Smog zabił tysiące Polaków, rząd jest bezradny. Zatrważające dane Europejskiej Agencji Środowiskowa
Europejska Agencja Środowiskowa (EEA) przekonuje, że w Europie coraz mniej osób umiera przez zanieczyszczone powietrze. Tych zgonów byłoby jeszcze mniej, jakby państwa członkowskie na serio zaczęły traktować ustalone przez Światową Organizację Zdrowia (WHO) nowe kryteria jakości powietrza.
EEA w najnowszym raporcie dowodzi, że w 2019 r. zanieczyszczenie powietrza pyłem zawieszonym spowodowało w UE 307 tys. przedwczesnych zgonów. A to oznacza spadek śmiertelnych przypadków wywołanych brudnym powietrzem o 10 proc. Autorzy raportu wskazują, że wystarczyłoby, żeby państwa członkowskie UE realizowały wytyczne WHO w sprawie rocznej wartości dopuszczalnej dla PM2.5. W przypadku starych kryteriów, jeszcze z 2005 r. (stężenie PM2,5 nie może przekraczać 10 µg/m3) można byłoby zmniejszyć liczbę zgonów o 21 proc. A biorąc pod uwagę najnowsze wytyczne WHO (stężenie 5 µg/m3 dla PM2,5) - to nawet o 58 proc.
Zanieczyszczone powietrze mniej, ale wciąż zabija
Z powodu brudnego powietrza w naszym kraju w 2019 r. zmarło 39 300 osób. W Niemczech mowa jest o 53 800 przedwczesnych zgonów; we Włoszech 49 900; 29 800 we Francji i 23 300 w Hiszpanii. Ale mimo wszystko powietrze nad Europą, na przestrzeni ostatnich lat, ma być z roku na rok mniej brudne.
„Zero zanieczyszczeń” to pakiet rozwiązań w ramach Zielonego Ładu. KE chce do 2030 r. zmniejszyć liczbę przedwczesnych zgonów spowodowanych pyłem PM2,5 o co najmniej 55 proc. w porównaniu z poziomem z 2005 r. Jednocześnie Bruksela przewiduje bardziej rygorystyczne wymogi w zakresie zwalczania zanieczyszczeń powietrza u źródła, takich jak zanieczyszczenia pochodzące z rolnictwa, przemysłu, transportu, budynków i energii.
Smog w Polsce rozgościł się na dobre
Powstający głównie przez pyły zawieszone PM2,5 i PM10 smog cały czas ma się bardzo dobrze w Polsce. Sytuacji nie poprawił rządowy program „Czyste Powietrze” z budżetem 103 mld zł na 10 lat. W jego ramach w sumie trzeba wymienić 3 mln kopciuchów Wychodzi więc 300 tys. na rok. Tymczasem to wynik osiągnięty dopiero po trzech latach funkcjonowania program.
Dotychczasowe tempo było więc trzy razy za wolne – wskazuje Piotr Siergiej, rzecznik prasowy Polskiego Alarmu Smogowego.
Raport spółki Airly #ODDYCHAJPOLSKO2021 zwraca uwagę na to, że zła jakość powietrza dotyczy nie tylko Krakowa czy Śląska, ale wiele mniejszych miejscowości, w których często nie ma informacji o jakości powietrza.
Smogowe podium: Rybnik i Tomaszów Mazowiecki
Eksperci Airly prześwietlili polskie miasta pod względem jakości powietrza. I wyszło im, że w przypadku stężenia pyły PM2,5 najgorzej jest w Rybniku i Tomaszowie Mazowieckim. Miastem zaś o najlepszej jakości powietrza w Polsce ma być Gdańsk. Stężenie PM2,5 w Rybniku jest 3-krotnie wyższe niż w Gdańsku - zauważają autorzy raportu. Jeżeli zaś chodzi o stężenie NO2 (dwutlenku węgla) to tabelę też otwiera Rybnik (stężenie roczne na poziomie 29,9 µg/m3). Na dalszych pozycjach plasuje się Kraków (24,0 µg/m3), Katowice (23,5 µg/m3), Łódź (22,8 µg/m3), Kielce (22,4 µg/m3), Warszawa (21,9 µg/m3), Radom (21,6 µg/m3), Częstochowa (21,3 µg/m3), Poznań (21,3 µg/m3) i zamykające pierwszą dziesiątkę Opole (21,2 µg/m3).
Większość gmin robi zdecydowanie zbyt mało, by wygrać ze smogiem i nie dać się zaskoczyć nowym przepisom. To, że w 2020 r. wciąż tak wiele osób wrzuca do kotłów śmieci, mówi że kontroli i edukacji nigdy nie za dużo i może trzeba pomyśleć nad nowymi metodami dotarcia do mieszkańców – komentuje Anna Dworakowska z Krakowskiego Alarmu Smogowego.