które mogą obciążać już kruche afrykańskie gospodarki.

ISS wskazuje, że poważnym problemem jest brak przejrzystości wokół pożyczek udzielanych przez Chiny i częste zawieranie klauzul poufności. Z danych ekspertów wynika, że blisko połowa chińskich pożyczek w Afryce Subsaharyjskiej nie jest ujawniona w rejestrach długu. Podobne działania stwierdzono także w przypadku niektórych instytucji zachodnich. Innym problemem jest także mała transparentność jeśli chodzi o realizowanie projektów infrastrukturalnych finansowanych z chińskich pożyczek. Zdaniem ISS wiele z nich nie podlega procesom przetargów publicznych, a to z kolei zwiększa ryzyko korupcji.

Pożyczki koncesyjne, często kierowane na projekty infrastrukturalne, odgrywają istotną rolę w zaangażowaniu Chin w Afryce i przyczyniły się do zmniejszenia luki infrastrukturalnej na kontynencie. Mają one korzystniejsze warunki niż standardowe pożyczki komercyjne, ale mogą stwarzać nowe wyzwania. Umowy pożyczkowe często zakładają, że państwowe chińskie przedsiębiorstwa są głównymi wykonawcami projektów, co może hamować rozwój lokalnych branż i powodować inne problemy – wskazuje ISS.

Analitycy ISS przytaczają w tym kontekście sytuację z projektem modernizacji Portu Lotniczego Entebbe. W 2015 r. chiński EximBank udzielił Ugandzie pożyczki w wysokości 200 mld dol. Dług oprocentowany był na poziomie 2 proc., co stanowi niezwykle niskie oprocentowanie. Kraj otrzymał także siedmioletni okres karencji, a raty rozłożono na 20 lat. Dla Ugandy, która jest krajem turystycznym, rozbudowa lotniska była kluczową inwestycją. Przecieki wskazywały, że zabezpieczenie nie zostało jednak ustanowione na samym lotnisku, ale w przypadku problemów z obsługą zadłużenia, umowa wskazywała, że dochody z całego lotniska będą deponowane na specjalnym rachunku powierniczym kontrolowanym przez Exim Bank. Ponadto AidData opublikowało raport, w którym wskazywało, że klauzule w umowie dawały także bankowi uprawnienia do zatwierdzania budżetów lotniska i kontroli ksiąg rachunkowych, a w przypadku jakichkolwiek sporów, miała je rozwiązywać Chińska Międzynarodowa Komisja Arbitrażu Gospodarczego i Handlowego w Pekinie.

Firmy energetyczne z pomocą

S&P Global w swojej analizie z października 2023 r. przedstawił, że spadek poziomu inwestycji realizowanych przez chińskie banki jest obecnie kompensowany przez firmy energetyczne.

Przez dziesięciolecia Pekin zalewał Afrykę pożyczkami i dotacjami, finansując szaleństwo budowy infrastruktury, która obejmowała kenijskie pociągi, lotnisko w Dżubie i parlament Zimbabwe. Wydatki te określiły rolę Chin w tak zwanym „nowym starciu o Afrykę”. W obliczu załamania się gospodarki Państwa Środka z powodu rosnącego zadłużenia i pandemii wirusa COVID-19 hojność ta osłabła. Zamiast tego pałeczkę przejęły firmy energetyczne. Jak wynika z komunikatu konferencji Afrykańskiego Tygodnia Naftowego, trzej główni chińscy gracze – CNPC, CNOOC i Sinopec – są łącznie czwartym co do wielkości inwestorem energetycznym na kontynencie, tuż za BP, Shell i włoskim Eni – czytamy w opracowaniu.

Jest to historyczna zmiana, jak wskazują eksperci S&P Global, bowiem dotychczas Chińczycy nie byli chętni przejmować na własność inwestycji w Afryce. Dane S&P Global pokazują, że liczba ich inwestycji energetycznych w Afryce wzrosła 20-krotnie od lat 80. XX w. Wśród nich znajdują się takie obiekty jak projekt Coral Sul LNG w Mozambiku o przepustowości 3,4 mln ton rocznie, który może wydobywać gaz ziemny spod dna morskiego. Chińczycy są także zaangażowani w rurociąg naftowy w East African Crude Oil Pipeline, który w 2025 r. połączy Ugandę z Tanzanią, a także inne projekty naftowe w Nigrze.

Analitycy S&P Global Commodities at Sea zwracają uwagę także na to, że Chiny kupują szeroką gamę afrykańskiej ropy naftowej, ale chińskie rafinerie preferują ciężkie, lekko słodkie gatunki, takie jak Djeno z Republiki Konga i Girassol z Angoli.

W swoim opracowaniu firma analityczna uwypukla jeszcze jeden czynnik. Przywołując dane AidData, wskazują, że kluczowi odbiorcy inwestycji w energię zasiadający w ONZ zazwyczaj opowiadają się po stronie Chin. Z wyliczeń think tanku wynika, że Nigeria robi to w 76 proc. przypadków. Dla przykładu Rada Praw Człowieka ONZ odrzuciła kierowany przez Zachód wniosek o debatę na temat rzekomych łamań praw człowieka w Chinach. Kraje afrykańskie takie jak Kamerun, Wybrzeże Kości Słoniowej poparły Pekin w głosowaniu nad odrzuceniem wniosku.

Walka o lit

Lit nazywany jest „białym złotem”. Znajduje zastosowanie w akumulatorach samochodów elektrycznych, a także bateriach urządzeń elektronicznych. Służy również do magazynowania energii. To kluczowy minerał w obecnej rewolucji energetycznej. Chińskie firmy aktywnie poszukują tego surowca na kontynencie afrykańskim. W trzecim kwartale 2023 r. otrzymały one licencję od rządu Zimbabwe. Inwestycja umożliwi napływ 2,79 mld dol. Dla kontrastu inna inwestycja Zjednoczonych Emiratów Arabskich opiewa jedynie na wartość 498,5 mln dol. Przy wydawaniu koncesji, spośród 180 zainteresowanych podmiotów aż dwie trzecie stanowiły podmioty chińskie.

REKLAMA

Chińczycy na sam kompleks wydobywczy przetwarzania minerałów w Mapinga przeznaczą 2,3 mld dol., a ponadto zbudują tam także instalację energii słonecznej o mocy 500 MW.

Nie wszędzie jednak Chińczycy mają z górki. Namibia w 2023 r. chciała zakazać eksportu i wywożenia litu ze swojego kraju do Chin. Afrykański kraj unieważnił firmie Xinfeng w kwietniu 2023 r. licencję na wydobycie surowca. Złożyła ona skargę do Sądu Najwyższego Namibii, a decyzja ministerstwa górnictwa została unieważniona. Rząd oskarżył spółkę o otrzymanie licencji w wyniku wadliwego procesu wnioskowania. Ta zaprzeczała także wywożeniu surowca, poza wolumenem potrzebnym do jego zbadania. Namibia wprowadziła 8 czerwca 2023 r. dodatkowo zakaz eksportu nieprzetworzonego litu, chcąc w ten sposób zaangażować rodzimy przemysł i przyciągnąć inwestycje do swojego kraju.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA