Wojna w Ukrainie. Polski rząd podjął decyzję w sprawie węgla. Potajemną i pochopną
Wracamy do węgla, tylko nikt tego na razie nie mówi na głos. Górnicy zaraz będą pisać z rządem nową umowę społeczną, a PGE informuje, że w ubiegłym roku wyprodukowała wyraźnie więcej energii z węgla niż w 2020 r. Niestety, wychodzi na to, że rosyjska agresja na Ukrainę jeszcze bardziej wyhamuje polską dekarbonizację, zamiast przyspieszyć rozwój odnawialnych źródeł energii.

Zanim Putin napadł na Ukrainę, Europa chciała odchodzić od paliw kopanych, destrukcyjnie działających na środowisko i klimat głównie gazem ziemnym i energetyką jądrową. Za pierwszym rozwiązaniem opowiadali się Niemcy, a za drugim Francuzi. Tak przynajmniej sugeruje projekt taksonomii UE, który pod pewnym warunkami uznaje gaz i atom jako zrównoważone źródła energii.
Ale rosyjska agresja wszystko zmieniła. Teraz celem numerem jeden wcale nie jest zmniejszenie emisji CO2, a bardziej uniezależnienie się energetyczne od Rosji. Zwłaszcza że ok. 40 proc. federalnego budżetu Rosji pochodzi właśnie ze sprzedaży gazu i ropy, odpowiadając za 60 proc. rosyjskiego eksportu.
I chociaż eksperci zgodnie wskazują, że taka sytuacja powinna tylko przyspieszyć rozwój odnawialnych źródeł energii, to jesteśmy świadkami powrotu do węgla. Przynajmniej na chwilę zamierzają się z nim przeprosić m.in. Niemcy, Czesi i inni. W Polsce też rozgorzała dyskusja, czy umowy społecznej z górnikami, która zakłada zamykanie kopalni do 2049 r., nie trzeba napisać od nowa. Bo wychodzi na to, że zamiast przygotowywać się do redukcji produkcji węgla na razie tylko ją powiększamy.
PGE: węgiel daje coraz więcej energii
Z publikowanych przez PGE wyników finansowych za 2021 r. wynika, że węgiel już wcześniej zyskiwał, zanim Putin napadł na Ukrainę. Okazuje się, że łączna produkcja energii elektrycznej netto w 2021 r., w jednostkach wytwórczych PGE, wyniosła 68,8 TWh, czyli o 18 proc. więcej niż rok wcześniej. Wyraźnie urosła produkcja energii z węgla brunatnego (o 25 proc. rok do roku) i z węgla kamiennego ( o 20 proc. r/r). Z kolei tej energii z gazu ziemnego w całym ubiegłym roku było jednak mniej - o 16 proc. Warto w tym miejscu przypomnieć, że wcześniej, w styczniu 2022 r. Fitch Ratings akcentował zbyt dużą ilość energii wytwarzanej z węgla przez PGE.
Polski Instytut Ekonomiczny wykazuje, że w 2021 r. produkcja energii elektrycznej z węgla osiągnęła największą wartość od 8 lat. Była też większa o 26 proc. od tej z 2020 r. W swojej analizie PIE przewidywał, że to tylko czasowy skok popularności i w następnych latach konsumpcja węgla wróci do wcześniejszych norm. Ale teraz, po napaści Rosji na Ukrainę i po tym, jak modne stało się uniezależnianie od rosyjskiej energii - to już nie jest wcale takie pewne.
Węgiel na dopingu drugi raz w krótkim czasie
To już drugie odrodzenie węgla w krótkim czasie. Pierwsze miało związek z propandemicznym przebudzeniem. Krajowe gospodarki chciały jak najszybciej nadgonić stracony czas, ale OZE nie nadążały z produkcją energii. I właśnie tak świat zwrócił się do węgla po raz pierwszy. Stąd alarmujące komunikaty Międzynarodowej Agencji Energii o wzroście globalnych emisji w 2021 r. o 6 proc. - do 36,3 mld ton, co jest najwyższym poziomem w historii badań.
Ten bezprecedensowy wzrost emisji miał tylko jednego głównego bohatera. To właśnie węgiel odpowiada za ponad 40 proc. całkowitego wzrostu globalnych emisji CO2 w 2021 r., osiągając najwyższy w historii poziom: 15,3 mld ton. Coraz większe zużycia węgla dopingowane było też przez rekordowe zwyżki cen gazu. Teraz zaś jesteśmy świadkami drugiego powrotu do węgla, który spowodowany jest rosyjską agresją na Ukrainę i chęcią uniezależnienia się od energii z Rosji.
Z wyliczeń think tanku Forum Energi wynika, że w okresie od 2000 do 2020 r. udział rosyjskiego węgla w polskim imporcie wzrósł blisko 12-krotnie: z 0,8 mln t do 9,4 mln t). I tak rozgorzała dyskusja, skąd jak nie z Rosji sprowadzać czarne złoto. Nikt z rządu nie zająknął się za to nawet słowem o dobrej okazji do przyspieszenia rozwoju OZE przez znowelizowanie wreszcie zasady 10H na początek.