REKLAMA

Właściciel TikToka idzie jak czołg. Pożera dane 2 mld użytkowników i kosi kasę jak nigdy

Oskarżenia o gromadzenie danych biometrycznych i transferowanie terabajtów wiedzy o nastolatkach z całego świata do Chin - TikToka i jego właściciela, firmy ByteDance nic nie rusza. Spółka pochwaliła się właśnie wynikami finansowymi za 2020 r. Jej przychody wzrosły o 111 proc.

Apki społecznościowe. TikTok zarabia krocie, zbiera dane biometryczne użytkowników
REKLAMA

Zastrzeżenia dotyczące prywatności nie mają znaczenia, dopóki dobrze się bawimy. ByteDance obrywa za cenzurę, inwigilację użytkowników i rzekome powiązania z chińskim rządem. Mimo to nigdy nie miał się lepiej niż dzisiaj.

REKLAMA

Imperium ByteDance

Chiński gigant podał, że z jego usług korzysta już 1,9 mld użytkowników miesięcznie. Niemałą część tego ruchu zgarnia najbardziej medialne dziecko ByteDance, czyli TikTok. Utożsamianie apki dla nastolatków z całą firmą byłoby jednak mocno przesadzone. W portfolio spółki znajduje się też m.in. Toutiao (aplikacja do agregowania newsów) i chińska wersja TikToka - Douyin.

Przyjrzyjmy się teraz, jak ByteDance udało się zmonetyzować ten ruch. Przychody za cały 2020 r. wyniosły 34,3 mld dol. To wzrost o 111 proc. rok do roku. Anonimowy rozmówca CNBC zdradził, że firma zanotowała przy tym 2,1 mld dol. straty operacyjnej w porównaniu do 684 mln dol. zysku w 2019 r. Strata miała wynikać głównie z kosztów wynagrodzeń w formie akcji dla akcjonariuszy. Zysk brutto wzrósł w tym czasie o 93 proc. do 19 miliardów dolarów.

W przypadku tak dynamicznie rozwijających się firm, jak ByteDance kwestia realnych zysków spada na dalszy plan. Aplikacje wypuszczone przez Chińczyków zagarniają coraz większą część rynku. TikTok przez długie miesiące nie schodził z pierwszego miejsca na liście najchętniej pobieranych apek na świecie. Tylko w maju 2020 r. zainstalowało go 80 mln użytkowników (dane za Sensor Tower).

Kronika wpadek TikToka

Tempo rozwoju jest więc naprawdę imponujące. Szczególnie jeżeli uwzględnimy jego kontekst, a ten stanowią liczne zarzuty wobec aplikacji o łamanie zasad prywatności. Komisja Europejska czeka na odpowiedź TikToka w sprawie zarzutów, że aplikacja jest niebezpieczna dla dzieci i nastolatków. Włosi zmusili z tego powodu Chińczyków do usunięcia pół miliona kont.

Nerwowo jest również w Holandii. Fundacja SOMI wzięła pod swoje skrzydła kilkadziesiąt tysięcy zaniepokojonych rodziców i rusza do sądu po okrągły miliard dolarów.

Po drodze TikTok musiał naszarpać się też za oceanem. Były prezydent USA Donald Trump nałożył na apkę blokadę, tłumacząc ją zagrożeniem bezpieczeństwa narodowego, polityce zagranicznej i gospodarce Stanów Zjednoczonych.

Dla ByteDance był to spory problem, bo z USA pochodzi 100 mln z 800 mln użytkowników TikToka z całego świata. Ban został zniesiony dopiero w czerwcu tego roku przez Joe Bidena. Choć formalnie... i tak nie obowiązywał, bo sąd federalny zablokował wcześniej zarządzenie Trumpa.

Wcześniej, bo w lutym tego roku, TikTok musiał zapłacić 92 mln dol. odszkodowania za wykorzystywanie danych biometrycznych. Właściciele aplikacji obiecali też, że nie będą w przyszłości korzystać z algorytmów rozpoznawania twarzy bez wiedzy użytkowników. I tego nie robią. Chińczycy zmienili po prostu politykę prywatności, otwarcie komunikując, że będą skrzętnie zapisywać nasze rysy twarzy i barwę głosu.

Pół żartem pół serio można powiedzieć, że władze Indii przewidziały ten ruch i zabroniły obywatelom korzystać z apki jeszcze przed zmianami w regulaminie. Na TikToka nsakoczyła też grupa Anonymous pisząc, że jest to "złośliwe oprogramowanie obsługiwane przez chiński rząd, który prowadzi masową operację szpiegowską".

REKLAMA

Grube, prawda? Teoretycznie sama liczba afer i skandal związanych z TikTokiem powinna sprawić, że użytkownicy odinstalują apkę i uciekną z krzykiem. Problem w tym, że pokolenie, w które celuje ByteDance, nie zna świata bez mediów społecznościowych. Przez lata korporacje technologiczne przyzwyczajały nas do myśli, że zaglądanie nam w smartfony, śledzenie ruchów myszki, bujanie naszymi emocjami za pomocą algorytmów i podsłuchiwanie to w gruncie rzeczy nieszkodliwe praktyki.

A że TikTok posuwa się kolejny kroczek dalej? Who cares? Zabawa przecież trwa.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA